58.

686 52 19
                                    

Gdy wróciłam do domu, zamiast do pokoju, udałam się do kuchni. Chciałam pokazać rodzicom jak bardzo się mylili i opowiedzieć o zdarzeniach z ostatniej lekcji.

- Hej. - powiedziałam, zajmując miejsce przy stole.

- Już jesteś? - zdziwiła się. - Obiad będzie dopiero za jakieś pół godziny.

- Tino przyjechał na czas więc jestem wcześniej niż zwykle. - wyjaśniłam, mając nadzieję, że tak już zostanie.

- Przynajmniej tyle. Te jego spóźnienia są naprawdę uciążliwe.

- Zdążyłam się już przyzwyczaić, ale nie o tym chciałam rozmawiać. Pani od literatury powiedziała mi dzisiaj, że niepotrzebnie ją poniosło i wykreśliła mi tą jedynkę. - powiedziałam, uśmiechając się lekko.

- Naprawdę? - wyglądała na dość zdziwioną. - To świetnie.

- Przecież mówiłam, że to nie była moja wina.

- Przepraszam, że Cię nie słuchaliśmy. Po prostu po tym co kiedyś było...

- Nie wracajmy do tego co było. Teraz mam świetne oceny i to się liczy, tak?

Przed treningiem zdążyłam jeszcze przebrać się w wygodne ubrania i odrobić zadanie z matematyki. Konkurs zbliżał się wielkimi krokami, dlatego każdą minutę musiałam dobrze wykorzystywać, aby nie mieć problemów zarówno w szkole, jak i na torze.

W Rollerze pojawiłam się kilka minut później, niż było to zaplanowane. Od razu skierowałam się do baru, żeby znaleźć Matteo, który miał tam na mnie czekać. Ku mojemu zdziwieniu, zastałam go w towarzystwie kuzyna, z którym ostatnio nie dogadywał się najlepiej. Dopiero gdy podeszłam trochę bliżej, zorientowałam się, że nie rozmawiali, a kłócili się.

- Co się dzieje? - zapytałam, stając obok nich. 

Na sam dźwięk mojego głosu, chłopak spiął całe swoje ciało. Urwał w połowie zdania i spojrzał w moją stronę.

- Federico właśnie wychodził. - powiedział, posyłając mu sztuczny uśmiech.

Młodszy z nich opuścił pomieszczenie, znikając mi tym samym z oczu. Brunet westchnął ciężko, zabierając swoje rzeczy. Chciałam zapytać go o tą kłótnię, którą przed momentem widziałam, ale nie byłam pewna czy to aby na pewno dobry pomysł.

~

- Coś nie tak? - zapytałam, gdy chłopak kolejny raz pomylił kroki.

- Nie, nie. Wszystko w porządku. - uśmiechnął się, ale nie przekonał mnie do prawdziwości tego co powiedział.

- Przecież widzę. Chodzi o Federico, prawda? 

- Luna, proszę. Możemy wrócić do treningu? 

- Nie możemy. Dlaczego nie chcesz powiedzieć co się dzieje? - zadałam kolejne pytanie.

- To sprawa między mną, a nim. Nie chcę Cię w to mieszać bez sensu. 

- Ale może będę mogła Ci pomóc. Powinniśmy się wpierać nieprawdaż?

- Z tym akurat nie możesz, więc przestańmy marnować czas i zajmijmy się układem. - zakończył rozmowę, ruszając prosto na środek toru. 

Nie mając większego wyboru, przyłączyłam się do niego i kontynuowałam trening. Mimo wszystko ciągle myślałam o ich kłótni. Tak bardzo chciałam mu pomóc, ale nie wiedzieć czemu nawet mi na to nie pozwolił. 

Do domu wróciłam o tej porze co zwykle, tyle że samotnie. Dzisiaj o dziwo Matteo nie upierał się przy odprowadzaniu mnie, a po prostu wyszedł z Rollera żegnając się jedynie krótkim "cześć". Z jednej strony wiedziałam, że Federico bardzo go wkurzył, ale z drugiej nie chciałam patrzeć jak się z tym męczy. Chciałam mu pomóc, tak jak on mnie.

Do wieczora nie wydarzyło się raczej nic nadzwyczajnego. Od razu po powrocie zabrałam się za lekcje, a kiedy skończyłam, musiałam szykować się do spania. Mimo, że teoretycznie nie było czasu na zamartwianie się sprawą Matteo, zaprzątała ona moje myśli cały czas. 

~

Następnego dnia w szkole chłopak zachowywał się jak zwykle, dlatego wolałam nie poruszać tematu Federico. Istniała bowiem spora szansa, że będzie zły jak wczoraj i zepsuje tym samym humor nam obu. Jeśli chodzi o szkołę, na szczęście nie miałam dzisiaj żadnego sprawdzianu czy kartkówki, co było dla mnie wybawieniem dwa dni przed konkursem. Mimo wszystko musiał znaleźć się nauczyciel, który postanowił mnie zapytać. Nie żebym niczego nie umiała, ale nie lubiłam tego sposobu sprawdzania wiedzy. 

- Luna. - z zamyślenia wyrwał mnie szept, dochodzący z tyłu klasy.

Odwróciłam się, ale żaden uczeń się nie odezwał. Dopiero kilkanaście sekund później zorientowałam się, że zawołał mnie Federico. Wywróciłam tylko oczami i wróciłam do lekcji, pewna, że chce wrobić mnie w kolejną złą ocenę. Niestety przez kolejne kilka minut nie dawał mi spokoju, więc ostatecznie musiałam wysłuchać co takiego ma mi do powiedzenia. 

- Pogadamy na przerwie? - zapytał prawie niesłyszalnie.

- Chyba żartujesz. - odparłam zdziwiona jego słowami. - Czego tym razem ode mnie chcesz? 

- Obiecuję, że nie zabiorę Ci dużo czasu. Proszę. - dodał, widząc moje zawahanie. 

- No dobrze. - uległam w końcu, wiedząc, że nie szybko nie odpuści.

Gdy zadzwonił dzwonek, wrzuciłam swoje rzeczy do plecaka i jako pierwsza opuściłam klasę. Stanęłam w jednym z kątów korytarza i zaczekałam aż brunet pojawi się obok mnie. Chciałam mieć tą rozmowę jak najszybciej za sobą.

- Czego chcesz? - nawet nie próbowałam być miła.

- Wiem, że ostatnio między nami nie jest najlepiej, ale chciałbym, żebyśmy w niedzielę odłożyli na bok niechęć do siebie i zachowywali się normalnie. - swoją wypowiedzią zupełnie zbił mnie z tropu.

- W niedzielę? - zdziwiłam się. - Będziemy się chociaż widzieć wtedy? 

- No na tej rodzinnej imprezie. Matteo na pewno wspominał, że kiedyś często organizowaliśmy coś takiego. 

Rzeczywiście chłopak kiedyś opowiadał mi o tej jakby rodzinnej tradycji. Kiedy tak jak Federico mieszkał we Włoszech, w pierwszą niedzielę kwietnia całą rodziną spotykali się na wspólnej kolacji i tym podobnych rzeczach. Nie miałam tylko pojęcia, że ponownie organizują takie wydarzenie i przede wszystkim, że rzekomo mam się na nim pojawić. 

- Faktycznie, ale nie wybieram się na nią. - powiedziałam, jakby to było oczywiste. - To przecież wasze rodzinne spotkanie, a ja jak wiesz do niej nie należę. 

- O czym Ty mówisz? - wyglądał na poważnie zdziwionego. - Zarówno moja dziewczyna jak i Matteo jest zaproszona. 

W tym momencie zaczęłam się zastanawiać nad jego słowami. Skoro byłam zaproszona to dlaczego Matteo nic nie wspominał? Zapomniał czy nie chciał, żebym się tam pojawiła?

Kątem oka zauważyłam wspomnianego chłopaka zaledwie kilka metrów od nas. Zapewne już nas zauważył, bo ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy, podszedł bliżej naszej dwójki. Już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale wyprzedziłam go krótkim pytaniem.

- Macie w niedzielę rodzinną imprezę? 

_______________________________

58! Bardzo Was przepraszam, że pojawił się dzień później niż powinien, ale miałam spore problemy z wattpadem. Najpierw nie mogłam opublikować rozdziału, a później w ogóle na niego wejść. Na szczęście udało się to jakoś naprawić i jest! Co o nim myślicie? Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Przez te problemy jeszcze nie wiem czy następny pojawi się jutro czy dopiero we wtorek.

Kocham ❤

Amor Cambia Todo | Lutteo ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz