08

16.8K 817 235
                                    

Kiedy się obudziłam, za oknem pogoda była okropna. Zupełne przeciwieństwo tego, co było dzień wcześniej. Po szybie w szybkim tempie spływały krople deszczu. Głośno uderzały o zewnętrzny parapet. Niebo było ciemne, szare. Czułam, że burza idzie dużymi krokami. Kiedy przewróciłam się na prawą stronę, obok mnie w łóżku nie było Justina. Wybrałam z szafy czarne spodnie z dziurami w kolanach i biały sweter z długimi rękawami. Poszłam do łazienki, by wziąć szybko poranny prysznic i ogarnąć swoją twarz. Po godzinnej porannej toalecie, zeszłam na dół. Chris smażył coś w kuchni, a Fredo rozkładał na stole sztućce i talerze.

- Dzień dobry - przywitałam się z nimi nieśmiało.

- Dzień dobry - uśmiechnął się Fredo. - Jak ci się spało?

- W porządku - zagryzłam wargę. - A tobie?

- Również w porządku - poruszył zabawnie brwiami, na co się zaśmiałam krótko.

Weszłam do kuchni, gdzie od razu do moich nozdrzy dotarł zapach smażonego jajka i bekonu. Wolnym krokiem pomaszerowałam w stronę Chrisa, który stał tyłem do mnie.

- H-hej - mruknęłam jąkając się przy tym. - Mogę ci jakoś pomóc?

- Nie - odpowiedział oschle odchodząc i zabierając się za smarowanie chleba masłem.

Po wczorajszej nocnej rozmowie z Alfredo, postanowiłam chociaż starać się być miłą dla Chrisa, bo on również miał ciężko w życiu. Nie chciałam toczyć z nim żadnych wojen, skoro mamy mieszkać pod jednym dachem. Jakoś powinniśmy się dogadywać, chociażby tolerować. Szło mu to opornie.

- Może mogłabym-

- Nie mogłabyś - przerwał mi surowo.

- O-okej - odpowiedziałam cicho.

Wyszłam z kuchni ze spuszczoną głową. Usiadłam naprzeciwko Fredo przy stole. Sprawdzał coś w telefonie. Wpatrywałam się w swoje białe skarpetki pod stołem, nerwowo bawiąc się palcami i podgryzając wnętrze swojego lewego policzka.

- Wszystko dobrze? - spytał troskliwie Fredo.

- Jasne - uniosłam kąciki ust ku górze.

Oczywiście mój uśmiech był sztuczny i wymuszony. Nic nie było dobrze. Nie, dopóki przebywałam w tym miejscu.

- Smacznego - burknął Chris stawiając talerze z bekonem i jajkami oraz chlebem przed nami.

Przez cały czas, gdy jedliśmy pierwszy posiłek tego dnia, między nami panowała cisza. Nikt się nie odezwał. Co jakiś czas Fredo zerkał na mnie i Chrisa. W pewnym momencie zadzwonił telefon. Dzwonek był bardzo głośny, to by było trudne nie usłyszeć go. Fredo poniósł się z miejsca i poszedł odebrać. Nie skupiłam się na jego rozmowie, myślałam o tym, żeby wrócić do siebie.

- Ari - usłyszałam głos chłopaka. - Justin chce z tobą porozmawiać.

Odniosłam swój talerz do zmywarki i wróciłam do Fredo, by wziąć od niego komórkę.

- Ari? - odezwał się Justin. - Jak się czujesz, skarbie?

- Dobrze - mruknęłam. - Coś się stało?

- Nie, po prostu chciałem się upewnić, jest okej. Chciałem usłyszeć twój głos. Nie dawno wyszedłem, ale stęskniłem się.

- Zauważyłam - burknęłam opierając się o ścianę.

- Chris dobrze cię traktuje?

- Tak.

- Nie kłam, mów prawdę. Krzyczał na ciebie? Był nie miły? Jeśli...

Obsession / jarianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz