Rozdział #47

7.2K 260 129
                                    

Astoria siedziała skulona z książką, którą pożyczyła z biblioteki Blacków i kubkiem gorącej czekolady. Jej starsza siostra wsadziła głowę do pokoju, by sprawdzić, czy Jade wciąż śpi. Astoria spojrzała na Daphne i uśmiechnęła się chytrze. Najstarsza siostra rzuciła jej ostrzegawcze spojrzenie, ale Astoria nigdy go nie słuchała i nie widziała potrzeby, by nagle zaczynać.

- Widziałam, że George Weasley jeszcze nie wyszedł. Ciekawe czy zgadniesz czemu, droga siostro? – zakpiła ze starszej siostry. Uwielbiała, kiedy udawało jej się speszyć Daphne. Słyszała, że chłopak skradł jej całusa po sesji treningowej Huncwotów. Do tej pory Daphne udawało się unikać rozmów na ten temat. Teraz jej młodsza siostra uznała, że to idealny moment na atak.

- Tak dla informacji twojej i twojej nadaktywnej wyobraźni, jego brat poprosił, żeby tu został, póki wszyscy nie wrócą z misji ratunkowej – odpowiedziała Daphne spokojnie, choć nieco sztywno, ale Astoria nie zamierzała tak łatwo odpuszczać. Najstarsza z panien Greengrass nie była jedyną w rodzinie dobrze czytającą ludzi.

- Tłumacz to sobie jak chcesz, siostrzyczko. Ale moim zdaniem marnujesz świetną okazję.

- Co to niby ma znaczyć? – spytała Daphne, zakładając ręce na piersi i przenosząc ciężar ciała na jedną nogę.

- Serio muszę ci to wyjaśniać? – odparła Astoria wywracając oczami.

- Tylko jeśli chcesz, żebym zrozumiała te nonsensy, o których gadasz – odgryzła się Daphne przez zaciśnięte zęby.

- Był tu dzisiaj dla ciebie. Facet zasługuje przynajmniej na porządnego całusa w ramach podziękowania – odparła nonszalancko Astoria, oglądając swoje paznokcie w poszukiwaniu jakiegoś paprocha pod nimi.

- Jak ty zrobiłaś z Malfoyem? – spytała wyzywająco Daphne, by odwrócić uwagę od siebie.

- Tak, dokładnie jak ja zrobiłam z Draco. Słuchaj, on mógł mnie puścić. Pocięłam go okropnie, a jednak on dalej mnie trzymał. Może kryć to dobrze, ale ciągle ma honor. Proszę, daj mu szansę – przekonywała siostrę Astoria. Daphne widziała, że chłopak naprawdę się jej podoba. Nie ufała Draco, ale zauważyła lekką zmianę w jego zachowaniu. Na razie będzie podchodziła do niego ostrożnie.

- Dla ciebie spróbuję.

- Dzięki, a teraz idź całować Weasleya – rzuciła Astoria z domyślnym uśmieszkiem. Daphne wywróciła oczami i uniosła ręce w geście kapitulacji, po czym wyszła z pokoju. Wyglądało na to, że jej małej siostry nie da się tak łatwo zbić z pantałyku jak kiedyś. Astoria uniosła dłoń i zaczęła przebierać palcami nucąc:

- Tańcz, marionetko, tańcz.

Daphne zeszła po schodach. Widząc pomieszczenie, w którym świeciło się światło, zajrzała do środka. George'a czytał Adamowi Baśnie Barda Beedle'a. Dialogi każdej postaci wygłaszał innym głosem, co niezmiennie bawiło chłopca. Młoda kobieta oparła się ramieniem o ościeżnicę i z zadowoleniem obserwowała przedstawienie. Do dziś widziała w nim jedynie figlarza, ale miło widzieć, że istnieje również inna jego twarz. Uznała to za naprawdę uroczy widok. Nie wiedziała jak długo stoi tam i obserwuje, ale zanim się zorientowała baśń dobiegła końca, a George miał zdmuchnąć świeczkę. Wyśliznęła się, nim młody mężczyzna mógł ją dojrzeć i udała się do kuchni przygotować dzbanek herbaty. Właśnie kończyła, gdy do pomieszczenia wszedł George.

- Pomóc ci z tym, Daphne? – spytał, podchodząc do niej z tyłu. Daphne zesztywniała, czując jak bardzo się do niej zbliżył. George to zauważył i natychmiast się cofnął. Daphne z wysiłkiem stłumiła nagłe ukłucie strachu. Wydawało jej się, że już to zwalczyła. Dlaczego wrócił? Wiedziała, że George nigdy by jej nie skrzywdził. Więc skąd ten niespodziewany lęk?

Harry Potter i Powrót HuncwotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz