Na szczęście cały pożar był tylko snem. Ale czy na pewno? Jestem przekonana, że znam tego mężczyznę, a w dodatku to było takie realne. Wiele myśli krążyło właśnie w mojej głowie, a ja zdezorientowana siedziałam na łóżku nie mając pojęcia, czy sen z pewnością był jedynie dziełem mojej wyobraźni.
Po krótkiej chwili spojrzałam na zegarek, nie mając pojęcia, która może być godzina. Czwarta osiem. Odetchnęłam z ulgą i po upewnieniu się, że mój budzik został nastawiony, ponownie zapadłam w sen.
~
Obudził mnie denerwujący dźwięk mojego budzika. Przewróciłam się na drugi bok i zakryłam głowę poduszką, mając nadzieję, że w końcu będzie mi dane na nowo zasnąć. Niestety mimo moich protestów zostałam zmuszona do wstania i udania się na śniadanie.
Zmęczona usiadłam przy stole i zabrałam się za jedzenie płatków z mlekiem. Muszę przyznać, że szło mi to dziesięć razy wolniej niż zazwyczaj.
- Wszystko w porządku? - zapytał zmartwiony tata, wchodząc do kuchni.
- Tak. Po prostu znowu miałam bardzo dziwny sen i nie mogę przestać o nim myśleć.
- Ty i te Twoje sny...
- On był taki prawdziwy. Wydaje mi się, że to się kiedyś wydarzyło. - powiedziałam, wkładając do buzi kolejną porcję płatków.
- W takim razie co Ci się śniło?
- Byłam w tym domu i... - zaczęłam, ale niestety nie było dane mi dokończyć.
- Luna! Co Ty tu jeszcze robisz? Biegnij na górę, bo jeszcze się spóźnisz. - powiedziała mama, wchodząc do pomieszczenia.
Szybko dokończyłam mój posiłek i pobiegłam do łazienki. Po wykonaniu całej porannej toalety, udałam się z powrotem do sypialni. Przebrałam się w mój szkolny mundurek i zasiadłam przy toaletce. Pomalowałam rzęsy tuszem i posmarowałam usta wiśniowym balsamem. Następnie rozczesałam włosy i spięłam pojedyncze kosmyki z tyłu głowy. Na koniec zabrałam swoje rzeczy i żegnając się z rodzicami wybiegłam z domu. Wsiadłam do czarnego samochodu, w którym czekali już na mnie Ambar i Tino.
- Gdzie Ty byłaś?! - krzyknęła zdenerwowana.
- W domu? - odpowiedziałam na jej głupie pytanie.
- Jeśli przez Ciebie się spóźnimy to przysięgam, że coś Ci zrobię.
- Uspokój się. Na pewno zdążymy. - powiedziałam spokojnie, wyciągając telefon z kieszeni mojej marynarki.
Zaczęłam przeglądać bloga Niny, spoglądając co jakiś czas kątem oka na zdenerwowaną blondynkę. Gdy już miałam wybuchnąć śmiechem, zobaczyłam na ekranie nową wiadomość.
Od: Matteo
"Jedziesz już? Czekam na dziedzińcu."Do: Matteo
"Zaraz powinnam być."Pod szkołą znaleźliśmy się siedem minut przed dzwonkiem. Szybko opuściłam samochód i skierowałam się na szkolny dziedziniec. Zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu chłopaka, którego nigdzie nie było.
- Gaston! - krzyknęłam, gdy tylko zobaczyłam bruneta.
- Cześć Luna. - przywitał się, przytulając mnie.
CZYTASZ
Amor Cambia Todo | Lutteo ✅
FanfictionLuna Valente to siedemnastoletnia brunetka o zielonych oczach, mieszkająca wraz z rodzicami w Argentynie. Jej pasją jest jazda i taniec na wrotkach. Rok temu musiała zostawić swoje poukładane życie w Cancun i wyjechać do Buenos Aires, gdzie nie znał...