- Nie będę miał z wami następnej lekcji, będziecie mieli zastępstwo - westchnął i zlustrował mnie wzrokiem. - Ale wydaje mi się, że mogłabyś ją poprawić jeszcze dzisiaj. Masz dużą szansę na ocenę celującą.
W tamtym momencie wstrząsnął mną szok.
- Jak? Nie potrafię niczego na dzisiaj.
Usiadłam na ławce, a on wstał i zajął miejsce obok mnie.
- Załatwimy to jakoś - zwilżył suche usta językiem. - Nikt nie musi wiedzieć w jaki sposób, to będzie między nami.
W tamtym momencie jego ciepła dłoń powędrowała na moje odkryte udo. Serce podeszło mi do gardła. Spojrzałam na niego przestraszona i sparaliżowana jego dotykiem tak bardzo, że nawet nie ośmieliłam się strącić jego ręki z mojego ciała. Otrząsnęłam się dopiero, gdy jego dłoń powędrowała wyżej, pod moją spódniczkę. Uchyliłam usta w szoku i zsunęłam tyłek z ławki. Złapał mnie za nadgarstek. Spojrzałam na niego przez ramię, mając na skórze ciarki.
- Spokojnie - zaśmiał się, choć nie było w tym nic śmiesznego.
Zadzwonił dzwonek. Wyrwałam się z uścisku nauczyciela i powędrowałam do drzwi. Były zamknięte. Mentalnie puknęłam się w czoło. Podszedł do mnie cicho od tyłu i złapał w pasie. Wtedy przeraziłam się go nie na żarty.
- Wszystko w porządku? - zapytał jak gdyby nigdy nic. - Zbladłaś.
- Przepraszam, m-muszę iść na lekcję. Mam teraz sprawdzian.
- Och, jesteś pewna, że masz sprawdzian? - mruknął uśmiechając się. - Jak ostatnio sprawdzałem, nie mieliście mieć dzisiaj żadnego sprawdzianu. Na pewno nie na drugiej lekcji.
Z trudem przełknęłam ślinę.
- Może faktycznie nie, może coś mi się pomyliło, ale jednak... muszę iść na zajęcia. Mógłby pan otworzyć?
- Może mógłbym - złapał w dwa palce kosmyk moich włosów - a może nie.
Strąciłam jego rękę z moich włosów, patrząc na niego z odrazą.
- Z tego co wiem, miałaś teraz poprawić swoją kiepską ocenę, więc myślę, że gdyby twój wychowawca dowiedział się o tym, że nie było cię na jednej lekcji, z powodu poprawki, nic by się nie stało.
- Ale ja chcę iść na tę lekcję!
- A chcesz zdać do następnej klasy, Grande? - przekręcił głowę na bok.
- No chcę - szepnęłam.
- To zabierajmy się do pracy - posłał mi cwany uśmiech.
- Co? - zdezorientowana spytałam.
Nie odpowiedział mi, tylko zamiast tego, łapiąc mnie w pasie, błyskawicznie popchnął moje drobne ciało na tablicę.Obudziłam się zalana łzami. Chociaż próbowałam pohamować płacz, nie udawało mi się to. Schowałam twarz w kołdrze szlochając cicho. Nie mogłam się uspokoić. Podsunęłam kolana do klatki piersiowej i kołysałam się w przód i tył.
Te koszmary męczyły mnie od ostatniej kłótni z Justinem. Za każdym razem, gdy zasnęłam chociaż na chwilkę, budziłam się spocona i zapłakana. Przez długi okres wszystko było dobrze, zapomniałam o Hoozirze i o bólu. Ale wszystko wróciło. Silniejsze.
Miałam nogi jak z waty i z trudem doszłam do łazienki. Tam zdecydowałam się na prysznic. Musiałam zmyć to wszystko z siebie. Całe uczucia towarzyszące mi w tamtym momencie. I przede wszystkim jego dotyk.
Gąbka wydawała się być mniej szorstka niż zwykle. Za pierwszym razem, gdy szorowałam skórę tak mocno, czułam pieczenie. Tym razem tak nie było, dlatego byłam zmuszona włożyć w to więcej siły. Zdarłam sobie skórę, w niektórych miejscach mojego ciała pojawiła się nawet krew, ale nie zwróciłam na to większej uwagi. Szorowałam najmocmiej jak tylko potrafiłam. Łzy zamazywały mi widok, a dłonie powoli drętwiały od mocnego chwytania gąbki.
Ku mojemu zdziwieniu nie odczułam ulgi. Ale dlaczego nawet to mi nie pomogło? Dlaczego nie potrafiłam zmyć jego dotyku? Uczucie lęku i bezwartości wciąż mi towarzyszyło. To mnie zabijało od środka. Słyszałam jego głos w mojej głowie.- Shh - szepnął do mojego ucha.
Kręciłam się niespokojnie, gdy jedną wolną rękę wsadził pod moją bluzkę. Opuszkami palców gładził mój brzuch i żebra.
CZYTASZ
Obsession / jariana
FanfictionDRUGA CZĘŚĆ MESSAGE FROM HIM - C-co to? - zapytałam. - Będziesz grzeczna dla mnie? - uśmiechnął się. Nerwowo pokiwałam głową, uchylając usta w panice. - Nie ruszaj się - poprosił łagodnym głosem, łapiąc mnie za łokieć. - Nie chcę tego - odepchnę...