16

16.2K 780 196
                                    

   Ominęłam będącego w szoku chłopaka i opuściłam pokój. Słyszałam za sobą wołanie Fredo, ale to zignorowałam. Zbiegłam po schodach i przed wyjściem, wpadłam na Chrisa. Złapał mnie za ramiona i zmarszczył brwi. Chciałam mu się wyrwać, jednak nie udało mi się to.

- Bieber, to twoja zguba?

- Puść mnie - jęknęłam zapłakana.

   Odgłos kroków na schodach, sprawił, że się wzdrygnęłam. Bałam się trochę, że zdenerwuje się na mnie, bo uciekłam mu, wcześniej krzycząc na niego. Zamiast tego, złapał mój nadgarstek i pociągnął do siebie. Chciał mnie przytulić, ale ja nie miałam ochoty na to. Odepchnęłam go od siebie. Zdziwiony zmarszczył brwi.

- Ari...

   Pokręciłam głową.

- Nienawidzę cię - wyszlochałam.

- Nie - szepnął nie wierząc w to, co powiedziałam.

- Tak - zmroziłam go wzrokiem.

   Patrzyłam na blondyna nienawistnie, zaciskając pięści.

- Nie chcę tak żyć! - krzyknęłam. - Nie chcę żyć z tobą!

- Przestań - powiedział cicho.

- Nigdy cię nie pokocham - warknęłam, wycierając oczy, bo łzy zamazały mi cały widok. - Kogoś takiego jak ty, nie da się kochać!

   Zrozumiałam, jak bardzo złe słowa wyleciały z moich ust, kiedy lekko rozchylił wargi, poruszony moją wypowiedzią. W jednej sekundzie, upadł przede mną na kolana. Spojrzałam na chłopaków, którzy przyglądali się całej sytuacji. Fredo opierał się o framugę, zakładając ręce na klatkę piersiową, Chris stał pod ścianą z rękoma w kieszeni, a Chaz siedział na schodach, kiedy Ryan był oparty o poręcz. Nie wiedziałam, co się dzieje. Blondyn schował twarz w dłoniach, a ja poczułam ukłucie w sercu. Zabolał mnie widok takiego Justina. Płakał.

- Justin? - ukucnęłam przed nim.

   Nie odezwał się. Klęczał na podłodze, szlochając w dłonie. Był bardzo załamany, co obudziło we mnie poczucie winy. Spore poczucie winy.

- J-ja... t-to nie miało tak zabrzmieć. Nie o to mi chodziło.

   Moje słowa do niego nie docierały. Wciąż płakał, a jego ciało trzęsło się. Uklęknęłam naprzeciwko niego i położyłam rękę na jego ramię.

- Zostawmy ich samych - Fredo stuknął Chrisa w żebra.

- Zwijamy - mruknął cicho Chaz.

   Wszyscy wyszli na ogród. Wszyscy z wyjątkiem nas. Kiedy zostaliśmy sami, brązowooki podniósł głowę. Jego oczy były podpuchnięte, a twarz czerwona od płaczu. Wyglądał jak mały, zagubiony i bezbronny chłopiec.

- Zawaliłem - pociągnął nosem. - Spieprzyłem wszystko, wiem.

   Spuścił głowę.

- Naprawię to - dodał rozpaczliwym tonem. - Zaczniemy od nowa, wszystko będzie w porządku.

   Nie chciałam zaczynać od nowa. Po prostu chciałam, żeby to się skończyło. Żebym mogła wrócić do domu. Pokręciłam głową.

- Daj nam szansę.

- Nam? - spytałam nie pewnie.

- Spróbuj mnie pokochać - złapał mnie za ręce. - Wiem, że uważasz mnie za złego człowieka, ale ja mogę być dobry!

   Jego łzy pobudziły moje. Widok płaczącego Justina na prawdę mnie ranił. Nieważne jak bardzo nienawidziłam go w tamtej chwili, jednak mnie to wzruszało. Słona ciecz swobodnie spływała po jego obu policzkach, zatrzymując się na pulchnych, malinowych wargach.

Obsession / jarianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz