5.

1.5K 67 18
                                    

*Matteo*

- Zagrasz? Możemy przećwiczyć to co już mamy.

Nic nie odpowiedziałem, tylko wyciągnąłem gitarę i zacząłem grać. Chwilę później oboje śpiewaliśmy słowa naszej piosenki. Uwielbiam z nią śpiewać. Kocham jej głos i to energiczne podejście. Gdy skończyliśmy śpiewać przysunąłem się do niej i spojrzałem w jej śliczne, zielone oczy. Tak bardzo chciałem ją pocałować, ale na szczęście w porę oprzytomniałem i zrezygnowałem z tego głupiego pomysłu. Oboje wbiliśmy wzrok w ziemię. Czułem się jak idiota.

Pierwsza odezwała się Luna.

- Chyba powinnam już pójść. Muszę się jeszcze spakować i w ogóle.

- Tak, już późno i powinniśmy się zbierać.

Gdy wstaliśmy przytuliłem ją na pożegnanie i patrzyłem jak odchodzi w stronę swojego domu. Włożyłem gitarę do pokrowca i zarzuciłem go na ramię. Wyszedłem z parku i udałem się do miejsca gdzie miał czekać na mnie szofer ojca, do którego wysłałem przed chwilą wiadomość. Szedłem pustym chodnikiem i myślałem o tej uroczej brunetce, która tak zawróciła mi w głowie. Może powinienem jej powiedzieć? Chciałbym być wobec niej szczery, ale to chyba zły pomysł. Nasza przyjaźń się skończy, a ja nie mogę żyć bez niej. Po długich rozmyślaniach doszedłem do wniosku, że na razie powinienem odpuścić sobie tą rozmowę i dalej być jedynie jej przyjacielem.

Gdy dotarłem w umówione miejsce wsiadłem do samochodu, położyłem gitarę na siedzeniu obok i zapiąłem pas. Kierowca odrazu wyjechał na ulicę i skierował auto w stronę domu. Sergio jest dla mnie jak rodzina. Rozmawiam z nim nawet częściej niż z ojcem. Droga minęła nam dość szybko i zabawnie. Jak zawsze z resztą.

Na miejscu opuściłem samochód zabierając z niego gitarę i skierowałem się do domu. Minąłem wielki hall, wyszedłem po schodach i znalazłem się przed drzwiami mojego pokoju. Otworzyłem je i wszedłem do środka.

Ściany pomieszczenia są szare a podłoga wyłożona jest jasnymi panelami. Wszystkie meble są czarne, ale jest tu także wiele szarych elementów. Na lewo od drzwi znajduje się moje duże łóżko oraz dwie szafki nocne. Na łóżku jest szara pościel oraz czarne i białe poduszki. Na stolikach nocnych stoją szare lampy, mój budzik i kilka rzeczy, które zawsze mam pod ręką. Pod oknami znajdują się dwie niskie półki na książki, między którymi stoi moje biurko wraz z szarym krzesłem. Na przeciwko łóżka stoi szafka z telewizorem oraz moją kolekcją gier. Na prawo od drzwi znajdują się dwie szafy oraz lustro.

Futerał z gitarą oparłem o ścianę przy stoliku nocnym i rzuciłem się na łóżko. Niech ten dzień się już skończy. Gdy leżałem z twarzą w poduszkach usłyszałem mój dzwoniący telefon. Myśląc, że dzwoni moja przyjaciółka nie patrząc na wyświetlacz odebrałem.

- Luna?

- Oczywiście, że nie kochanie. - usłyszałem głos Ambar.

- Czego chcesz tym razem? - rzuciłem oschle.

- Musimy się spotkać. Dobrze wiem, że za mną tęsknisz.

- Już o tym rozmawialiśmy. Bardzo dobrze czuję się bez Ciebie.

- Jak możesz tak mówić?! - niemalże krzyknęła oburzona.

- Nie mam czasu ani ochoty na rozmowę z Tobą.

Nie czekając na odpowiedź rozłączyłem się. Czy ta dziewczyna nigdy nie da mi spokoju? Wyciszyłem telefon i odłożyłem go na stolik nocny. Przewróciłem się na plecy i zacząłem bezsensownie gapić się w sufit. Moje myśli krążyły wokół jednej osoby. Jak ja wytrzymam bez Luny te pięć dni?

*Luna*

Siedziałam w pokoju i rozmawiałam z Niną przez kamerkę internetową. Dziewczyna opowiedziała mi o tym, jak wygląda Madryt oraz o wszystkim co ją tam spotkało. Trochę głupio się złożyło, ponieważ moja przyjaciółka wraca dokładnie dzień po moim wyjeździe.

- Co dziś robiłaś? - zapytała dziewczyna.

- Spotkałam się z Matteo, żeby napisać piosenkę na Open, a później byliśmy razem w parku. Wróciłam dosłownie dwie godziny temu.

- Z Matteo? Dlaczego mnie to zupełnie nie dziwi? - zaśmiała się.

- Wiesz, to było bardzo dziwne. Gdy byliśmy na spacerze poprosiłam go, żebyśmy zaśpiewali to co już mamy, a kiedy skończyliśmy...

- Co się stało?

- Matteo nagle znalazł się bardzo blisko mnie. Patrzyliśmy sobie w oczy, a później szybko wbił wzrok w ziemię i musieliśmy się pożegnać.

- Nie myślałaś, że może chciał Cię pocałować?

- Pocałować?! Nina, przecież dobrze wiesz kim on do mnie jest. Król Paw jest moim przyjacielem i na pewno nie wpadłby na taki pomysł.

- Może masz rację. Moja wyobraźnia chyba zbyt często mnie ponosi.

Rozmawiałam z Niną jeszcze kilkanaście minut, ale później dziewczyna musiała już kończyć więc rozłączyłyśmy się.

Dopakowałam ostatnie rzeczy do mojej walizki i zapięłam ją. Ten wyjazd będzie wspaniały!

Do późnego wieczora oglądałam filmy na laptopie, a następnie umyłam się i przebrana w piżamę położyłam się spać.

~

- Matteo? Tu jesteś! Szukałam Cię.

- Ja Ciebie też Kelnereczko. Całe życie czekałem na kogoś takiego jak Ty.

Obudziłam się o czwartej trzydzieści nad ranem. Nie rozumiem czemu ciągle śni mi się Matteo. Obróciłam się na drugą stronę i wiedząc, że mam jeszcze czas ponownie zasnęłam.

~

- Luna! Wstawaj! - powiedziała mama wchodząc do pokoju.

- Jeszcze chwilę mamo.

- Tak długo czekałaś na tej wyjazd, więc nie śpij tylko zbieraj się.

Przypominając sobie o naszych wakacjach w Cancun od razu nabrałam chęci na wstanie. Najpierw zjadłam kanapki, które jak się okazało czekały na mnie na biurku i wypiłam sok. Później udałam się do łazienki, gdzie umyłam twarz oraz zęby. Następnie wróciłam do pokoju i przebrałam się w długie niebieskie spodnie oraz różową koszulkę. Do plecaka, który służył mi za bagaż podręczny dopakowałam białą bluzę na wypadek, gdyby zrobiło się chłodno. Na koniec usiadłam przy toaletce, aby wykonać mój lekki makijaż w postaci tuszu do rzęs oraz balsamu nawilżajacego do ust i rozczesałam włosy. Zeszłam na dół, gdzie czekali moi rodzice oraz szofer Pani Sharon Tino, który miał zawieźć nas na lotnisko.

Zapakowaliśmy walizki do bagażnika i zajęliśmy miejsca w samochodzie. Droga minęła nam dość szybko, ponieważ trwała jedynie piętnaście minut. Na miejscu pożegnaliśmy się z szoferem i z bagażami udaliśmy się do sali odlotów. Do odlotu zostały jeszcze dwie godziny, ale rodzice uparli się, że musimy być wcześniej, aby się nie spóźnić. Odprawę przeprowadzili on-line, dlatego nie rozumiem co tu robimy o tej godzinie.

- Luna! - usłyszałam za sobą znajomy głos.

_________________

Jest 5 rozdział! Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. 💕

Amor Cambia Todo | Lutteo ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz