Dopiero gdy oderwaliśmy się od siebie mogłam dokładnie przyjrzeć się mojemu towarzyszowi.
Matteo wyglądał tak jak zawsze. Jego brązowe, kręcone włosy były lekko rozczochrane, a oczy w tym samym kolorze niemalże iskrzyły się z podekscytowania. Na sobie miał czarną koszulę z podwiniętymi rękawami oraz spodnie w kolorze khaki. Całość dopełniały czarne buty przed kostkę. Mój przyjaciel zawsze ubiera się elegancko bez względu na okazję.
- Jak minął Ci ten tydzień? - zapytał uśmiechając się.
- Codziennie chodziłam z Niną na wrotki do Rollera, ale od dwóch dni jest z tatą w Madrycie, więc spędziłam je w domu. A Ty co robiłeś we Włoszech?
- Odwiedziliśmy dużo miejsc, w których często bywaliśmy jakieś 10 lat temu, kiedy jeszcze tam mieszkałem. Fajnie było odwiedzić rodzinę i powspominać sobie. Oczywiście ani na moment nie zapomniałem o mojej kelnereczce. - powiedział na co się zaśmiałam.
Rodzice Matteo są dyplomatami, dlatego często się przeprowadzają i opuszczają miejsca do których ich syn zdąży się przywiązać. Dobrze wiem jak to jest, gdy musisz zostawić praktycznie całe swoje życie i przeprowadzić się do innego kraju, ale ja przechodziłam przez to tylko raz, a Matteo bardzo wiele.
- To jak? Pojeździmy? - zapytałam.
- Jasne! - powiedział uradowany i usiadł na pobliskiej ławce, aby założyć wrotki.
Zrobiłam to samo i po chwili już mieliśmy je na nogach. Zaczęliśmy jechać coraz szybciej i robić rozmaite sztuczki i skoki. Bawiliśmy się na prawdę świetnie i nim się obejrzałam upłynęły tak cztery godziny. Zrobiliśmy się głodni, więc postanowiliśmy wpaść do jakiegoś fast-fooda.
Usiedliśmy przy stoliku obok okna i zaczęliśmy przeglądać menu w poszukiwaniu czegoś dobrego. W końcu zdecydowaliśmy się na frytki i sok. Matteo poszedł złożyć zamówienie, a ja zaczęłam rozglądać się po knajpce. Ściany w tym pomieszczeniu są z czerwonej cegły, a podłogę pokrywają jasne panele. Stoliki są zarówno dwu jak i czteroosobowe, ale można wybrać także niższy stolik przy którym zamiast krzeseł stoją kanapy lub pufy w białym kolorze. Na przeciwko wejścia znajduje się lada, a za nią drzwi do kuchni. W knajpie nie brakuje także roślin w kątach oraz obrazów na ścianach.
Po chwili Matteo zjawił się z powrotem i zaczęliśmy rozmawiać. Opowiadał mi o tym czego nie można pominąć będąc we Włoszech i o jego przygodach z dzieciństwa. Chciałam mu opowiedzieć o moim dzieciństwie, ale bardzo mało z niego pamiętam.
Gdy miałam 4 lata zostałam oddana do adopcji i dopiero z tamtąd trafiłam do państwa Valente. Mimo tego, że nie jestem ich biologiczną córką, to są oni moimi jedynymi prawdziwymi rodzicami. W Buenos Aires wie o tym tylko przyjaciółka Nina i myślę, że jak narazie nie będę nikomu mówić.
Odpowiedziałam mu o moich jedynych wspomnieniach z wczesnych lat życia, o Cancun i o tym co robiłam zanim trafiłam do Argentyny.
Dzień minął nam naprawdę bardzo szybko i przyjemnie. Czułam się wspaniale w jego towarzystwie, którego tak bardzo mi brakowało. Około siedemnastej Matteo zaproponował, że odprowadzi mnie do domu, więc zaczęliśmy iść w tamtą stronę.
- Em... Luna? - spojrzał niepewnie w moją stronę.
- Tak?
- Mam do Ciebie pewne pytanie.
- Słucham. - powiedziałam uśmiechnęłam się.
- Pojedziesz ze mną do Cancun w tą sobotę? - powiedział i także się uśmiechnął.
- Do Cancun?
- Tak. Bardzo tęsknisz za Meksykiem, więc pomyślałem, że mógłbym Cię tam zabrać. Odwiedziłabyś przyjaciół i ulubione miejsca. Zgódź się. Będzie na prawdę fajnie! - powiedział nadal czekając na odpowiedź.
Nie wiem co miałam mu powiedzieć. Przecież mam tam jechać z rodzicami i na pewno nie pozwoliliby mi na dwa wyjazdy.
- Przepraszam, ale nie mogę. - na te słowa chłopak wyraźnie stracił dobry humor.
- Dlaczego? Jeśli chodzi o Twoich rodziców to jakoś ich przekonamy.
- Ja... Jadę do Cancun, ale z rodzicami. Nie mogę pojechać z Tobą.
- W porządku. W takim razie do zobaczenia następnym razem. - powiedział i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić zniknął mi z pola widzenia.
*Matteo*
Dzisiaj wszystko miało być inne. Mieliśmy wspaniale spędzić dzień, a później planować nasz wyjazd, który chciałem zorganizować specjalnie dla niej. Co prawda spędziliśmy dzień dużo lepiej niż sobie wyobrażałem, ale nie zgodziła się. Nawet nie spróbowała poprosić rodziców. Po prostu nie chciała ze mną pojechać.
Poznaliśmy się rok temu w Cancun. Byłem tam na wakacjach i właśnie jechałem spotkać się z moją dziewczyną, gdy nagle Luna we mnie uderzyła. Dosłownie. Ta urocza i niezdarna dziewczyna po prostu wjechała we mnie omal nie doprowadzając do wypadku. Od tamtej pory zmieniła mnie oraz całe moje życie na lepsze.
Chciałem zabrać ją w tamto miejsce. W miejsce, gdzie poznałem najważniejszą osobę w moim życiu. To miał być wyjątkowy czas spędzony na zwiedzaniu Meksyku oraz odwiedzeniu miejsc i ludzi bliskich jej sercu. To miał być idealny moment, żeby wyznać jej co czuję.
__________
Jest 2 rozdział! Mam nadzieję że przypadnie wam do gustu ❤ Będę wdzięczna za jakiekolwiek opinie lub komentarze, bo nawet 1 gwiazdka bardzo motywuje.
CZYTASZ
Amor Cambia Todo | Lutteo ✅
FanfictionLuna Valente to siedemnastoletnia brunetka o zielonych oczach, mieszkająca wraz z rodzicami w Argentynie. Jej pasją jest jazda i taniec na wrotkach. Rok temu musiała zostawić swoje poukładane życie w Cancun i wyjechać do Buenos Aires, gdzie nie znał...