44.

827 54 7
                                    

- Nie po to przyszedłem. - powiedziałem zgodnie z prawdą. - Chciałem Cię przeprosić.

- Przeprosić? - zapytała zdziwiona.

- Wiem, że moje zachowanie było totalnie głupie i nie w porządku wobec Ciebie, dlatego przepraszam. Powinienem zaakceptować Twoją decyzję i wspierać najmocniej jak potrafię, a nie denerwować się bez sensu. Po prostu nie chciałem, żeby ktoś Cię skrzywdził...

Czułem się z tym źle. Jak mogłem doprowadzić do czegoś takiego? Jak mogłem się tak beznadziejnie zachować?

- W porządku. - uśmiechnęła się. - Nic się nie stało.

- Czyli między nami znowu wszystko okej? - zapytałem.

- Jasne, że tak. Martwiłeś się, więc Cię rozumiem. Na Twoim miejscu pewnie postąpiłabym podobnie.

- Jesteś cudowna. - powiedziałem, przyciągając ją do siebie i łącząc nasze usta w krótkim pocałunku. - Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłem.

- Chyba jestem w stanie się domyślić, a teraz wybacz, ale jestem w środku treningu. - powiedziała, wracając na środek toru.

Przez chwilę patrzyłem na wspólny trening Luny i Federico, ale ostatecznie spędziłem kilka godzin na organizacji zawodów. Rzecz jasna do ich rozpoczęcia zostało jeszcze sporo czasu, ale dokumentami trzeba było zająć się już teraz.

- Jestem. - powiedziała brunetka, kładąc ręce na moich ramionach. - Co robisz?

- Właśnie kończę pracę. Chcesz już wracać?

- Padam z nóg! - powiedziała, opadając ciężko na krzesło na przeciwko mnie.

- Daj mi dopisać dwie rzeczy i idziemy okej?

- Okej. - powiedziała, uśmiechając się szeroko.

*Luna*

- Jak idą treningi? - zapytał, gdy siedzieliśmy już w jego pokoju.

- W sumie dobrze, ale dużo nam brakuje. Boję się, że nie zdążymy i nie przejdziemy dalej.

- Na pewno dacie radę. Przyjdę jutro na wasz trening i wymyślimy coś razem. Może jeździć niezbyt dam radę, ale znam dużo figur które możecie wykorzystać.

- Naprawdę? Dziękuję. Znowu mnie ratujesz. - powiedziałam i przytuliłam się do niego.

- W końcu ratowanie Kelnereczki to moja specjalność. - zaśmiał się i przyciągnął mnie mocniej do siebie.

Jeszcze kilka minut siedzieliśmy przytuleni rozmawiając o nadchodzącym konkursie. Później postanowiliśmy nieco lepiej przygotować się na sobotni trening i obejrzeć kilkanaście choreografii w Internecie. Nim się obejrzeliśmy na zegarze wybiła godzina pierwsza, dlatego po szybkiej wieczornej toalecie, położyliśmy się w łóżku. Chłopak jak zazwyczaj objął mnie swoimi ramionami i ułożył głowę w zagłębieniu mojej szyi. Uśmiechnęłam się lekko i po kilku minutach zasnęłam. 

Ciepłe promienie słońca, padające na twarz, wybudziły mnie ze snu. Podniosłam się do pozycji siedzącej i dotarło do mnie, że obok nie ma już Matteo, a ja sama znajduję się w swoim pokoju. Zdziwiona rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nie mogłam zrozumieć co tak właściwie tu robię i jakim sposobem znalazłam się w domu. Zeszłam z łóżka i chcąc znaleźć telefon, zaczęłam przeszukiwać szafki. 

- Już nie śpisz? - zapytała mama wchodząc do pomieszczenia.

- Przed chwilą wstałam... - odpowiedziałam niepewnie, przerywając poszukiwania.

Amor Cambia Todo | Lutteo ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz