- Solenizantka wróciła - zagwizdał Chaz zaraz po tym, jak razem z Justinem przyszliśmy do nich do salonu, gdzie oglądali telewizję.
Posłałam chłopakom uśmiech i zajęłam miejsce na kolanach Biebera. Przyciągnął mnie blisko siebie, jakby chciał pokazać im w ten sposób, że jestem tylko jego. Ułożył podbródek na moim ramieniu, cmokając w nie.
- Mamy dla ciebie prezent - Chaz poruszył zabawnie brwiami. - Ja i Chris.
- Chris? - spytał Justin marszcząc brwi.
- Gdzie on tak w ogóle jest? - odezwał się Fredo.
- Nie mam pojęcia, ale zanim jej go dacie, chyba powinienem-
- Nie - przerwał mu Chaz. - To nie jest rzecz. To jest supermegaodjazdowe miejsce.
- Co? - wymruczałam marszcząc czoło.
- No właśnie, co? - prychnął Justin.
- Chaz, nie musicie-
- Przestań - bąknął wzdychając. - Masz dzisiaj urodziny, więc nie marudź, ok?
- Ok? - zaśmiałam się. - Chcę tylko, żebyś wiedział, że doceniam wasze starania, ale jednak... nie musicie mi nic-
- Dobra, już zamilcz - szepnął Chaz kładąc palec na moich ustach.
- Zabieraj to gówno z jej ust! - burknął Justin, spychając jego rekę.
- Wyluzuj, koleś - wymruczał Chaz wywracając oczami. - Nic jej nie zrobiłem.
- Spokojnie, Jay - zaśmiałam się cicho.
Justin westchnął, ale nic już nie powiedział. Przytulił mnie do siebie mocniej.
- Więc co to za prezent? - zapytał.
- Imprezka - Ryan klasnął w dłonie.
Kiedy on przyszedł?
- Gdzie?
- W Vancouver! - krzyknął radośnie Chaz unosząc ręce do góry. - Mamy strefę VIP!
- O cholera, żartujesz! - Ryan wrzasnął zaskoczony.
- Stary, wyglądam, jakbym żartował? - przybrał poważny wyraz twarzy.
- Wyglądasz jakbyś był prawiczkiem. To ta twoja twarz.
- Ty chyba dawno wpierdolu nie dostałeś, Ry.
Ryan wzruszył tylko ramionami.
- Nie zgadzam się - odezwał się w końcu Justin.
- Dzięki, Justin - burknął Ryan.
- Że co się nie zgadzasz? - ziewnął Fredo.
- Nie zgadzam się na imprezę.
- Czemu nie? - jęknęłam opierając się plecami o jego tors.
- To nie jest dobry pomysł.
- Bieber, wrzuć na luz. Ari ma urodziny.
- Przymknij się, dobra? Nie i koniec.
- Justin, ale-
- Nie.
- Wykupiliśmy VIP! To jest pieprzony klub Vancouver!
- Idźcie sami.
- Justin, to jest prezent dla Ari, nie możemy iść sami bez niej - Chaz się zdenerwował. - Przestań jej zabraniać wszystkiego i trzymać pod kloszem. Po za tym jej się podoba ten pomysł.
CZYTASZ
Obsession / jariana
FanfictionDRUGA CZĘŚĆ MESSAGE FROM HIM - C-co to? - zapytałam. - Będziesz grzeczna dla mnie? - uśmiechnął się. Nerwowo pokiwałam głową, uchylając usta w panice. - Nie ruszaj się - poprosił łagodnym głosem, łapiąc mnie za łokieć. - Nie chcę tego - odepchnę...