47

13.7K 660 62
                                    

- Wiesz, co robią ludzie, gdy darzą się miłością, prawda? - szepnęłam do jego ucha.
   Mogłabym przysiąc, że trzymając go za rękę, poczułam jego gęsią skórkę. Pocałowałam delikatnie szczękę zszokowanego chłopaka. Przyciągnął mnie na swoje kolana, więc siedziałam na nim okrakiem.
- Kochają się - zgarnął moje włosy na plecy.
- A my? - spytałam szeptem nie przestając całować go za uchem. - Możemy się kochać?
- Jak najbardziej - pocałował mój nos. - Jeśli tylko chcesz.
- Chcę.
- Czego chcesz? - musnął wargami mój podbródek.
- Chcę się z tobą kochać, Justin.
   Jedno zdanie. Potrzebował usłyszeć ode mnie to jedno zdanie.
   Wiedział, że chciałam tego, chociaż się bałam. To jak chodzenie do dentysty. Chcesz mieć zdrowe zęby, ale boisz się bólu, jaki sprawia ci dentysta naprawiając je.
   Ułożyłam ręce na jego ramionach, gdy całował moją szyję. Sunął ustami w dół. Niżej, niżej, niżej. Z każdym jego czułym pocałunkiem robiło mi się cieplej. Wsunął dłoń pod moją koszulkę, wywołując tym dreszcze u mnie. Pogłaskał mnie po plecach, a ja odchyliłam głowę na bok, by miał lepszy dostęp do mojej szyi. Bez problemu rozpiął zapięcie mojego stanika. Złapał za rąbek mojej bluzki. Uniosłam ręce ku górze. Materiał został rzucony przez pokój, poleciał gdzieś w kąt. Złączywszy nasze usta w pocałunku, zsunął ramiączka z moich ramion. Biustonosz też zniknął nam z pola widzenia. Tak samo jak jego koszulka.
   Wbiłam się zachłannie w jego wargi swoimi. Pchnęłam chłopaka na poduszki. Złapał mnie w pasie i przewrócił na bok, chcąc dominować. Odpuściłam i pozwoliłam mu na to. Poddałam się mu. Jego zmysłowemu dotykowi.
   Górował, nachylają się nade mną. Całował każdy centymetr mojego ciała. Czoło, powieki, policzki, nos, usta, podbródek, szczękę, szyję, obojczyki, ramiona, dekolt, piersi i brzuch. Nie pozwolił sobie navpominięcie żadnego miejsca. Był dokładny.
   Przejechał palcem po moim sutku, przez co wydałam z siebie nerwowe westchnienie. Otarł swoim policzkiem o mój. Pocałował moją pierś, a potem wziął nabrzmiałego sutka między pulchne wargi. Wsunęłam dłoń w jego włosy, rozchylając usta. Wydałam z siebie cichy pisk.
- Shh - pogłaskał mój policzek, wpatrując się we mnie z uwielbieniem. - Spokojnie, baby girl.
   To samo zrobił z drugą piersią. Robił to powoli, starannie i czule. Zjechał ustami na mój brzuch. Rozsunął moje nogi i usadowił się wygodnie pomiędzy nimi. Był  twarzą na równi z moim miejscem intymnym. Nie pozwolił sobie jednak nie pocałować wewnętrznej strony moich ud. Wsunął palce za pod gumki moich majtek. Spojrzałam na niego ze strachem. Złapał mnie za rekę i potarł jej dłoń swoim kciukiem. Chciał mnie w ten sposób uspokoić.
   Cmoknął moje krocze przez materiał majtek. A potem jedną ręką zsunął je z moich nóg. Ponownie wsunęłam palce w jego włosy. Pocałował moje czułe miejsce. Ścisnęłam w garści jego blond włosy. Znów dostałam przyjemnych dreszczy.
   Kreślił kółka językiem, a ja wyginałam plecy w łuk dysząc przy tym. Zaciskałam wargę i prześcieradło w garści. Połaskotał mnie po biodrze, przez co się uśmiechnęłam.
   Czułam, że byłam blisko. Fala ciepła powoli nadchodziła, a on wciąż bawił się moją łechtaczką. Nie przerwanie oddychałam płytko. Wbiłam wzrok w sufit. Nie mogłam wydusić z siebie słowa, tylko pojękiwałam, wieć ścisnęłam jego dłoń, dając mu znak.
- Dojdź dla mnie, maleńka - pocałował moje udo, a po chwili wrócił ustami do poprzedniego miejsca.
- Justin - jęknęłam. - Dochodzę!
   Wylały się ze mnie soki, które Justin ochoczo zgarnął językiem. Miałam wrażenie, że leci ze mnie jak z kranu. Z resztą chyba tak właśnie było.
   Złożył ostatni pocałunek na moim miejscu intymnym i podniósł się. Trzęsły mi się nogi. Pogłaskał je i wrócił swoimi ustami do moich. Rozpięłam jego rozporek. Ściągnął z siebie spodnie i rzucił gdzieś za siebie. Nie odrywając się ode mnie sięgnął do szuflady po prezerwatywę.

- Brzydzę się zamoczyć w tobie swojego czystego penisa. W końcu w twoim tyłku był już ten pierdolony frajer - powiedziawszy to wyciągnął prezerwatywę.
   Nie, nie, nie. Niech to wszystko okaże się snem, błagam! Rozerwał moją koszulkę, a ja krzyknęłam z przerażenia, wyrywając się.
- Puść mnie! Justin, proszę!

   Spojrzałam na niego dużymi oczami, szybko oddychając. Ściągnął bokserki. Rozerwał paczuszkę zębami.

Składał mokre pocałunki na mojej szyi i dekolcie, ignorując moje prośby o to, by przestał. Z każdą sekundą bałam się go coraz bardziej. Strach sparaliżował całe moje ciało. Połykałam łzy. Ścisnął mocno mój pośladek.
- Jestem na pewno w tym o wiele lepszy niż on. Uwierz mi. Jeszcze będziesz chciała drugiej rundy.

   Odejdź, pomyślałam, odejdź i nie wracaj.
- Skarbie - wziął moją twarz w dłonie - wszystko w porządku?
   Pokiwałam głową.
- Jesteś pewna, że tego chcesz?
- Tak, Jay.
   Złożył pocałunek na moim czole. Spojrzał w moje oczy i powoli wsunął się we mnie. Zacisnęłam zęby i zamknęłam oczy.

Krzyczałam, wrzeszczałam, piszczałam i biłam go z całych sił. On trzymał wciąż swoją rękę na moich ustach, przez co jedyne, co dało się usłyszeć to beznadziejne pomruki. Przestałam walczyć, gdy poczułam jednoznaczny ból w podbrzuszu.

- Ari, nie zamykaj oczu. Popatrz na mnie.
   Niechętnie to zrobiłam.
- Kocham cię - powiedział.
- Ja też cię kocham, Jay.
   Uśmiechnął się szeroko. Ja też to zrobiłam. Był tak blisko, że nasze nosy się stykały.

- Musimy to kiedyś powtórzyć, Grande - zawołał za mną.

- Baby girl - dotknął mojego policzka.
   Wbiłam paznokcie w jego plecy, gdy poczułam przyjemność rozpływającą się po moim ciele. Jęknęłam.
- Justin - wymruczałam w ramie blondyna - szybciej!
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - przygryzł płatek mojego ucha.
   Po jego czole i skroni spływały kropelki potu. Błyszczały się w świetle lampki nocnej. Chciałam, by nigdy nie przestawał. Było mi zbyt dobrze.
   Zgarnął z mojej twarzy poklejone kosmyki włosów. Wbił się w moje usta. Zagryzłam lekko jego dolną wargę. Jęknął.
- Powiedz, że jesteś moja - rozkazał ostro.
- J-jestem - wydyszałam.
- Jesteś co? - warknął.
- Jestem twoja - jęknęłam. - Tylko twoja, Jay.
- Moja - zgodził się.
- A ty? Jesteś mój?
- Od zawsze - wychrypiał - i na zawsze. Tylko twój.
   Przy ostatnim pchnięciu, oboje doszliśmy. W tym samym momencie. Zmęczona zamknęłam oczy. Przetarłam spoconą twarz. Pocałował mnie w czoło.
- Dziękuję - wyszeptałam.
- To ja ci dziękuję, aniołku - dotknął mojego policzka.
   Ściągnął prezerwatywę, związał i wyrzucił. Nie wiedziałam gdzie, on chyba też nie. Zdyszany opadł na poduszki obok mnie. Złączyłam nasze dłonie.
   Zgasiwszy lampkę nocną, przysunął moje ciało do siebie. Wtuliłam twarz w jego klatkę piersiową. Niemal natychmiast odpłynęłam.

* * *

Czuje że zawaliłam ten rozdział, bo nie potrafię opisywać takich scen ale chciałam żeby było romantycznie,cri

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Czuje że zawaliłam ten rozdział, bo nie potrafię opisywać takich scen ale chciałam żeby było romantycznie,cri

  
 

  

  

Obsession / jarianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz