Rozdział 48

4.7K 220 4
                                    

Natychmiast zabrałam od niego syna i przytuliłam go do piersi. On płakał, ja płakałam. Brakowało tylko, żeby Ben zaczął. Nim się obejrzałam otoczyły mnie silne dłonie przytulające mnie do szerokiej piersi...

Nie mam pojęcia ile minęło aż w końcu przestałam płakać i tylko stałam wtulona w klatkę piersiową Ben'a. Dylan po kilku minutach przestał płakać i zasnął w moich ramionach. 

- Lepiej? - spytał chłopak.

- Tak, dziękuję. 

Zmęczona odłożyłam malca na łóżko, a sama przysiadłam na jego brzegu. 

- Ben, czy możemy wrócić do domu? - mój głos był ledwo słyszalny.

- Nie ma sprawy - powiedział. - Kiedy chcesz wracać?

- Dzisiaj, jeśli to nie problem.

- Najmniejszym. 

Już chciałam zabierać się za pakowanie swoich i Dylan'a rzeczy, ale uprzedził mnie Ben.

- Siedź, spakuję nas i pojedziemy. 

Uśmiechnęłam się do niego słabo. Zerknęłam na synka, który najwyraźniej miał dość snu. Podniosłam go i przytuliłam. Zaczął cicho stękać. Nie wiele brakowało żeby się rozpłakał. Sprawdziłam czy ma czystą pieluszkę. Jednak to nie w niej był problem. Może był głodny? Usiadłam wygodnie na fotelu i nakarmiłam go. 

Gdy ja skończyłam karmić małego, Ben kończył pakowanie naszych rzeczy. Ubrałam synka w ciepłe ubrania i włożyłam go do wózka. Po uregulowaniu rachunku w recepcji wyszliśmy. Przy samochodzie chłopak zostawił mi spakowanie bagażu, a sam zabrał się za mocowanie nosidełka.

Kiedy byliśmy gotowi, wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. W drodze powrotne zasnęłam kołysana przez delikatne ruchy samochodu. 

Obudziło mnie szturchanie w ramię. Drgnęłam niespokojnie. Wysiadłam i zabrałam się za odpinanie nosidełka małego. Po wyciągnięciu, zamontowałam go w ramie wózka. Ruszyłam w stronę drzwi wejściowych. Stanęłam przed nimi niepewna czy na pewno chcę to zrobić. W końcu wzięłam głębszy oddech i zapukałam. Minęło parę minut zanim drewniana powłoka otworzyła się, a przed oczami pojawił mi się Max w opłakanym stanie. 

MAX

Stałem właśnie przed ekspresem, który przygotowywał dla mnie 4 kawę w dniu dzisiejszym, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Byłem w domu sam z Jeremy'm i nieprzytomnym Nick'iem. Chłopaki pojechali do klubu uczcić udaną misję, a my zostaliśmy czuwać nad stanem brata mojej dziewczyny. 

Wracając, poszedłem otworzyć drzwi. Przez chwilę tępo wpatrywałem się w osobę przed sobą. Nim się spostrzegłem dziewczyna przytuliła się do mnie. Na początku byłem zbyt zdezorientowany żeby ogarnąć kim jest kobieta wtulająca się w moją klatkę piersiową. 

Zerknąłem w dół. Skądś znałem ten kolor włosów. Zerknąłem kawałek dalej gdzie stał wózek dziecięcy, a obok niego Ben z bagażami. Nagle jakby grom z jasnego nieba zorientowałem się, że Clar wróciła do domu. 

Mocno objąłem dziewczynę w talii lekko ją unosząc. Schowałem nos w jej włosach i zaciągnąłem się jej zapachem. Staliśmy tak dobrą chwilę, zanim Ben nie odchrząknął dając nam do zrozumienia, że nie jesteśmy sami. 

Oderwaliśmy się od siebie. Wziąłem torbę Clar od Ben'a i zabrałem wózek do domu. W przedpokoju wyciągnąłem nosidełko z synem. Poczekałem aż moja dziewczyna zdejmie wierzchnie ubranie i poszliśmy do pokoju. W nim zająłem się rozpakowywaniem rzeczy Clar i Dylan'a, a ona rozebrała malca z niepotrzebnych ubrań. Ułożyła go w kojcu, a sama usiadła na brzegu łóżka chowając twarz w dłoniach. 

Podszedłem do niej. Ukucnąłem przed nią, tak, że miałem dłonie na jej kolanach. Odjęła ręce od twarzy i spojrzała na mnie zmęczonym, smutnym i przerażonym wzrokiem. Dopiero teraz mając możliwość przyjrzenia się jej zobaczyłem, że ma bladą twarz i podkrążone oczy.

- Widocznie Ben powiedział jej o Nick'u - pomyślałem.

Przechyliła głowę na bok. 

- Zaprowadzisz mnie do niego? - spytała. 

CLAR

Chłopak pokiwał tylko głową i podniósł się. Wzięłam z półki elektroniczną nianię. Wyszliśmy na korytarz, na którym skręciliśmy w stronę pokoju Jeremi'ego, ale nie weszliśmy do niego, tylko do pomieszczenia naprzeciwko. 

Było w nim ciemno. Zasłony zasunięte. Panował w nim zaduch. Odsłoniłam jedną z nich i wpuściłam trochę świeżego powietrza. Od razu lepiej. Odwróciłam się w stronę łóżka, na którym zobaczyłam nieprzytomnego Nick'a. Wyglądał jakby nie żył. Blada cera, lekko zapadnięte policzki i sine usta. 

W oczach stanęły mi łzy. Ledwo trzymałam się na nogach. Ręką zaczęłam szukać z tyłu jakiegoś mebla czy czegokolwiek czego mogłabym się złapać. Ostatecznie Max złapał mnie w talii ratując przed upadkiem. Przytulił mnie mocno. Rozpłakałam się na dobre...

GangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz