Bellatrix ruszyła w pościg z Emmą, korzystając z szybkości jej nowego ciała. Dziewczyna nie przyda jej się martwa, a jeśli któryś konar Wierzby Bijącej zmiażdży jej ciało, nie nada się nawet na składniki do eliksirów. Drzewo dostrzegło zbliżającą się sukkub i zaatakowało. Jednak Bella w tym ciele była zdecydowanie zbyt szybka dla drzewa i mogła z łatwością uniknąć młócących konarów.
Skoro uwaga drzewa skupiła się na Lestrange, Emma zabrała się za leczenie skrzydła. Zasklepienie ran nie trwało zbyt długo, ale nie potrafiła nic poradzić na pulsujący ból. Prawdopodobnie lot na tak uszkodzonym skrzydle nie był najlepszym pomysłem. Słyszała plotki, że pod korzeniami drzewa znajdowała się jaskinia prowadząca do Hogsmeade. Może zdołałaby się tam schować i przeczekać do czasu, aż jej skrzydło znów nada się do lotu. Emma podczołgała się do podstawy drzewa, robiąc co w jej mocy, by uniknąć ściągnięcia na siebie jego uwagi. Zauważyła ciemny otwór między dwoma korzeniami. Tyle że z ciemności wyjrzała na nią para błyszczących ślepi. Emma instynktownie odtoczyła się w tył, a wówczas szarpnięcie za włosy postawiło ją na nogi. Spojrzała w oczy Sashy, ale nie dostrzegła w nich ciepła, mądrości i umiłowania życia, jedynie lodowatą nienawiść. Emma spróbowała się uwolnić od tej piekielnej wersji swojej mentorki, ale druga ręka wroga zacisnęła się na jej szyi niczym imadło. Bella uderzyła Emmą o drzewo wystarczająco mocno, by człowiek stracił przytomność. Potem, korzystając z nadludzkiej siły Sashy, odrzuciła dziewczynkę poza zasięg konarów Wierzby Bijącej. Emma zdołała się unieść na czworaka. Bella zdała sobie sprawę, że w tej formie dziewczynka jest dużo twardsza. Emma uniosła głowę i zobaczyła, że Bellatrix zbliża się ku niej z dodatkowym błyskiem w i tak szalonym spojrzeniu.
- POMOCY! – wrzasnęła Emma,. Próbowała się wycofać, ale potknęła się i upadła na tyłek. Wciąż bolało ją skrzydło i wiedziała, że ma znikome szanse na odlecenie stąd. Belltrix zarechotała na widok desperacji dziewczynki. Dokładnie w tej chwili Wierzba Bijąca zrobiła coś niespodziewanego. Spod ziemi wystrzelił mały korzeń i owinął się wokół kostki Lestrenge. Próbowała się wyszarpnąć, ale kolejne korzenie owijały wokół następnych kończyn. Następnie zaczęły wracać pod ziemię, przyciskając nogi i ramiona Bellatrix do powierzchni gruntu.
Ku przerażeniu Lestrange kolejny korzeń pojawił się tuż za nią. Zakołysał się kilkukrotnie, aż wreszcie uderzył ją kilka razy w pośladki w sposób, którego nie doświadczyła od dziecka. Po każdym uderzeniu od strony drzewa dobiegało jedno słowo, które układały się w zdanie:
- ZOSTAW... EMMĘ... W SPOKOJU... TY... ZŁA... NIEBIESKA... PANI!
To upokorzenie przekroczyło granice jej cierpliwości i wściekła Bellatrix Lestrange użyła całej siły Desory, by wyrwać się korzeniom. Zatoczyła się, a Emma wykorzystała okazję, żeby wyrwać się ku bezpiecznemu drzewu. Dziewczynka zatrzymała się obok chłopaka o piaskowych włosach, który stał u stóp drzewa. Nie, to chyba niemożliwe? Przecież Druidzi zostali wybici do nogi podczas ostatniej wojny. To był jeden z pierwszych rozkazów, jakie wydał Czarny Pan. To dlatego Czarny Las został Zakazanym Lasem.
- Kim ty do cholery jesteś? – spytała ze złością Bella, upewniając się, że stoi daleko poza zasięgiem korzeni. Jeśli chłopak był Druidem, a Wierzba Bijąca wykonywała jego polecenia, to Czarny Pan będzie chciał się o tym dowiedzieć najszybciej jak to możliwe.
- Adam Black! A teraz odejdź albo umieraj! – oznajmił z dumą, zasłaniając sobą Emmę. Bellla nigdy o nim nie słyszała, a fakt, że był Blackiem, irytował ją jeszcze mocniej. Czyżby jakiś bękart jej kuzyna Syriusza? Ten człowiek raz po raz sprowadzał hańbę na ród Blacków.
- Śmiałe słowa chłopcze, ale chyba nie dasz rady ich zrealizować – zadrwiła Bella, formułując w głowie plan. Chyba najlepiej będzie zabić oboje i mieć problem z głowy.
CZYTASZ
Harry Potter i Powrót Huncwotów
FanfictionJames zginął, ratując żonę i syna. Mały Harry dorastał pod opieką Lily i Syriusza. Teraz, w wieku 17 lat, świetnie wyszkolony wojownik pojawia się w Hogwarcie, gdzie wstrząśnie czarodziejskim światem w posadach. Animagia, polityka, gobliny i... sukk...