Ona - dziewczyna, która została osierocona.
Jej rodzice zostali zastrzeleni na balu charytatywnym. Próbuje odnaleźć starszego brata, który znikną kilka lat temu.
On - chłopak, który uciekł od rodziny, bo dołączył do gangu.
Kiedy dowiedział s...
Było mi przykro, że tak powiedział, ale czasu nie cofnę. Pokręciłam tylko głową i wyszłam. Przeszłam do pokoju, w którym porządnie ubrałam Dylan'a w ciepłe ciuszki. Założyłam sweter i zeszłam. W przedpokoju stał wózek małego. Włożyłam go do niego i przykryłam dodatkowo kocykiem. Wyszłam i skierowałam się w lewą stronę...
Nie wiem ile tak szłam, ale zobaczyłam piękny krajobraz. Ogromne jezioro, które było pośrodku lasu, a w tle wznosiły się wysokie góry. W jego tafli odbijał się cały widok.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Stałam zapatrzona w to wszystko przez dobrych kilka minut. W końcu zaczęło robić się zimno. Skierowałam się na ścieżkę, którą tu przyszłam. Nie mogłam się doczekać aż będę mogła napić się ciepłej herbaty i wziąć prysznic.
Mały też zaczął marudzić po swojemu. Zaczęłam iść szybciej. Prawie, że biegłam. Zdyszana weszłam do domu. Zostawiłam wózek w przedpokoju. Zdjęłam buty i kurtkę. Wyjęłam małego i poszłam na górę nie zwracając uwagi na wołanie Max'a. Nie miałam ochoty go dzisiaj oglądać.
W pokoju zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Tak żeby nikt nie wszedł, a szczególnie chłopak. Położyłam Dylan'a na przewijaku. Z torby wyjęłam pierwszą lepszą bluzę i założyłam go na niego. Potem wzięłam go na ręce i położyłam się z nim. Nakarmiłam go.
Nic nie odpowiedziałam, a chłopak zaczął dobijać się do drzwi.
- Skarbie, proszę cię - jęknął z rezygnacją.
- Nie masz czego tłumaczyć. Powiedziałeś to co miałeś na myśli - powiedziałam dobitnie.
- To nie tak. Proszę cię daj mi szansę.
Wstałam i podeszłam do drzwi.
- A zatem mów.
- Nie chcę tak przez drzwi. Wpuść mnie.
- A ja nie chcę cię widzieć i co zrobisz?
Zaczął się tłumaczyć przez drewnianą powłokę. Były to standardowe słowa typu ja nie chciałem, nie miałem tego na myśli, że mnie kocha i nie chce więcej między nami kłótni. W końcu otworzyłam drzwi.
- Nadal nie rozumiem, dlaczego mnie tak nazwałeś - pokręciłam głową.
- Byłem zły, proszę, nie gniewaj się na mnie.
- Ja się nie gniewałam - zaczęłam.
- Jak dob...
- Ale bardzo mnie zabolały twoje słowa - dokończyłam przerywając mu.