26

15.9K 776 328
                                    

   Nigdy nie pomyślałabym, że Justin byłby zdolny zrobić mi krzywdę. Owszem, wiedziałam, że żałował, tego, co zrobił, ale to nic nie zmieniło. To, że okazywał skruchę, nie mogło cofnąć tego, że to ja poczułam ból, wróciło do mnie uczucie bycia nikim ważnym. Potraktował mnie jak gówno. W tamtym momencie naszła mnie myśl, że może powinnam już się przyzwyczajać? Wyraźnie dał mi do zrozumienia, że przez długi czas go nie opuszczę, że jestem jego. Byłam niemal pewna, że będzie mnie traktował tak samo, jak godzinę temu. Więc musiałam przywyknąć do tego uczucia.

   Usiadłam na kamiennym brzegu fontanny. Spojrzałam w swoje odbicie. Prawa strona mojej twarzy była cała sina. Szczypała mnie, gdy jej dotykałam. Wyglądałam okropnie. Tak samo się czułam. Nie mogłam już nawet płakać z żalu, bo wypłakałam wszystkie łzy. To straszne uczucie, nie móc sobie ulżyć w takiej sytuacji. Chciałam móc być silną. Silniejszą od niego, by choć jeden raz, pokazać mu, że nie jestem słaba. Chciałam należeć do dziewczyn, które są niezależne, potrafią sobie radzić bez facetów, a kiedy trzeba, potrafią porządnie przyłożyć mężczyźnie w twarz. Niestety daleko było mi do nich. Jedyne co robiłam, to płakałam. Często. Nienawidziłam siebie za to, że nie broniłam się przed nim. Zbyt bardzo się go bałam.

- Kurwa! - usłyszałam z domu.

   Natychmiast spojrzałam w stronę budynku. Przez firany nie widziałam, co działo się w środku, ale dzięki uchylonemu oknie w salonie, wszystko słyszałam.

- Ty idioto! - krzyczał Ryan. - Czy ciebie do końca pojebało?!

   Zmarszczyłam brwi, uważnie słuchając.

- Brałem udział w tym wszystkim dlatego, że do chuja obiecałeś traktować ją dobrze! I na jaką kurwę ją tu ściągnąłeś, co? Żeby ją bić?! Jesteś pierdolonym damskim bokserem! Przestań opowiadać mi farmazony, Bieber! Przez ciebie nikt nie może skupić się na pracy i załatwianiu towaru, bo wszyscy się martwią, co u twojej cholernej dziewczyny, czy wszystko z nią w porządku kiedy jest z tobą sam na sam! Ariana to pieprzony anioł, a ty w porównaniu z nią jesteś demonem, kurwa! Nie zasługujesz na taką dziewczynę, jak ona. Niczym nie zawiniła, żeby być przetrzymywaną przez takiego gnojka. Myślisz, że postępując tak, ona ci uwierzy, że ją kochasz? Jesteś w błędzie koleś! - Ryan krzyczał niemiłosiernie głośno. - I dopilnuję tego osobiście, żeby wróciła do domu, jeśli nie przestaniesz zachowywać się tak wobec niej! Albo skończysz wyładowywać na niej swoją pieprzoną złość, albo się żegnacie. Nie będę tolerował takiego zachowania względem kobiet w tym domu!

   Słysząc te słowa, wstałam. Idąc bardzo wolno do domu, bawiłam się rąbkiem swojej bluzki. Na wejściu zastałam McCanna ubierającego buty. Koło niego stał Chaz, bawiąc się kluczem od domu. Kiedy mnie zobaczył, zbladł. Spuściłam głowę i przeszłam obok nich bez słowa. Na czwartym stopniu schodów siedział Justin. Zatrzymałam się, w połowie drogi po schodach, kiedy go zobaczyłam. Spojrzał na mnie z bólem, zaciskając szczękę, ale ominęłam go. Dzień nie dobiegł nawet do końca, daleko było do wieczoru, a ja już byłam zmęczona. Przebrałam się w koszulkę do spania i czyste majtki, a następnie zakopałam się pod kołdrą, marząc o powrocie do domu.

   Obudziłam się w nocy, o drugiej. Przewracałam się przez chwilę z boku, na bok, ale to nie pomogło mi zasnąć. Wynurzyłam się spod kołdry i zauważyłam, że w łóżku nie ma Justina. Drzwi od pokoju były otwarte na oścież, a w łazience paliło się światło. W tamtym momencie miałam wrócić do spania, ale usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Od razu do głowy wpadło mi, że zbiło się lustro. Zrzuciłam z siebie kołdrę i wstałam z łóżka. Pocierając oczy, poczłapałam na bosych stopach w stronę łazienki. Drzwi nie były zamknięte, więc weszłam do środka. To, co zobaczyłam totalnie zwaliło mnie z nóg.

Obsession / jarianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz