- Nie wiem jak ty, ale ja zgłodniałem - mruknął. - Chodźmy coś zjeść.
I pociągnął mnie w stronę jakiejś burger-knajpy typu McDonald's. Nie sprzeciwiałabym mu się i nie stawiała oporu, gdyby nie fakt, że w środku byli Matt i Alan. Przecież oni powinni być już w domu na Florydzie!
- Co?
- Nie możemy zjeść w domu?
- Dlaczego?
- Bo to fast foody, Jay. Będziesz gruby.
- Nie będziesz mnie chciała, jak będę gruby?
- Oczywiście, że będę cie chciała. Jay, po prostu chodźmy. To jest na prawdę nie zdrowe jedzenie.
- Nie lubisz tego? Każdy lubi niezdrowe fast foody. No chooodź!
- Nie, nie chcę być gruba.
- Daj spokój, ja będę cię kochał, jak będziesz gruba. Będziemy grubasami razem, co ty na to?
Spojrzałam ze strachem na Matta, który śmiał się z Alanem. Mieli miejsce przy oknie. Jay ich zauważył.
- O nich chodzi? O tych dupków?
Pokiwałam głową.
- Boisz się ich? - zmarszczył brwi. - Zrobili ci krzywdę, baby girl?
- Nie, Justin - uspokoiłam go. - Ja tylko nie chcę, żebyś znów z kimś się bił. Chodźmy do domu.
- Masz rację - burknął. - Jak go widzę, to mam ochotę złamać mu nos, jak tamtemu kolesiowi.
Udało mi się go przekonać do powrotu. Z resztą on był głodny, a ja zmęczona, więc i tak niezabawilibyśmy długo w mieście.
- Pokażesz mi go od razu jak wrócimy?
- Nie, najpierw zjemy, bo jesteś głodny.
- To ja już nie jestem głodny - powiedział.
- Nie możesz przestać być głodny tak nagle. Z resztą ja też jestem głodna.
- Ok, to ja zrobię nam super obiad, a ty w nagrodę pokażesz mi swój tatuaż.
- Nie.
- Ale ty nie umiesz gotować!
- No dzięki - prychnęłam. - Chciałam ci go pokazać w odpowiedniej chwili.
- A jaka to odpowiednia chwila dla ciebie?
- Zobaczysz.
- Nie mogę się doczekać, baby girl.
Właśnie, baby girl.
Doszliśmy do domku w piętnaście minut. Zatęskniłam za łóżkiem, więc położyłam się na kanapie w salonie. Justin wziął się za robienie obiadu. Kurczak z ryżem.
- Lubię jak gotujesz - jęknęłam, gdy jedliśmy.
- Smakuje ci?
- Cholernie.
To było szczere. Niby zwykły kurczak i zwykły ryż.
Jako, że on gotował, ja posprzątałam. I na prawdę stęskniłam się za zmywarką.
Podczas zmywania naczyń, Justin przytulił mnie od tyłu. Zsunął włosy z moich ramion, a ja bałam się, że zobaczy tatuaż szybciej niż powinien. Zmusiłam się do odepchnięcia go, gdy całował mnie po odkrytych ramionach. To było trudne. Tymbardziej, że od razu poczuł się zraniony.
- Nie kochasz mnie?
- Jak możesz tak myśleć, Jay? Bardzo cię kocham.
- Więc czemu mnie odpychasz?
- Bo jestem zajęta, a ty mnie rozpraszasz.
- Wybacz, nie wiedziałem, że przy zmywaniu naczyń trzeba być skupionym - warknął.
- Jay-
- Daj spokój. Nic już nie mów - burknął.
Nie chciałam go zdenerwować ani sprawić, by czuł się odrzucony. Po prostu chciałam pokazać mu go w odpowiedniej chwili. Miałam ogromne wyrzuty sumienia.
Kiedy skończyłam zmywać naczynia, związałam włosy i poszłam po cichu na górę. W sypialni, na wewnętrznym parapecie okna siedział Justin.
- To przez niego? - spytał cicho. - Przez tego chłopaka?
- O czym ty mówisz? - mruknęłam podchodząc do niego.
- Przez tego... Michaela mnie nie kochasz. Kochasz jego, tak?
Nie potrafiłam go zrozumieć w tamtym momencie. Jak mógł zwątpić w moją miłość do niego, gdy ja zamierzałam porzucić dla niego rodzinę? Całkowicie mu się oddałam.
- Nie można kochać kogoś, kogo widziało się tylko raz.
- Można. Ja pokochałem cię od razu, gdy tylko zobaczyłem twoje zdjęcie.
- Bo może ty wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia. Ja nie wierzę. I gdybyś jeszcze tego nie zauważył Justin, minęło sporo czasu zanim pokochałam ciebie. Zaufałam ci, więc teraz ty powinieneś zaufać mi. Miałam wiele okazji, by od ciebie uciec, ale tego nie zrobiłam, bo cię kocham! Z resztą nie mogę uwierzyć, że za każdym razem, gdy rozmawiam z jakimś chłopakiem, to ty od razu uważasz, że go kocham albo że z nim spałam! Na przyszłość uświadom sobie, że nie sypiałam z nikim innym niż z tobą!
W tamtym momencie, to ja się wkurzyłam. Nie potrafiłam zrozumieć toku jego myślenia. Czy faceci na prawdę mają taki mały mózg, czy tylko Justin cierpi na ten problem?
- Zastanów się nad tym. Jak już to zrobisz, będę na dole.
Wyszłam trzaskając drzwiami. Zbiegłam po drewnianych schodach i potruchtałam do lodówki po sok. Na blacie kuchennym leżała paczka papierosów Justina. Zagryzłam wargi, wbijając w ów paczkę wzrok. Miałam ochotę zapalić papierosa, ale trochę się bałam, bo nie robiłam tego wcześniej.
Tak, nie paliłam mając 18 lat. W końcu nie każdy chciałby rozwalić sobie dzieciństwo paląc papierosy. Gdyby moja mama je ode mnie wyczuła, dostałabym szlaban na wszystko do końca życia.
Wyciągnęłam jednego papierosa z paczki, zapalniczkę i wybiegłam z domu. Usiadłam na piasku pod jedną z palm. Z tej strony nie było okien w domku, więc Justin nie mógł mnie zobaczyć.
Wsunęłam go do ust i podpaliłam ogniem z zapalniczki. Po wzięciu pierwszego bucha, zaczęłam kaszleć. Z kilkoma następnymi buchami szło mi lepiej. I nie będę kłamać - poczułam się lepiej, wyluzowana. Na koniec wyrzuciłam go w trawę, przygniatając butem by spalił się całkowicie.
Justin wciąż był w sypialni, więc odłożyłam zapalniczkę na miejsce. Jak na złość wyszedł z łazienki. A więc błąd - nie było go w sypialni. Wolnym krokiem podszedł w moją stronę. Objął mnie, wtulając twarz w moją szyję.
- Przepraszam - westchnął. - Nie chcę, by ktoś mi cię zabrał.
- Nikt tego nie zrobi, Jay - wsunęłam palce w jego włosy. - Jestem tylko twoja.
- Tylko moja - pocałował moją skórę.
Podniósł głowę i zmarszczył brwi.
- Śmierdzisz papierosami. Paliłaś?
Cholera.
- Nie-
- Nawet nie zaprzeczaj, czuję to. Więcej tego nie rób, jasne?
- Dlaczego?
- Bo to jest nie zdrowe, rakotwórcze, żółkną od tego zęby, śmierdzi i-
- Przecież sam palisz.
- Ja mogę.
- A niby czemu ja nie mogę?
- Bo ty jesteś na to zbyt delikatna i niewinna. Nie chcę, żebyś to robiła. To... nie jest w twoim stylu. Obiecaj mi, że nie tkniesz tego więcej.
- Justin-
- Obiecaj.
- Ugh, ok. Obiecuję.
- Świetnie - pocałował mnie w szczękę. - Kiedy zobaczę twój... zaczekaj - zmarszczył brwi. - Gdzie on tak w ogóle jest?
Westchnęłam. Objęłam go w pasie i szepnęłam mu do ucha:
- Jeszcze się nie domyśliłeś, po co rozpuszczałam tę cudowną fryzurę, którą mi zrobiłeś?
- Och - bąknął. - Nie pomyślałem o tym.
Wsunęłam dłonie pod jego koszulkę, a on napiął mieśnie. Przejechałam ręką po jego wyrzeźbionym brzuchu. Przygryzł płatek mojego ucha. Dłonie chłopaka szybko znalazły się na moim tyłku ściskając go. Złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Zsunęłam swoje palce na wystającą gumkę jego bokserek Calvina Kleina. Wsunęłam ręke w spodnie blondyna. Otarłam nią o jego wzwód. Jęknął w moje usta.
- Moja mała dziewczynka jest niegrzeczna - wymruczał.
Chciałam mu coś odpowiedzieć, ale przerzucił mnie sobie przez ramię, klepnął w tyłek i zaniósł na łóżko w sypialni. Upadłam na miękkie poduszki, przyciągając go do siebie za koszulkę.
- Baby girl - jęknął ocierając się swoim kroczem o moje.
Przewróciłam go na poduszki i usiadłam na nim okrakiem, więc górowałam. Ustami sunęłam od lini szczęki do dekoltu. Ściągnęłam z niego koszulkę i kontynuowałam całowanie jego brzucha. Od klatki piersiowej do pępka. Rozpięłam rozporek i pozbyłam się jego spodenek. Zostały bokserki. Przeczuł, co zamierzałam zrobić. Łapiąc za gumki jego dolnej bielizny, zdjęłam ją. Nigdy nie przyglądałam się uważnie jego penisowi, ale zdałam sobie sprawę, że nie powinnam nigdy mówic Justinowi, że ma małego, albo wcale go nie ma. Był na prawdę duży. Zaczynałam się zastanawiać, czy na pewno zmieści się w moich ustach.
- Ari, wiesz, że nie mu... O Boże.
Myślałam, że zrobiłam mu krzywdę, kiedy tak się skrzywił, podczas gdy ja jeździłam dłonią w górę i w dół po jego penisie. Spojrzałam na niego ze strachem.
- Kurwa, nie przestawaj, błagam.
To jedno zdanie zdecydowanie wystarczyło mi by kontynuować. Włożyłam go powoli do ust, uważając, aby nie zrobić mu krzywdy zębami. Strasznie się bałam, że nie chcący go ugryzę, lub zadrapię, jednak nie było chyba tak źle.
- Ja pierdolę.
Ssałam go jak lizaka chociaż ani trochę nie smakował jak lizak. Złapał w garść moje włosy nadając mi szybszy rytm.
Poczułam, jak główka jego penisa uderzała o moje gardło.
- Kurwa mać - syknął.
Podniosłam wzrok patrząc na blondyna spod rzęs. Próbowałam się nie zakrztusić, wkładając go jak najdalej tylko zdołałam.
- Kurwa, Ari - jęknął wypychając biodra do przodu.
Ścisnął moje włosy i przeklął jeszcze parę razy pod nosem. Ja też miałam ochotę przeklnąć, ale chuj Justina w moich ustach był zbyt wielki, bym mogła wydać z siebie jakikolwiek dźwięk. Za to on korzystał. Bezwstydnie jęczał, mruczał i sapał nie odrywając wzroku ode mnie.
- To jest tak kurewsko dobre!
Ślina ściekała mi z kącików ust, więc oderwałam się na chwilę od jego przyrodzenia i starłam ją.
- Halo, wracaj tu z tymi ustami.
Tak zrobiłam. Ponownie wzięłam go do ust. Ssałam, lizałam i całowałam, doprowadzając go tym do szału.
- Nie zamykaj oczu, baby girl.
Podniosłam wzrok na niego. Wpatrywał się we mnie z lekko rozchylonymi wargami i zmarszczonym czołem. Wiedziałam, że był blisko dojścia w moje usta.
Kiedy słona i ciepła ciecz wystrzeliła z jego penisa, prosto w moje usta, znów ścisnął moje włosy. Nasienie Justina spłynęło z mojego gardła do żołądka. Zluzował uścisk na moich włosach i opadł głową na poduszki dysząc. Wysunęłam go z ust i złożyłam na czubku czuły pocałunek.
- Boże, Skarbie - oblizał usta. - To było zajebiste.
Ściągnęłam koszulkę i miałam ściągnąć też stanik, ale przyciągnął mnie do siebie, by zrobić to samemu. Całował mój obojczyk, rozpinając rozporek spodenek. Podniosłam tyłek, by zsunął je ze mnie. Klepnął mój odkryty pośladek, a następnie ściągnął moje majtki. Palec Justina powędrował pomiędzy moje nogi.
- Jesteś gotowa na mnie w sobie, baby girl?
Przewrócił mnie na poduszki, tak jak ja wcześniej jego. A więc wciąż chciał dominować.
- Zapytałem o coś - droczył się ze mną.
- Tak - bąknęłam. - Tak!
- Co tak?
- Jestem gotowa na ciebie, proszę, zrób to!
- Co mam zrobić, maleńka?
Doprowadzał mnie do szału.
- Kurwa, wejdź we mnie!
- Och, nie ma sprawy.
Krzyknęłam, oplatając nogi wokół jego pasa. Niekontroliwanie wbiłam paznokcie w skórę chłopaka. Poruszał się we mnie szybko i zdecydowanie. Jego blond włosy z grzywki, łaskotały mnie w czoło. Złączył nasze usta w gorącym pocałunku. Pociągnęłam zębami za dolną wargę Jay'a. Puściłam ją i przymknęłam oczy.
- Spójrz na mnie - dyszał.
Otworzyłam oczy i wlepiłam wzrok w jego brązowe tęczówki.
- Jay - pisnęłam. - Szybciej, proszę!
- Nie dochodź beze mnie!
- Co?! - wrzasnęłam.
- To, co słyszałaś - warknął. - Nawet się nie waż.
- Justin - jęknęłam płaczliwie.
- Głośniej - mruknął do mojego ucha. - Chyba cię nie usłyszałem.
- Justin! - krzyknęłam.
- A teraz Jay.
- JAY!
- Kurwa, zaraz dojdę, zaczekaj na mnie.
- Już nie mogę!
- Przytrzymaj to dla mnie!
- Jay, proszę! KURWA!
- Jeszcze raz przeklniesz, a wcale ci nie pozwolę dojść.
- Boże, pośpiesz się!
- Jeszcze moment.
On nawet nie miał pojęcia jak ja się męczyłam.
- Ja jebie, już prawie.
- Jus-
- Teraz!
I puściłam soki w tym samym momencie, co on. Oparł swoje czoło o moje. Uśmiechnęliśmy się w tym samym czasie.
Dopiero po chwili, gdy jego nasienie wtargnęło do mojego ciała, zorientowałam się, co było nie tak. Uśmiech znikł mi z twarzy. Szczęście zastąpił strach. Justin powoli wyszedł ze mnie.
- Justin - szepnęłam drżącym głosem.
Byłam bliska płaczu.
- Czy teraz pokażesz mi ten tatuaż, baby girl?
- Justin, my się nie zabezpieczyliśmy.* * *
DRAMA START XDDDD
CZYTASZ
Obsession / jariana
FanfictionDRUGA CZĘŚĆ MESSAGE FROM HIM - C-co to? - zapytałam. - Będziesz grzeczna dla mnie? - uśmiechnął się. Nerwowo pokiwałam głową, uchylając usta w panice. - Nie ruszaj się - poprosił łagodnym głosem, łapiąc mnie za łokieć. - Nie chcę tego - odepchnę...