Rozdział 10

14.3K 546 12
                                    

UWAGA: W TYM ROZDZIALE WYSTĘPUJĄ DRASTYCZNE SCENY!!! NIE CHCESZ, NIE CZYTAJ!                  (ten fragment zaznaczę ***)

- Już wszystko jest pod kontrolą - powiedziałem, żeby się uspokoił.   

Nick przysunął sobie krzesło do łóżka. Siedzieliśmy tak we dwóch dobre kilka godzin. Woreczek z krwią był już pusty, więc poszedłem po Jeremi'ego. Nie chciałem, żeby Nick się ruszał. Wystarczy, że tu przylazł pomimo zakazu. 

NICK

Kiedy Max wyszedł, wziąłem siostrę za rękę. Przyjrzałem się jej. Oprócz świeżych cięć, zauważyłem jeszcze blizny. W niektórych miejscach były grube i ciemne. Widok przerażający. Kocham ją i nie mogę zrozumieć, dlaczego to robi. Z tego co wiem, to obiecała, że tego więcej nie zrobi. Musiało się stać coś poważnego, skoro się do tego posunęła. Musiałem pogadać o tym z Max'em, on na pewno będzie wiedział o co poszło. Chłopak wrócił razem z Jeremim. Ten zmienił woreczek z krwią na nowy i odwinął bandaże z dłoni Clar. Wciągnąłem powietrze przez zęby. 

***

Widok był okropny. Jej nadgarstki, w ogóle ich nie przypominały. Były całe poharatane i w zaschniętej krwi. Spodziewałem się tylko nacięć, a nie rozcięć do żywego mięśnia. Chłopak przemył rany zwykłą wodą i zabandażował je na nowo. Świeży opatrunek prawie od razu przesiąkł szkarłatną cieczą. Kiedy Jeremy wyszedł spojrzałem na Max'a. 

***

- Powiedz mi,  jakim cudem doprowadziła się do takiego stanu?

- No bo jej tak jakby powiedziałem, że usunę się z drogi i żeby nie liczyła na mnie, kiedy się coś stanie - wybąkał. 

- Jak to kurwa tak jakby?! Człowieku, czy ty widzisz co ona sobie przez ciebie zrobiła?! Może umrzeć!

- Tak wiem, nie musisz się na mnie drzeć! Myślisz, że mi z tym łatwo?!

CLAR

  - Tak wiem, nie musisz się na mnie drzeć! Myślisz, że mi z tym łatwo?! - usłyszałam krzyk Max'a. 

Chciałam mu powiedzieć, żeby się zamkną, ale nie mogłam nawet podnieść powiek. Próbowałam, lecz na marne. Jedyne co mi się udało z siebie wydać, to cichy jęk, a potem zapadła ciemność. 

MAX

Usłyszeliśmy cichy jęk, ale potem nic się nie stało. Clar leżała, tak jak leżała wcześniej. Wziąłem jej dłoń w swoją i pocałowałem jej wierzch. Kątem oka zobaczyłem, że Nick się nam przygląda. 

- Spokojnie, nie zjem jej - powiedziałem żartem, żeby rozładować napiętą atmosferę. 

- No nie wiem - zaśmiał się, co nie było najlepszym posunięciem. 

Zgiął się wpół i złapał za obojczyk, w którym była rana postrzałowa. Podszedłem do niego. 

- Chodź, położysz się. Nie powinieneś się tak przemęczać. 

Chciałem z nim iść do jego sali, ale się uparł, że zostanie i kropka. Odsunąłem więc zasłonkę, oddzielającą łóżko Clar od łóżka, na którym położył się Nick. Spojrzałem na jego opatrunek. Wszystko było w jak najlepszym porządku. 

Wróciłem do Clar. Oparłem łokcie na barierce przyczepionej do łóżka. Patrząc na nią, zrozumiałem jaki popełniłem błąd mówiąc jej, że nie może na mnie liczyć. Po moich policzkach popłynęły łzy złości na samego siebie i bezradności w tej sytuacji. Splotłem nasze ręce.

- Tęsknie - powiedziałem tylko, po czym usnąłem z głową opartą o nasze splecione dłonie. 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
GangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz