Rozdział 27

8.4K 345 8
                                    

Pocałowałam go w główkę na dobranoc, wzięłam elektroniczną nianię i wyszłam cicho zamykając za sobą drzwi. Dołączyłam do reszty. Chłopaki siedzieli z piwem w ręku. Oprócz Max'a. Ucieszyłam się, że nie zaczął od razu pić. Nalałam sobie soku pomarańczowego i włączyłam się do rozmowy. W większości gratulowali Max'owi i mnie narodzin Dylan'a i dali prezenty. Wszystkie były akcesoriami, które ułatwiały opiekę nad dzieckiem...

Siedząc tak z chłopakami nasłuchiwałam płaczu Dylan'a. Przez jakąś godzinę miałam spokój. Kiedy poszłam napełnić swoją szklankę, z elektronicznej niani wydobył się cichy płacz. Zostawiłam naczynie na blacie i poszłam szybko na górę. 

Mały wpatrując się w sufit cichutko popłakiwał. Wzięłam go delikatnie na ręce i poszłam z nim do Max'a i mojego pokoju. Odłożyłam go na chwilę na łóżka, tak, żeby się nie zsunął. Sama ułożyłam się w pozycji półsiedzącej i z powrotem podniosłam malucha. Przystawiłam go do piersi, ale od razu ją wypluł, co oznaczało, że nie był głodny.

Ubrałam się. Położyłam go na swoich udach i wpatrywałam się w niego mając nadzieję, że dowiem się o co mu chodzi. Wstałam z nim ostrożnie. Pochodziłam z nim po pokoju, ale to nic nie dało. Dalej płakał.

Zeszłam na dół do chłopaków.

- Max, odpal internet, nie wiem co mu jest - byłam bliska płaczu.

Dźwięki jakie wydawał z siebie Dylan, rozdzierały mi serce. Nie mogłam tego słuchać.

- A próbowałaś go nakarmić? - podpowiedział Jeremy.

- Nawet mnie nie denerwuj. Nie jestem aż taka głupia, żeby nie dać dziecku mleka - warknęłam.

W tym czasie ojciec małego wyszukał odpowiedzi jak można uspokoić malucha.

- Jest! Pokołysz nim.

- Robiłam to w pokoju, nic. Dawaj dalej.

- Napisali, żeby zawinąć malucha w chustę na piersi matki. 

- Nie mamy chustki - mruknęłam.

-  To połóż go na pleckach i gładź brzuszek.

Usiadłam na kanapie i położyłam Dylan'a tak jak mówił Max. Pogłaskałam go po brzuszku. Zaczął powoli się uspokajać. Zasnął tak jak leżał. Tylko podkurczył rączki pod bródkę. Z lekko rozchylonymi usteczkami westchnął pod nosem.

Wszyscy westchnęli rozczuleni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wszyscy westchnęli rozczuleni. Podniosłam go i powoli, żeby go nie obudzić, poszłam z nim na górę. Ułożyłam go na materacu. Przykryłam kocykiem, po czym cicho wyszłam z elektroniczną nianią.

Usiadłam obok mojego chłopaka. Przygarnął mnie do siebie. Odetchnęłam z ulgą.

- To nasze ostatnie dziecko - oznajmiłam Max'owi.

- No nie wiem. Ja tam marzyłem o trójce.

Wszyscy się zaśmiali, a ja trzepnęłam go po ramieniu.

- Ha ha ha, nawet o tym nie myśl. Jak chcesz mieć więcej dzieci, to sam sobie zajdź w ciąże.

Kolejna salwa śmiechu.

- Wiesz, że cię kocham, prawda - zrobił maślane oczy.

- Nie zmienisz mojej decyzji słodkimi słówkami - poklepałam go po ramieniu.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę, aż powieki same opadały. Byłam strasznie padnięta. Oparłam się policzkiem o ramię Nick'a.

- Stary, twoja panna zaraz uśnie na siedząco - powiedział rozbawiony Dennis.

Od razu się ogarnęłam. Przetarłam dłonią oczy.

- Dobra kochani, ja idę spać. Jestem zmęczona po tym wszystkim. Dobranoc!

- Pa - odkrzyknęli chórem.

Zajrzałam jeszcze do pokoju synka. Mały nie spał. Rozglądał się dookoła. Przypuszczam, że jeszcze niczego nie rozumiał, ani nie rozróżniał kolorów.

- Co tam mały - podeszłam do kołyski z Dylan'em.

Uśmiechnął się po swojemu. Przeniosłam go na przewijak. Pogłaskałam go po brzuszku. Był lekko mokry. Przypominając sobie co mówiła na ten temat pielęgniarka. Szybko odpięłam pajacyk i body.

Zmieniłam mu pieluszkę. Z powrotem naciągnęłam na chłopczyka body. Połaskotałam go delikatnie po brzuszku i włożyłam go do łóżeczka.

Potem sama poszłam do łazienki. Umyłam zęby i przebrałam się w piżamę. W pokoju wyszykowałam się do snu. Już miałam się kłaść, ale z niani wydobył się płacz. Zmęczona poszłam do małego. 

- Co się dzieje mały?

Wzięłam go na ręce. Policzyłam ile minęło od ostatniego karmienia. Minęły 2 godziny. Dałam mu mleka i ukołysałam do snu. Kiedy już smacznie spał, sama wróciłam do pokoju i poszłam spać...

GangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz