Nie wiedząc dlaczego zacząłem myśleć o misji i o tym, że mogę nie wrócić do tego cudownego szkraba i do Clar. Myślałem o tym co będzie jak już znajdziemy Nick'a. Jak mały na jego widok zareaguje. Szczerze mówiąc bałem się. Ja Max, który jestem gangsterem, boję się o mojej rodziny i swoje życie, a w dodatku martwię się o przyszłość mojego potomka. Uśmiechnąłem się pod nosem. Jak takie dziecko może zmienić w mgnieniu oka twardego i nie do zdarcia przestępcę...
Moje rozmyślania przerwało chrząknięcie Ben'a,który stał obok fotela z dwoma puszkami piwa w dłoniach. Jedną z nich wyciągał w moją stronę. Przez chwilę miałem dylemat. Napić się czy nie. W końcu wziąłem od niego puszkę i otworzyłem ją.
Jak na złość mały zaczął płakać. Odstawiłem alkohol na stolik i podniosłem Dylan'a. Spojrzał na mnie załzawionymi oczkami.
- No i co? - spytałem robiąc śmiesne miny. - Czego płaczesz?
Spojrzał na mnie zaciekawiony.
- Mężczyźni nie płaczą, wiesz? - zagadnąłem go.
Drgnął na moich rękach, ale przynajmniej nie płakał już. Oparłem go sobie na ramieniu i poszedłem do pokoju, gdzie odpoczywała Clar. Wszedłem po cichu, żeby jej nie obudzić w razie gdyby spała, ale tak nie było. Dziewczyna na wpół leżała, wpół siedziała z laptopem na kolanach.
- Hej, jak się czujesz? - spytałem wkładając synka do kojca.
- Drzemka trochę pomogła, ale dalej kiepsko się czuję - uśmiechnęła się blado.
Usiadłem na brzegu łóżka i przytuliłem ją do siebie.
- Przyniusłbyś mi chusteczki z łazienki? - spytała robiąc maślane oczy.
- No nie wiem - zacząłem się z nią droczyć.
- Jak mi ich nie przyniesiesz, to posłużę się twoimi koszulkami - uśmiechnęła się zwycięsko.
- Nie oodważysz się.
- A założymy się?
- Dobra.
CLARWygramoliłam się powoli z pościeli i skierowałam się do komody z ubraniami. Wysunęłam jedną z szuflad należącą do Max'a. Zaczęłam przeglądać jego koszulki. W końcu znalazłam tą, którą szukałam. Wyciągnęłam jego ulubioną bluzkę z logo zespołu, który ubustwiał. Uśmiechnęłam się pod nosem. Kręcąc nią powoli, odwróciłam się do chłopaka.
- I co, daleh myślisz, że tego nie zrobię?
- Nie, tylko nie moja ulubiona!
Zerwał się z łóżka.
- To przynieś mi chusteczki z łazienki.
Mruknął coś pod nosem, ale poszedł. Wrócił po kilku minutach z pudełkiem.
- I co było tak strasznie? - spytałam oddając mu koszulkę, a biorąc chusteczki.
- Ona już ci nic nie zrobi.
- Czy ty mówisz do bluzki?
- Tak, a co?
- Nie, nic - parsknęłam śmiechem.
Wróciłam do łóżka. Okryta po szyję, z pudełkiem chusteczek w dłoniach, zległam tak do końca dnia.
Wieczorem poczułam się na tyle dobrze, że zeszłam na dół do chłopaków. Posiedzieliśmy trochę czasu razem oglądając film. Koniec naszego seansu zapowiedziało marudzenie Dylan'a. Zerknęłam na zegarek. Dochodziła 20. Nic dziwnego, że chciał spać.
Zaniosłam go do pokoju. Nakarmiłam ostatni raz przed spaniem i ukołysałam. Po ułożeniu go w kojcu zabrałam elektroniczną nianię i poszłam się wyszywać do snu. Szybki prysznic, a po nim wskoczenie w piżamę i słodki, a zarazem uzdrawiający sen...

CZYTASZ
Gang
Fiksyen RemajaOna - dziewczyna, która została osierocona. Jej rodzice zostali zastrzeleni na balu charytatywnym. Próbuje odnaleźć starszego brata, który znikną kilka lat temu. On - chłopak, który uciekł od rodziny, bo dołączył do gangu. Kiedy dowiedział s...