48.

768 46 4
                                    

- Jesteś pewny? - zapytałam, nie dopuszczając do siebie myśli, że Nina mogłaby mnie okłamać. Znowu.

- Tak, Gaston dzwonił do mnie kiedy wróciliśmy z kolacji i coś wspominał o tym. 

- Na pewno niczego źle nie zrozumiałeś? - dopytałam.

- Luna, o co Ci chodzi? Czemu to dla Ciebie takie ważne?

- Przepraszam, po prostu kilka minut temu Nina stwierdziła, że widzieli się wczoraj wieczorem. 

- Myślisz, że skłamała? - zapytał, a ja kiwnęłam twierdząco głową. - Ale po co miałaby to robić?

- Tego właśnie muszę się dowiedzieć. -powiedziałam, wracając myślami do zachowania przyjaciółki. 

Najpierw spóźnianie się, później zadanie, a teraz to kłamstwo. Coś jest na rzeczy.

Do końca zajęć nie udało mi się niczego dowiedzieć, więc wróciłam do domu w niezbyt dobrym humorze. Nie chciałam wtrącać się w jej sprawy, ale jej dziwne zachowanie było dość niepokojące, dlatego obiecałam sobie, że poznam prawdę. 

- Chyba muszę porozmawiać z chrzestną. Po roku jeżdżenia tą samą trasą, dzisiejszy incydent nie powinien mieć miejsca. - głos blondynki wyrwał mnie z zamyślenia, gdy kierowałyśmy się do wnętrza domu. 

- Nie chcę, żeby Tino stracił pracę, więc mogłabyś nic nie mówić? - zapytałam.

- Wiesz, że cenię sobie Twoją opinię, ale to jest jego praca. Jeśli nie wykonuje jej jak należy, trzeba o tym powiedzieć.

- W takim razie rób jak uważasz. - posłałam jej lekki uśmiech i weszłam do domu tylnymi drzwiami.

*Ambar*

Weszłam do salonu, gdzie siedziała moja chrzestna i usiadłam na jednej z kanap. Odłożyłam telefon na stolik stojący obok i spojrzałam w jej stronę. Kobieta jak zazwyczaj siedziała w wygodnym fotelu, czytając zapewne jakąś bardzo nudną książkę. Z początku czekałam aż oderwie się od lektury i zwróci na mnie uwagę, ale gdy się tak się nie stało, postanowiłam zabrać głos.

- Chciałabym z Tobą porozmawiać. - zaczęłam.

- Co jest tak ważne, że przerywasz mi czytanie? - zapytała, piorunując mnie wzrokiem.

- Chodzi o jednego z Twoich pracowników. Dzisiejszego poranka prawie spóźniłyśmy się na lekcje, ponieważ Tino pomylił trasę i pojechał w drugą stronę. Po prostu mam dość jego wiecznych spóźnień i pomyłek, dlatego uznałam, że powinnaś wiedzieć. 

- Dziękuję, że mnie poinformowałaś. Idź do siebie, a ja się tym zajmę. - powiedziała, odkładając książkę na blat stolika. 

Opuściłam pomieszczenie, kierując się do mojej sypialni. Szybko zmieniłam szkolny mundurek na miętowe, obcisłe spodnie oraz białą koszulę i usiadłam przy biurku. Sięgnęłam do szuflady po tekst piosenki, nad którą pracowałam od kilku dni. Chcąc sprawdzić, czy wymyślone przed momentem słowa będą pasować do podkładu, zaczęłam szukać telefonu, w którym został zapisany. Po daremnym przeszukaniu plecaka, przypomniałam sobie, że odłożyłam go na stolik w salonie. Od razu skierowałam się na dół, aby wziąć swoją zgubę. Kiedy byłam już przy wejściu do docelowego pomieszczenia, usłyszałam pozbawiony emocji, głos Rey'a. 

- Mam go zwolnić? - zapytał, zapewne mając na myśli naszego kierowcę.

- Dobrze wiesz, że nie mogę do tego dopuścić. - powiedziała zdenerwowana. - Jeśli go wyrzucę i przestanę płacić, pójdzie do rodziców tej smarkuli i o wszystkim im powie. Udało mi się utwierdzić ich w przekonaniu, że Sol nic się nie należy, więc żaden idiota nie może tego zepsuć.

- W takim razie co mam z nim zrobić? 

- Wymyśl coś. Jeśli Luna przed ukończeniem osiemnastu lat, zgłosi się do odpowiedniego urzędu, zostanę bez grosza. Przypomnę, że Ty także na tym ucierpisz i stracisz pracę.

- Przywrócę go do porządku i proszę się nie martwić. Nic nie powie. 

Mężczyzna skierował się w stronę kuchni, zostawiając moją chrzestną w samotności. Odczekałam kilkadziesiąt sekund i jak gdyby nigdy nic, weszłam do pomieszczenia.

- Zapomniałam telefonu. - powiedziałam, wiedząc, że kobieta za moment zapyta co tu robię.

- W porządku. - powiedziała.

Udałam, że wcale nie widzę jej przerażonego wyrazu twarzy i zabierając urządzenie ze sobą, skierowałam się z powrotem do sypialni, gdzie wróciłam do pracy nad nową piosenką. Niestety nie mogłam się skupić, a wszystkie myśli krążyły wokół słów chrzestnej. Najgorsze było jednak to, że nie miałam pojęcia co zrobić. Powiedzieć prawdę, czy zachować to dla siebie?

*Luna*

Całe popołudnie zajęła mi nauka chemii i rozmyślanie nad dzisiejszymi wydarzeniami. Tak bardzo chciałam poznać powód nagłej zmiany Niny, ale nie wiedziałam jak to zrobić. Zapytanie jej nie wchodziło w grę, gdyż zapewne znowu użyłaby jakiegoś kłamstwa. Nie mając innego wyjścia, postanowiłam zaczekać, aż nadarzy się odpowiednia okazja. Może w końcu sama mi powie? 

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Wzięłam telefon do ręki i odblokowałam go. 

Od: Federico
"Kiedy kolejny trening? Mam tylko nadzieję, że nie zrobisz sobie tak długiej przerwy jak ostatnio ;)"

Do: Federico
"Może jutro? Nie musisz się martwić ;) Tym razem nie zapomnę."

Od: Federico
"Mi pasuje. Spotkajmy się o 16 w Rollerze."

Do: Federico
"Okej. Tylko błagam nie spóźnij się."

Odłożyłam telefon z powrotem na blat i zamknęłam wszystkie książki, kończąc z nauką na dziś. Uśmiechnęłam się sama do siebie i zajęłam się oglądaniem różnych choreografii, które być może przydadzą nam się w konkursie. Jak to bywa w moim przypadku, chciałam przeznaczyć na to kilkanaście minut, a skończyłam dopiero około dwudziestej. Zjadłam kolację, wzięłam długi prysznic i usiadłam przed laptopem, aby za chwilę rozpocząć wideorozmowę z Matteo, na którą umówiliśmy się jeszcze w szkole.

- Hej, jak tam chemia? - zapytał.

- Było ciężko, ale wszystko mam za sobą. Dziękuję, że tak mnie pilnujesz z nauką. - uśmiechnęłam się.

- Nie ma sprawy. W końcu ktoś musi mnie zastąpić w przyszłym roku. - powiedział, puszczając mi oczko.

- I na pewno będę to ja?

- Oczywiście, że tak. - zaśmiał się. - Masz jakieś wątpliwości co do tego?

- Uznajmy, że nie. 

Jeszcze chwilę rozmawialiśmy o szkole oraz treningach, które czekają mnie i Fede od jutra, ale tak jak podczas nauki myślałam tylko o mojej przyjaciółce. Co takiego przede mną ukrywa? I przede wszystkim dlaczego to robi?

- Dalej myślisz o sytuacji z Niną? - zapytał, zapewne zauważając, że myślami jestem daleko stąd.

- Nadal to robię. Jednak zanim stwierdzisz, że niepotrzebnie się tym przejmuje, posłuchaj mnie chwilę. - poprosiłam. 

- Nie miałem zamiaru tak mówić. Jeśli tak bardzo Ci na tym zależy to pomogę Ci poznać prawdę. 

____________________________

48! Dostałam nagłej weny i postanowiłam ją wykorzystać. Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i zostawicie po sobie jakiś ślad. Myślę, że kolejny pojawi się jakoś w ciągu najbliższych dni, więc czekajcie.

Kocham ❤

Amor Cambia Todo | Lutteo ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz