29.

1K 61 8
                                    

Na szczęście cały pożar był tylko snem. Ale czy na pewno? Jestem przekonana, że znam tego mężczyznę, a w dodatku to było takie realne. Wiele myśli krążyło właśnie w mojej głowie, a ja zdezorientowana siedziałam na łóżku nie mając pojęcia, czy sen z pewnością był jedynie dziełem mojej wyobraźni.

Po krótkiej chwili spojrzałam na zegarek, nie mając pojęcia, która może być godzina. Czwarta osiem. Odetchnęłam z ulgą i po upewnieniu się, że mój budzik został nastawiony, ponownie zapadłam w sen.

~

Obudził mnie denerwujący dźwięk mojego budzika. Przewróciłam się na drugi bok i zakryłam głowę poduszką, mając nadzieję, że w końcu będzie mi dane na nowo zasnąć. Niestety mimo moich protestów zostałam zmuszona do wstania i udania się na śniadanie.

Zmęczona usiadłam przy stole i zabrałam się za jedzenie płatków z mlekiem. Muszę przyznać, że szło mi to dziesięć razy wolniej niż zazwyczaj.

- Wszystko w porządku? - zapytał zmartwiony tata, wchodząc do kuchni.

- Tak. Po prostu znowu miałam bardzo dziwny sen i nie mogę przestać o nim myśleć.

- Ty i te Twoje sny...

- On był taki prawdziwy. Wydaje mi się, że to się kiedyś wydarzyło. - powiedziałam, wkładając do buzi kolejną porcję płatków.

- W takim razie co Ci się śniło?

- Byłam w tym domu i... - zaczęłam, ale niestety nie było dane mi dokończyć.

- Luna! Co Ty tu jeszcze robisz? Biegnij na górę, bo jeszcze się spóźnisz. - powiedziała mama, wchodząc do pomieszczenia.

Szybko dokończyłam mój posiłek i pobiegłam do łazienki. Po wykonaniu całej porannej toalety, udałam się z powrotem do sypialni. Przebrałam się w mój szkolny mundurek i zasiadłam przy toaletce. Pomalowałam rzęsy tuszem i posmarowałam usta wiśniowym balsamem. Następnie rozczesałam włosy i spięłam pojedyncze kosmyki z tyłu głowy. Na koniec zabrałam swoje rzeczy i żegnając się z rodzicami wybiegłam z domu. Wsiadłam do czarnego samochodu, w którym czekali już na mnie Ambar i Tino.

- Gdzie Ty byłaś?! - krzyknęła zdenerwowana.

- W domu? - odpowiedziałam na jej głupie pytanie.

- Jeśli przez Ciebie się spóźnimy to przysięgam, że coś Ci zrobię.

- Uspokój się. Na pewno zdążymy. - powiedziałam spokojnie, wyciągając telefon z kieszeni mojej marynarki.

Zaczęłam przeglądać bloga Niny, spoglądając co jakiś czas kątem oka na zdenerwowaną blondynkę. Gdy już miałam wybuchnąć śmiechem, zobaczyłam na ekranie nową wiadomość.

Od: Matteo
"Jedziesz już? Czekam na dziedzińcu."

Do: Matteo
"Zaraz powinnam być."

Pod szkołą znaleźliśmy się siedem minut przed dzwonkiem. Szybko opuściłam samochód i skierowałam się na szkolny dziedziniec. Zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu chłopaka, którego nigdzie nie było.

- Gaston! - krzyknęłam, gdy tylko zobaczyłam bruneta.

- Cześć Luna. - przywitał się, przytulając mnie.

Amor Cambia Todo | Lutteo ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz