Rozdział 4

20.7K 776 131
                                    

 MAX

- Nick do kurwy nędzy - krzyknęła wyrywając dłoń z jego uścisku.  

Robiąc ten gwałtowny ruch, rana powiększyła się, bardziej krwawiąc.

- Daj mi tą rękę, wykrwawisz się - oznajmił ze spokojem Nick.

- Nie chciałeś mnie zastrzelić i pozwolić umrzeć bez cierpienia, to będę ginąć powoli. To dzięki tobie - mówiła jak automat. 

Bardzo mnie to zaniepokoiło. 

- Nick, wyjdź.

- Nie.

- Wypierdalaj - ryknąłem.

Wyszedł natychmiast.

- Clar, co się dzieje - zapytałem obejmując ją.

- Nic, po prostu chcę umrzeć. 

Usiadłem na sedesie i pociągnąłem ją na swoje kolana. Oparła się plecami o moją klatkę piersiową. Zacząłem zagadywać ją, a w międzyczasie opatrywałem nadgarstek. Jestem psychologiem, ale Clara będzie moim najcięższym przypadkiem. Ma już na kącie próbę samobójczą. Nawet się nie zorientowała, że założyłem bandaż. Cały czas była wtulona w moją klatkę piersiową, co było swoją drogą urocze. Czekaj, czekaj, Max, ogarnij się. Zaczynasz się zakochiwać.

- Clar, dlaczego chcesz umrzeć - zagadnąłem.

Ułożyłem sobie plan, żeby prowadzić z nią sesje terapeutyczne, ale tak, żeby o nich nie wiedziała.

- Mam tego wszystkiego dość. Śmierć rodziców, brat gangster. Tak po prostu.

- A jeśli komuś na tobie zależy? Pomyślałaś o tym? Zostawiłabyś tę osobę ze świadomością, że zabiłaś się przez nią, że nie mogła nic zrobić - odwróciłem ją przodem do siebie.

- Podaj mi przykład takiej osoby.

- Ja nią jestem. Clar, może to nienajlepszy moment na takie rzeczy i wyznania, ale chyba się w tobie zakochałem. Jak głupi martwię się o ciebie. To ja wywarzałem drzwi do tej łazienki, żeby się do ciebie dostać, a teraz mnie ramie boli jak cholera - zaśmialiśmy się. - Masz bardzo ładny śmiech. Wiesz o tym?

- Dziękuję.

- Za co?

- Za wszystko. Dzięki tobie zaśmiałam się pierwszy raz od tamtej tragedii. Spałam spokojnie, bo byłeś przy mnie. I szczerze? Ja chyba tęż coś do ciebie czuję - wyszeptała.

Wtuliła twarz w zagłębienie w mojej szyi. Przytuliłem ją mocniej do siebie. Jej oddech przyjemnie łaskotał mnie po karku. Zaciągnąłem się jej zapachem. Pachniała grejpfrutem. Po paru minutach siedzenia, podniosłem siebie i ją i poszedłem do pokoju. Usiadłem a nią w fotelu. Był o wiele wygodniejszy niż sedes w łazience. Siedzieliśmy tak, dopóki nie usłyszałem jej miarowego oddechu. Położyłem ją śpiącą do łóżka i przykryłem kocem. Wychodząc przymknąłem drzwi do pokoju i poszedłem do salonu, gdzie wszyscy siedzieli. 

- To żeś się popisał stary - powiedziałem siadając obok Nicka.

- Co z nią?

- Śpi. Nie wiem czy wiesz, ale ma na koncie próbę samobójczą dzięki tobie.

Westchnął tylko. Przymknął na chwilę oczy. Siedzieliśmy tak w ciszy, dopóki nie usłyszeliśmy krzyku z pokoju Clar. Zatrzymałem chłopaków, którzy już mieli w dłoniach gnaty.

- To tylko koszmar. Pójdę do niej.

Jak powiedziałem, tak zrobiłem. Rzucała się po całym łóżku. Kiedy przeturlała się na drugą stronę, położyłem się za nią i przytuliłem do siebie. Zdziwiło mnie to, że natychmiast się uspokoiła. Wtuliła twarz w mój tors. Poluzowałem lekko uścisk, ale rękę dalej trzymałem przełożoną przez jej talię.

NICK

Martwił mnie stan siostry. Oczywiście moja ciekawość wzięła górę. Poszedłem do nich, zobaczyć co się dzieje. Drzwi były uchylone, więc nie musiałem ich otwierać, a przez te szparę, mogłem swobodnie na nich patrzeć. Leżeli wtuleni w siebie.

Max leżał na plecach, a Clara była opleciona jego ręką, przez co jej głowa leżała na jego klatce piersiowej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Max leżał na plecach, a Clara była opleciona jego ręką, przez co jej głowa leżała na jego klatce piersiowej. Uśmiechnąłem się pod nosem. Wróciłem do salonu. Chłopaki grali na PlayStation i popijali piwo. Usłyszałem dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyć, bo oczywiście inni byli zapatrzeni w grę.

- Nick, przesyłka dla ciebie - oznajmił zaprzyjaźniony z gangiem kurier.

Ostatnio, tylko on przychodzi, po tym jak Dennis o mało nie zastrzelił jego poprzednika. No cóż, mówi się trudno. Podpisałem pokwitowanie i podziękowałem. W swoim gabinecie otworzyłem paczkę. Była tam biżuteria, którą miałem dać mojej, teraz byłej, dziewczynie. Co z nią teraz zrobić. Nie oddam jej, ani też nie wyrzucę. Już wiem, dam ją Clar na przeprosiny. Tak, to dobry pomysł. 

- Nick, gdzie jesteś?

- Gabinet!

- Hakerzy znaleźli Francesko. Ma siedzibę w Syrii.

- Nie dało się w bardziej oblężonym terrorystami miejscu - zapytałem sam siebie, a Mike zaczął się ze mnie śmiać.

- Hahaha, bardzo śmieszne.

Wyszedł, a ja planowałem jak zaatakować tego, który jest winny śmierci moich rodziców i przy okazji załamania psychicznego siostry. Zadzwoniłem do kilku osób, które pojadą ze mną na akcje. 

- Nick, Clara chce z tobą porozmawiać - powiedział Max.

- Zaraz przyjdę. Tylko skończę rozmowę.

- Okej, jest w swoim pokoju.

GangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz