Trzy dni. Zostały nam trzy cholerne dni. Kiedy to zleciało tak szybko?
Miałam nadzieję, że pośpię sobie do trzynastej, ewentualnie czternastej. Niestety to nie wypaliło.
- Justin - burknęłam, odpychając go.
Nie słuchał mnie, wciąż całował mój dekolt. Uśmiechnęłam się, bo łaskotał mnie włosami. Zmierzwiłam mu je, a on westchnął.
- Dzień dobry, królowo - pocałował mnie nadgarstek, gdy głaskałam jego głowę.
- Dzień dobry, królu. Jak się czujesz?
- Jakoś żyję, a ty?
- Też.
- Wiesz, że niepotrzebnie sprzątałaś, prawda? Posprzątałbym wszystko.
- Byłeś pijany.
- Rano bym posprzątał. Teraz czuję się jak dupek, bo gdy ty sprzątałaś, ja spałem.
- Zrobiłam to z własnej woli - pocałowałam go w głowę. - Nie mogłeś nawet stanąć na nogach. Z resztą i tak nie dałabym ci sprzątać. Powinieneś leż-
- Nawet nie zaczynaj. Mam dość leżenia na całe życie. Nigdy więcej nie zachoruję. I nie będę pszczołą. A teraz wstawaj, bo zrobiłem śniadanie.
- Wziąłeś tabletki?
- Tak, dziękuję ci za nie, aniołku - cmoknął mnie w nos.
Zsunął ze mnie kołdrę, a ja skrzywiłam się niezadowolona. Chciałam jeszcze poleżeć...
- Idziemy - wziął mnie na ręce w ślubnym stylu.
- Co jest na śniadanie? - spytałam machając stopami w powietrzu.
- To, co najbardziej lubisz.
- Czyli?
- Małże i ślimaki.
- CO?!
- Żartowałem tylko.
Tak na prawdę Justin zrobił na śniadanie bruschettę. Nigdy tego nie jadłam, ale powiedział, że na pewno to polubię. I miał rację.
- Justin, to jest pyszne!
Uśmiechnął się dumnie. Wiedziałam, że lubił jak ktoś mówił mu komplememty. No ale kto nie lubi?
- Dostanę nagrodę za bycie dobrym kucharzem? - uniósł brew.
Udałam, że się zastanawiam.
- A co chciałbyś w nagrodę?
- Myślę, że wiesz, co. A tak w ogóle, to ja nie zapomniałem, co mi powiedziałaś zanim pożyczyłaś laptopa. Wciąż pamiętam.
Zastygłam bez ruchu, a on był wyraźnie zadowolony, że wywołał u mnie taką reakcję. Poruszył brwiami i napił się soku. Puścił mi oczko, zabrał z blatu w kuchni zapalniczkę i wyszedł na taras.
- Justin! - zawołałam z pełną buzią. - Ale to tyczyło się wczorajszej nocy, a ty zasnąłeś! Przepuściłeś swoją okazję!
- Co? - nieodpalony papieros wypadł mu z ust.
- Właśnie to! - klasnęłam w dłonie. - Ha!
Naburmuszony wyszedł na taras, odpalając papierosa. Coś mówił, ale zignorowałam jego pomrukiwanie.
Posprzątałam po sobie talerz i szklankę po soku. Zatęskniłam za zmywarką.
Usiadłam na kanapie z książką w dłoni, gdy poczułam, że usiadłam na gazecie. Spodziewałam się tam, iż zobaczę Men's Health (tak, to moja ulubiona gazeta) ale to był zwykłt zeszyt. Cóż, tak myślałam, zanim nie przeczytałam tego, co jest w środku. Znajdywały się tam ręcznie pisane teksty piosenek z akordami gitarowymi.Powiedziałaś „Przychodzę w pokoju” więc zabrałem cię do domu.
Dałem ci jedzenie i dałem ci ubrania.
Nauczyłem cię jak ruszać się do rytmu.
Wciąż chcesz odejść, bo czujesz się samotna.Nie wiesz jacy oni by byli gdyby dowiedzieli się, że żyjesz.
Próbowaliby wyciągnąć sekrety z życia twojej planety.
Wiem, że musisz być przygnębiona, straciłaś swoją rodzinę w ruinach,
ale musisz posłuchać.Nie próbuj szukać Twojego statku kosmicznego.
Oni mogą tam na ciebie czekać.
Zostań w moim plecaku na zawsze.
Zostań w moim plecaku na zawsze.Zanim się pojawiłaś popadałem w rutynę.
Nie miałem przyjaciela, nie wiedziałem jak to jest.
Nauczyłaś mnie jak marzyć i jak kochać.
Jesteś moim najlepszym przyjacielem, proszę posłuchaj mnie.Nie wiesz jacy oni są.
Gdyby dowiedzieli, że żyjesz.
Próbowaliby wyciągnąć sekrety z życia twojej planety.
Wiem, że musisz być przygnębiona, straciłaś swoją rodzinę w ruinach,
ale musisz posłuchać.
CZYTASZ
Obsession / jariana
FanfictionDRUGA CZĘŚĆ MESSAGE FROM HIM - C-co to? - zapytałam. - Będziesz grzeczna dla mnie? - uśmiechnął się. Nerwowo pokiwałam głową, uchylając usta w panice. - Nie ruszaj się - poprosił łagodnym głosem, łapiąc mnie za łokieć. - Nie chcę tego - odepchnę...