Rano po wzięciu prysznica i załatwieniu łazienkowych spraw, ubrałam się w szorty i krótki rękawek. Podkręciłam troszkę włosy i zeszłam na dół do kuchni. Nie było nikogo oprócz Chrisa.
- Hej - mruknęłam nieśmiało.
- Hej - odpowiedział cicho.
- Gdzie wszyscy? - zapytałam.
- Pojechali na halę. Powinni być jakoś za godzinę.
Że też mnie zostawili samą z Chrisem. Kto wpadł na taki pomysł? Pokiwałam głową i spojrzałam za jego ramię, chcąc zobaczyć, co tam robił. Smażył naleśniki. Uśmiechnęłam się. Byłam strasznie głodna, a na myśl o naleśnikach, mój brzuch już się skręcał z głodu.
- Mogę ci jakoś pomóc?
Zacisnął swoje palce na rączce od patelni, jego kostki zrobiły się białe. Wziął głęboki wdech, a potem wypuścił powietrze z płuc, jakby próbował się opanować.
- Nie, dziękuję - burknął zaciskając zęby.
- D-dobrze - przełknęłam ślinę. - Ale jak będziesz potrzebował pomocy, to mnie zawołaj. Chętnie pomogę.
Pokiwał głową, a ja zostawiłam go samego w kuchni. Kilka minut później zaczęliśmy jeść wspólnie przy jednym stole. Między nami panowała cisza. Ja czułam się niezręcznie, ale jemu najwyraźniej nie przeszkadzało to, że się nie odzywałam. Po zjedzeniu dobrego śniadania, pochwaliłam jego naleśniki i odniosłam talerz do zmywarki. Wróciłam na górę. Miałam wchodzić do pokoju, w którym zwykłam przebywać, ale coś pchało mnie zupełnie w inną stronę. Do czarnych drzwi. Byłam ciekawa, co znajduję się za nimi.
...nie wchodź do mojego gabinetu. Nawet jeśli drzwi są otwarte, chociaż to rzadko się zdarza.
Moim ciałem wstrząsnęły dreszcze. Zwilżyłam wargi językiem i wolnym krokiem ruszyłam w tamtą stronę. Moja ciekawość była wręcz nie do pohamowania. Złapałam za czarną klamkę i nacisnęłam. Serce podeszło mi do gardła, gdy drzwi otworzyły się z lekkim piskiem. Weszłam w głąb pomieszczenia i zamarłam. Poczułam się, jakby moje serce na chwilę stanęło. Stałam jak wryta, wpatrując się w białe ściany, na których wisiały moje zdjęcia. Były praktycznie z całego mojego życia: kiedy byłam niemowlęciem, kiedy miałam 5 lat, potem 7, 10 i nawet 12. Pojawiły się też moje wspólne zdjęcia z przyjaciółmi i rodziną, tyle, że ich twarze były rozmazane. Zdjęcia z kamer, wstrząsnęły mną najbardziej. Na kilku zdjęciach spałam, uczyłam się, albo sprawdzałam coś w telefonie. Podeszłam bliżej. Łzy cisnęły mi się do oczu. Na jednej z fotografii, wiszących na lince, byłam w samej bieliźnie. Wtedy nie wiedziałam, że istnieje taki ktoś jak Justin. Nie byłam świadoma tego, co stanie się kilka dni później. Że go poznam i on zepsuje mi życie. Wtedy byłam szczęśliwa. Usiadłam na czarnym skórzanym fotelu przy ogromnym biurku, na którym stały dwa komputery i trzy laptopy. Na ekranach komputera były obrazy z kamer w moim domu. Chciałam włączyć jakoś głos, bo wiedziałam, że kamery mają mikrofon, ale nie wiedziałam jak. W jednym laptopie ściągał się jakiś program, w drugim były kamery z domu Harry'ego, a na trzecim z domu Louisa. Dopiero po chwili zauważyłam, że w otwartej szufladzie biurka, znajduje się czwarty, zamknięty laptop. Wyciągnęłam go i otworzyłam. Zobaczyłam dom Cassidy. Chodziła po swoim pokoju i rozmawiała z kimś przez telefon. Płakała. Gdy przeniosłam wzrok na pokój Louisa, widziałam, że to z nim rozmawiała. Nie mogąc dłużej tego wytrzymać, schowałam go z powrotem do szuflady, nie zamykając jej. Zostawiłam ją tak, jak była. W moim domu nie było nikogo. Moi rodzice pewnie wyjechali do dziadków. Opadłam na oparcie fotela. Nie mogłam powstrzymać płynących łez. Wytarłam policzki i kiedy zauważyłam, jak Harry wchodzi do domu wraz z Ianem, rzuca plecak w kąt, to prawie wybuchnęłam płaczem. Nie chciałam, żeby z dołu usłyszał mnie Chris, więc zagryzłam pięść. Chłopak na ekranie poszedł do swojego pokoju. Ian niósł torbę z laptopem. Uważnie przyglądałam się ich poczynaniom. Wyraźnie widziałam, co robią w swoim komputerku. Otworzyli jakąś stronę z programami i pobrali jeden. Harry wstał od biurka i podszedł do komody, na której w ramce stało nasze wspólne zdjęcie. Dotknął je palcem. Ian coś do niego powiedział, ale on pokręcił głową. Odłożył fotografię i schował twarz w dłonie. Usiadł na łóżku. Kolega zajął miejsce obok niego i objął go ramieniem. Harry płakał, a Ian go pocieszał. Ta sytuacja wstrząsnęła moim sercem, które rozpadło się na małe kawałeczki. Nie chciałam, żeby cierpieli przeze mnie. To mnie raniło, tak samo jak ich. I wtedy obiecałam sobie, że tym razem dokładnie zaplanuje swoją ucieczkę. Zrobię wszystko, żeby się wydostać z piekła.
CZYTASZ
Obsession / jariana
FanfictionDRUGA CZĘŚĆ MESSAGE FROM HIM - C-co to? - zapytałam. - Będziesz grzeczna dla mnie? - uśmiechnął się. Nerwowo pokiwałam głową, uchylając usta w panice. - Nie ruszaj się - poprosił łagodnym głosem, łapiąc mnie za łokieć. - Nie chcę tego - odepchnę...