*Luna*
Matteo był w tym momencie jedyną osobą, na której mogłam polegać. Nie ważne co się działo zawsze był przy mnie i tym razem nie było inaczej.
- Opowiesz mi co się wydarzyło? - zapytał cicho, a ja pokiwałam głową, próbując jakoś powstrzymać płacz.
- Wróciłam do domu i od razu poszłam z nimi porozmawiać. Byłam pewna, że od razu przyznają się, że o wszystkim wiedzieli, ale myliłam się. Zaczęli wmawiać mi, że się pomyliłam! Po raz kolejny mnie oszukali... - powiedziałam i na nowo wybuchnęłam płaczem.
- Csiii... - zaczął szeptać mi do ucha, wycierając mokre od łez i deszczu policzki.
- Nie wierzę, że mi to zrobili. Czy oni naprawdę myśleli, że nigdy nie poznam prawdy? Mają mnie za taką idiotkę?
- Jeśli zdecydowali się na coś takiego to na pewno bali się, że Cię stracą.
- Nie udało im się. Wszystko co łączyło naszą rodzinę właśnie przestało mieć dla mnie znaczenie. - powiedziałam, wylewając z siebie coraz więcej łez.
- Mówisz tak, bo jesteś na nich zdenerwowana. Chodź, wysuszysz się, a ja porozmawiam z rodzicami. - powiedział, zabierając ode mnie torbę.
Chłopak złapał mnie za rękę i zaprowadził do łazienki. Z szafki stojącej w rogu pomieszczenia, wyjął biały ręcznik i podał mi go do ręki.
- Przebierz się w coś suchego i zostaw tu mokre ubrania. Poproszę Josefinę, żeby je wysuszyła. Zaczekaj na mnie w pokoju. - powiedział i zostawił mnie samą.
Zdjęłam z siebie mokre rzeczy i położyłam je w wyznaczonym przez bruneta miejscu. Dokładnie wytarłam mokre i zmarznięte ciało, a następnie założyłam czarne legginsy, białą koszulkę z kolorowym nadrukiem oraz szarą bluzę. Na koniec choć trochę ogarnęłam swoje włosy i zabierając ze sobą torbę, udałam się do jego sypialni. Usiadłam na łóżku i zajęłam się krążącymi w mojej głowie myślami.
Nie chciałam robić nikomu problemu, ale nie potrafiłam zostać w domu. Doskonale wiem, że ucieczka niczego nie rozwiąże i jest to bardzo nieodpowiedzialny pomysł, ale chyba najlepszy dla mojej psychiki.
- Możesz zostać. - powiedział, wchodząc do pomieszczenia.
- Naprawdę? - zapytałam, uśmiechając się słabo.
- Tak, ale tylko jeśli napiszesz rodzicom, że jesteś u mnie cała i zdrowa. Na pewno zaczną się martwić, gdy zorientują się, że uciekłaś.
- Chyba tak będzie najlepiej. - powiedziałam i sięgnęłam po telefon.
Odblokowałam urządzenie i po wejściu w odpowiednią ikonkę, wystukałam tekst wiadomości.
Do: Mama
"Nic mi nie jest, ale na razie zatrzymam się u Matteo. Nie przychodźcie po mnie, bo chcę to przemyśleć z dala od Was. Nawet jeśli siłą zaprowadzicie mnie do domu i tak znowu wyjdę, więc najlepiej nie róbcie nic."Wysłałam wiadomość i schowałam telefon do kieszeni bluzy.
- Już. - powiedziałam, wpatrując się w podłogę.
Brunet usiadł obok mnie i uśmiechnął się pocieszająco. Położył swoją dłoń na mojej i zaczął delikatnie jeździć po niej kciukiem.
- Jestem pewien, że wkrótce wszystko się ułoży. Potrzebujecie jedynie trochę czasu.
- Nie wiem... Na razie nie chcę nawet o nich myśleć. - powiedziałam, opierając głowę na jego ramieniu.
Za każdym razem, gdy przypominałam sobie naszą kłotnię, do oczu napływały mi łzy. Na szczęście Matteo był tuż obok.
CZYTASZ
Amor Cambia Todo | Lutteo ✅
FanfictionLuna Valente to siedemnastoletnia brunetka o zielonych oczach, mieszkająca wraz z rodzicami w Argentynie. Jej pasją jest jazda i taniec na wrotkach. Rok temu musiała zostawić swoje poukładane życie w Cancun i wyjechać do Buenos Aires, gdzie nie znał...