Wyszedłem z salony kończąc tą bezsensowną kłótnię. Zacząłem szukać Ben'a, żeby zabrać od niego małego. Siedzieli razem w pokoju gościnnym. Od razu po wejściu usłyszałem jego gaworzenie. Na ich widok prawie natychmiast opuścił mnie gniew i stres...
Mały leżał na kolanach Ben'a, a ten nachylał się nad nim i łaskotał go w brzuszek.
- Widzę, że się dogadujecie - wszedłem głębiej.
- Bardzo. Mam nadzieję, że zrobicie sobie jeszcze jednego takiego brzdąca. Tylko popracujcie nad dziewczynką.
- Chciałbym, ale nie wiem czy Clar będzie chciała znów przechodzić przez to wszystko. Nasłuchałem się wystarczająco przy porodzie - uśmiechnąłem się na wspomnienie krzyków dziewczyny. - A teraz zabieram małego. Trzeba obudzić mamę - mówiąc to wziąłem na go ręce.
Na początku protestował, ale jak zobaczył moje głupie miny od razu zainteresował się mną. Uśmiechnął się po swojemu. Poszedłem z nim do pokoju, gdzie spała jego mama. Ułożyłem go ostrożnie na łóżku i zacząłem składać pocałunki na twarzy dziewczyny. Mruknęła cicho.
- Trzeba wstawać - powiedziałem.
- Jeszcze chwilkę.
- Nie dostaniesz jej, bo później nie zaśniesz, poza tym trzeba Dylan'a przewinąć, a wiesz jak to się skończyło, kiedy ja to robiłem. - cmoknąłem ją w czubek nosa.
- Okej, okej.
Podniosła się mozolnie. Kiedy już siedziała przetarła dłońmi twarz. Patrząc na nią miałem wyrzuty sumienia. Jej podkrążone oczy i przygarbiona postawa świadczyły o źle przespanej nocy. Pocałowałem ją w czoło. W czasie, gdy ona ogarniała się, ja zabawiłem małego.
- Daj mi go - usłyszałem.
Wzięła Dylan'a i podeszła do przewijaka.
- Lepiej chodź, bo jak zostawię go z tobą chciałabym mieć pewność, że będziesz umiał go przewinąć.
Zrobiłem jak prosiła. Nie wiem jakim cudem, ale przewinęła go w niecałe 5 minut.
- Jak? - spytałem.
- Normalnie.
- Dobra, nie ważne. Idę na zebranie - pocałowałem Clar w czoło i wyszedłem.
Zbiegłem po schodach i wpadłem do sali narad. W pomieszczeniu siedział prawie cały gang. Nie było tylko kilku osób. Wracając... Kiedy wszedłem zapanowała grobowa cisza. Wszyscy w mgnieniu oka usiedli na swoich miejscach.
- Okej, skoro jesteśmy już wszyscy, przejdę do planu. Żeby nie było niepotrzebnego rozlewu krwi i rannych wśród naszych, połączyłem dwa pomysły - spojrzałem znacząco na Jeremi'ego i Dennis'a. - Okrążymy posiadłość. Paru ludzi zostanie na zewnątrz. Dwudziestu ludzi wchodzi jako pierwsi, za nimi ja z dziesięcioma. Ci co będą na początku pozabijają tych co się napatoczą. Chłopaki ze mną idą i szukamy Nick'a. Kiedy go już znajdziemy, wychodzimy i wracamy. Dennis masz moje pozwolenie na zlikwidowanie ich głowę.
- Dzięki.
- Okej, koniec zebrania. Jutro jeden z naszych informatyków wyśle wam listę kto jest, w której grupie.

CZYTASZ
Gang
Novela JuvenilOna - dziewczyna, która została osierocona. Jej rodzice zostali zastrzeleni na balu charytatywnym. Próbuje odnaleźć starszego brata, który znikną kilka lat temu. On - chłopak, który uciekł od rodziny, bo dołączył do gangu. Kiedy dowiedział s...