Daphne stała w drzwiach i parzyła jak Ginny próbuje wyjaśnić pewne niezwykle intymne kwestie George'owi i Charliemu. Nie zamierzała oczywiście podsłuchiwać, ale chciała być pod ręką na wypadek, gdyby przyjaciółka jej potrzebowała. Wyglądało jednak na to, że bracia przyjmują wszystko stosunkowo dobrze.
Nie wrzeszczeli, ograniczali się raczej do ponurych min i zaciśniętych pięści. Raz nawet na ich twarzach pojawiła się ulga, zapewne w reakcji na coś, czego udało się uniknąć. Ginny od bardzo dawna trzymała w tajemnicy większość tego, co przeszła w Dworze Lestrange'ów. Nagle George gwałtownie odwrócił się od Ginny, by ukryć, jak ociera łzy z oczu. Wtedy Daphne to ujrzała. Poczucie winy tak silne, że aż ją zemdliło. On winił siebie za to, że nie zdołał jej ochronić.
- Bracia to opiekuńcza banda. Mogą być naprawdę wkurzający, ale też otulić cię jak ciepły koc w mroźną noc – odezwała się Emma zza Daphne.
- Nie mam pojęcia, nigdy się żadnego nie dorobiłam – odpowiedziała blondwłosa Ślizgonka, odwracając się, by porozmawiać z Emmą.
- Pewnie że się dorobiłaś. Jesteś dla mnie i dla Harry'ego jak rodzina. Nie myśl sobie, że zapomniał pogadać ze wszystkimi kolesiami w szkole, którym się podobasz. Nie mówiąc już o tym w pokoju – Emma mówiła tonem, jakby była wstrząśnięta, że Daphne tego nie rozumie.
- Że co? – spytała Daphne zła i zszokowana. Przecież mogła sama o siebie zadbać!
- No tak, też najpierw się na niego wściekłam. Potem Sasha wyjaśniła mi, że mężczyźni mają pierwotną potrzebę chronienia tego, co dla nich cenne. Dla kogoś tak zżytego ze swoją zwierzęcą stroną jak Harry, nabiera to zupełnie nowego znaczenia. Tyle dobrego, że robi to subtelnie, przynajmniej wobec nas. Z tego co wiem kilku facetów narobiło przez niego w gacie. Powinnaś zobaczyć jak bardzo Malfoy mnie przepraszał. Oddał mi nawet dwukrotną wartość nowej różdżki – wyjaśniła młodsza dziewczyna. Na twarzy Daphne odbiły się mieszane uczucie. W końcu pojawiło się tam coś, co pierwszaczka uznała za akceptację.
- Ginny ma rację, to dupek, ale zaczynam rozumieć co miałaś na myśli mówiąc o ciepłym kocu – odpowiedziała Daphne z lekkim uśmiechem, który nie całkiem odbijał się w jej oczach. Musiała przyznać szczerze sama przed sobą, że trochę ją ubodło, że Harry postrzegał ją jedynie jako siostrę. Najwyraźniej miały z Desory coś więcej wspólnego niż jej się wydawało. Obie pociągał facet, którego, jak wiedziały, nigdy nie zdobędą. Pogodziła się z tym, ale nie znaczyło to, że nie czuła od czasu do czasu ukłucia żalu.
- Jeśli cię to pocieszy, ty również pociągasz Harry'ego. Wiem to, tak samo jak wiem, że oboje kochacie Ginny tak bardzo, że nigdy nic z tym nie zrobicie – powiedziała jej Emma. Żałowała, że nie kontroluje jeszcze w pełni swoich empatycznych umiejętności. Nie potrafiła utrzymać swojego nosa z dala od osobistych spraw innych ludzi. Spodziewała się, że Daphne wścieknie się na takie naruszenie jej prywatności. Jednak zamiast na nią warknąć, Ślizgonka mocno ją przytuliła.
- Właściwie to tak, pocieszyło mnie to – odpowiedziała. – Jestem tak oczywista, czy te wnioski wypływają z twojego treningu sukkuba?
Emma uśmiechnęła się do niej chytrze. To w końcu Daphne była mistrzynią obserwacji.
- I gratuluję, że udało ci się tak długo utrzymywać to w sekrecie. Jestem z ciebie dumna – kontynuowała młoda kobieta. – To chyba nie było łatwe? Zdecydowanie jesteś inną dziewczyną niż ta, którą znalazłam wiszącą na korytarzu pierwszego dnia szkoły – stwierdziła i pokazała, żeby przeszły do innego pokoju. Już od dawna nie miały czasu porządnie pogadać. Emma zerknęła do pokoju, w którym Ginny rozmawiała z braćmi. George patrzył na nie kątem oka. Nadbiegały od niego niezbyt czyste emocje. Emma przeklęła w duchu swoje moce empatyczne i zanotowała sprawę w pamięci, by rozważyć ją później.
CZYTASZ
Harry Potter i Powrót Huncwotów
FanficJames zginął, ratując żonę i syna. Mały Harry dorastał pod opieką Lily i Syriusza. Teraz, w wieku 17 lat, świetnie wyszkolony wojownik pojawia się w Hogwarcie, gdzie wstrząśnie czarodziejskim światem w posadach. Animagia, polityka, gobliny i... sukk...