Rozdział #32

7.7K 309 136
                                    

Pansy Parkinson wyśliznęła się z łóżka Snape'a tak cicho jak tylko zdołała. Stłumiła dreszcz, kiedy jej bosa stopa dotknęła zimnej kamiennej podłogi. Pomogło jej szybkie zaklęcie ogrzewające. Nie chciała, żeby mężczyzna się teraz obudził. Przeszła na palcach przez pokój, gdzie za fałszywą „Historią Hogwartu" spoczywało pudełko z pamiątkami. Pansy potrząsnęła głową, wyciągając maskujący wolumin. Jaki szanujący się czarodziej czystej krwi dałby się złapać na czytaniu tej książki?

To żałosne dzieło zostało napisane przez szlamy dla szlam, w nadziei na wyedukowanie tych odpadów czarodziejskiego świata. Stanowiła obiekt kpin między prawdziwymi czarownicami i czarodziejami. A to sprawiało, że Granger stawała się ostateczną puentą tego żartu. Ta puszczalska prefekt naczelna traktowała to jak świętą księgę. Najmądrzejsza czarownica na roku. Gówno prawda. Nie potrafi nawet ustawić prostego zaklęcia ciszy. Ta idiotka nawet cytowała tę książkę młodszym uczniom. Głupia dziewczyna naprawdę pokładała zbyt wielką wiarę w słowo pisane. Pansy podejrzewała, że jeśli w książce byłoby napisane, że Dumbledore ma ogon, ta walnięta szlama zajrzałaby mu pod szatę.

Pudełko leżało dokładnie tam, gdzie jej powiedziano. Wewnątrz znajdowała się kobieca szczotka do włosów, na której pozostało sporo ciemnorudych pukli. Zabrała tylko dwa, nie musiała być chciwa. Włosy były tak długie, że mogła pociąć je na mniejsze kawałki, żeby starczyły jej na dłużej. Im później Snape zorientuje się w jej kradzieży, tym lepiej. Pansy cicho i szybko odłożyła pudełko na miejsce. Uśmiechnęła się triumfalnie, gdy pomyślała jak prosta okazała się jej pierwsza prawdziwa misja. Nie trać koncentracji, dziewczyno, za porażkę nie dostaniesz nagrody, powiedziała sobie w myśli, zerkając szybko, żeby upewnić się, że nauczyciel Eliksirów wciąż śpi. Dłuższą chwilę zajęło jej odszukanie wszystkich ubrań z zeszłego wieczoru. Ogarnięty pożądaniem Snape dosłownie zdarł je z niej. Kiedy je zebrała, wyśliznęła się do łazienki, żeby naprawić poszarpaną bluzkę i przyodziała się bez zwłoki.

Kiedy już się ubrała, poświęciła chwilę, żeby dobrze przyjrzeć się swojemu odbiciu w lustrze. Zniknęły już wszystkie ślady Eliksiru Wielosokowego, który sprawił, że wyglądała jak szlamowata nauczycielka Eliksirów. Przybieranie postaci tej obleśnej suki było dla niej obrzydliwe, ale rozkazów się nie kwestionuje. Co prawda miało to swoje zalety. Widziała, jak męska populacja zamku śliniła się na jej widok, kiedy mijała ich w klasie czy na korytarzu. W następny weekend w Hogsmeade będzie musiała się umówić na sesję zdjęciową dla Playmaga albo CKM – Czarownic, o Których Marzysz. Już widziała te okładki: Sprośna Lady pokazuje wszystko. Oczywiście dopiero po tym, jak wyciągnie okup za zdjęcia od Pottera i Blacka. Powiedzieli jej, że ma być kreatywna w niszczeniu reputacji Potter, więc nie widziała powodu, by nie napełnić przy okazji swojej skrytki. Włosy Lily Potter zarobią dla niej masę złota.

Widać to było choćby po jej opiekunie domu, do którego poprzedniego wieczoru straciła cały szacunek. Musiał się zakraść do domu Potterów, kiedy zaczęli się ukrywać i ukradł szczotkę i pewnie jeszcze kilka par jej majtek. Wczoraj wszyscy gadali jak to mugolska siostra Potter została zabita. Wystarczyło, że zapukała do drzwi Snape'a i powiedziała mu z żałosną miną, że go potrzebuje. Musiał pragnąć jej naprawdę od dawna, bo rzucił się na nią jak wyposzczony kundel na sukę z cieczką. Zwyobracał pożyczone ciało nauczycielki Eliksirów i nieustannie wyznawał jej swoją nieskończoną miłość.

Powiedziano jej, że sam Czarny Pan polecił jej odkryć, komu Snape jest prawdziwie lojalny. Dowiedziała się, że w przeszłości jej nauczyciel znajdował się pod silnym wpływem Potter. Pogłoski krążące po Domu Slytherina głosiły, że lubi rude. Stwierdziła, że ten dawny wpływ zmienił się w pełnowymiarową obsesję. Stąd właśnie Pansy wiedziała, gdzie schował szczotkę. Jej starsza siostra powiedziała jej kiedyś, że zaliczyła jeden z egzaminów z Eliksirów tylko dzięki temu, że wzięła Wielosokowy i przeleciała Snape'a. Miał wymazać jej pamięć, ale ona złożyła Magiczną Przysięgę, że nikomu nie powie o tym jego fetyszu i odda mu się, kiedy będzie czuł ponowną potrzebę. Głupi, napalony facet. Każda ślizgońska czarownica wiedziała, że sednem Magicznej Przysięgi było jej odpowiednie sformułowanie. I to my jesteśmy niby słabszą płcią.

Harry Potter i Powrót HuncwotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz