Zostaliśmy sami we trójkę. Spróbowałam go nakarmić. Nie czekając na nic zabrał się do jedzenia. Kiedy był już najedzony, dałam go Max'owi, żeby pochodził z nim. Usłyszeliśmy ciche beknięcie. Zrobiłam trochę miejsca dla Max'a. Podał mi Dylan'a i usiadł obok mnie. Teraz tworzyliśmy piękny obrazek. Byłam bardzo szczęśliwa, że jesteśmy w komplecie...
Kiedy już odpoczęłam po tym wszystkim, zorientowałam się, że nie wzięłam żadnych rzeczy.
- Max, kochanie - szturchnęłam go.
Usnął jak tylko chłopaki wyszli, a ja trzymałam Dylan'a.
- Co? - mruknął.
- Nie mam ubrań na zmianę, ani kosmetyków. Pojechałbyś do domu po coś?
- Już idę.
Ledwo żywy zwlókł się z połowy łóżka.
- Tylko jedź ostrożnie - powiedziałam i dałam mu całusa.
Wyszedł, a mały zaczął się budzić ze swojej drzemki. Położyłam go na swoich udach i patrzyłam na jego buźkę. Otworzył oczka.
- Hej - szepnęłam do niego.
Jak na zawołanie uśmiechnął się do mnie, tak jak wczoraj do Nick'a. Przyglądając mu się zauważyłam, że był bardzo podobny do Max'a. Miał pojedyncze, ciemne włoski na główce. Jego rysy twarzy też przypominały ojca.
Do sali weszła pielęgniarka, która była przy porodzie Dylan'a.
- Jak się pani czuje? - spytała miło.
- Dobrze.
- Mogę go na chwilę zabrać?
- Poco? - zaczęłam się denerwować.
Przytuliłam małe ciałko do swojej piersi.
- Nic mu się nie stanie. Po prostu trzeba go przewinąć.
- A, no tak... Może go pani wziąć.
Położyłam go do wózka, który od razu został zabrany przez kobietę. Poczułam dziwny niepokój. Kiedy zniknęli za drzwiami, wstałam na chwilę z łóżka. Nie był to dobry pomysł zważając na to, że 4 godziny temu rodziłam. W dolnych partiach ciała poczułam ból. Natychmiast usiadłam.
Po niecałych 20 minutach pielęgniarka wróciła z moim maleństwem.
- Czeka panią jeszcze spotkanie z lekarzem.
- Dlaczego?
- Trzeba sprawdzić czy wszystko u pani w porządku. Jeśli będzie dobrze, to już jutro może pani zabrać dziecko do domu - powiedziała.
- Dobrze, dziękuję.
- A i jeszcze jedno - odwróciła się do mnie w drzwiach. - Jak państwo będą się jutro wypisywać, musicie podać imię i nazwisko maleństwa.
Pokiwałam głową. Wyjęłam Dylan'a z wózka i przytuliłam. Od razu poczułam się spokojniejsza.
Nie całą godzinę później na salę wszedł Max z chłopakami. Śmiesznie wyglądali chociażby dlatego, że byli ubrani w czarne skórzane ubrania. Weszli uśmiechnięci. Max podszedł do mnie i pocałował, a potem musnął ustami czółko Dylan'a.
- Jak się czuje nasza mama? - zaśmiał się Jeremy.
- Obolała, ale żyję.
Mój chłopak wymienił się. Dziecko na torbę z moimi ubraniami. Wstałam i powoli przeszłam do łazienki. Niestety każdy krok sprawiał mi niemały problem, ale jakoś dałam radę. Po wejściu do pomieszczenia, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Czułam jak pot i cały brud ze mnie spływa. Po porządnym szorowaniu, ubrałam się w czystą piżamę.

CZYTASZ
Gang
Fiksi RemajaOna - dziewczyna, która została osierocona. Jej rodzice zostali zastrzeleni na balu charytatywnym. Próbuje odnaleźć starszego brata, który znikną kilka lat temu. On - chłopak, który uciekł od rodziny, bo dołączył do gangu. Kiedy dowiedział s...