- Lunita! Widzę, że zaczęłaś już przygotowania. - powiedziała dziewczyna, podjeżdżając bliżej nas.
- Mamy zamiar się dobrze zaprezentować, więc musimy włożyć w to sporo ćwiczeń.
- To urocze, że tak się starasz. Dużo treningów z pewnością wam się przyda, bo bądźmy szczerzy, jesteście na zupełnie innym poziomie niż my. - powiedziała złośliwie, wskazując na siebie i Simona.
Poczułam dziwne ukłucie w okolicach serca. Kiedyś mój przyjaciel z pewnością odpowiedziałby coś na taki komentarz, ale teraz nie zrobił tego. Dopiero teraz zrozumiałam dlaczego. On po prostu stał się jak Ambar.
- Masz rację. Jesteśmy od Was dużo lepsi. - powiedział Matteo, łapiąc mnie za rękę.
- Doprawdy? - zaśmiała się.
- Zobaczysz na konkursie. Do wygranej potrzeba czegoś więcej niż dobrej techniki.
- Typowy tekst przegranych. Pogadałabym z wami dłużej, ale nie mam czasu. - powiedziała, ciągnąc swojego towarzysza na drugą stronę toru.
- Nie przejmuj się. Na pewno pójdzie nam świetnie. - powiedział i przyciągnął mnie do siebie.
W jego ramionach czułam się bezpiecznie jak nigdy. Wystarczyła dosłownie chwila, a wszystkie zmartwienia odchodziły w niepamięć.
Postanowiliśmy dokończyć nasz trening i nie zwracać uwagi na parę, która rozmawiała ze sobą w rogu wrotkowiska. W pewnym momencie wróciłam myślami do sytuacji z baru. Ufam zarówno Ninie, jak i Matteo, ale to wszystko nie dawało mi spokoju. Najpierw ta wiadomość, a teraz rozmowa w barze. Wcześniej raczej nie spędzali ze sobą czasu, więc jest to dość dziwne.
- O czym tak myślisz? - zapytał brunet, sprowadzając mnie na ziemię.
- O moich snach. - skłamałam. - Twój tata już coś wie?
- Twoi biologiczni rodzice zadbali o to, abyś nie odkryła swojej przeszłości. Nie mam pojęcia dlaczego to zrobili, ale na pewno jest sposób na odkrycie prawdy. Musimy po prostu jeszcze trochę poczekać.
- Nie wiedziałam, że będzie z tym tyle pracy. Może lepiej będzie, jeśli sobie odpuszczę. Nie chcę robić problemów. - powiedziałam spuszczając głowę.
- To nie jest żaden problem. Jeśli chcesz odkryć prawdę, to zrobię wszystko, abyś to zrobiła. - powiedział, jeżdżąc kciukiem po mojej dłoni.
- Dziękuję. Robisz dla mnie tak wiele.
- Nie musisz dziękować. Twój uśmiech to wystarczająca nagroda.
Nic nie powiedziałam tylko uśmiechnęłam się. Chłopak przysunął się bliżej mnie i spojrzał mi w oczy. Jego czekoladowe tęczówki sprawiły, że zapomniałam o całym świecie. Po krótkiej chwili, brunet chwycił moje dłonie i złączył nasze usta. Jak zawsze w takim momencie, poczułam stado motyli w brzuchu. Czucie jego idealnych warg na moich było najcudowniejszą rzeczą, jakiej w życiu doświadczyłam.
- Czeeeeeść. - usłyszeliśmy głos naszego przyjaciela.
Niechętnie oderwaliśmy się od siebie, spoglądając w stronę Gastona. Matteo wyglądał jakby miał za moment przewiercić go wzrokiem na wylot.
- Co robisz?! - niemalże krzyknął, zmieniając wyraz twarzy na bardziej przyjazny.
- Chciałem Ci tylko powiedzieć, że Twój telefon cały czas dzwoni.
- Eh... Zaraz wracam. - powiedział i odjechał w stronę szatni.
Gdy miałam podążyć w jego ślady, wpadłam na pewien pomysł. Jeśli to jedyny sposób, żeby uspokoić moje myśli, to muszę spróbować.
- Gaston. - zaczęłam.
- Tak?
- Nie wiesz co się dzieje z Matteo? - zapytałam prosto z mostu.
- W sensie? Nie zauważyłem niczego niepokojącego w jego zachowaniu.
- Może tylko mi się wydaje. Myślałam, że mówił Ci coś wczoraj wieczorem.
- Nie mógł mi nic powiedzieć, bo się nie widzieliśmy. Byłem z rodzicami i bratem u cioci. - powiedział, a ja musiałam się bardzo postarać, żeby moja żuchwa nie zderzyła się z podłogą.
- Nie spotkaliście się wczoraj? - upewniłam się.
- A mieliśmy?
- Musiałam coś pomieszać, wybacz. - powiedziałam, mając nadzieję, że szybko o tym zapomni.
- Nie ma sprawy.
Gaston musiał wracać do domu, więc pożegnałam się z nim i pojechałam do szatni w poszukiwaniu Matteo. Znalazłam go przy szafkach, gdy chował telefon do plecaka.
- Kto dzwonił? - zapytałam podjeżdżając bliżej niego.
- Mój tata. Niestety muszę już lecieć. - powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Do zobaczenia.
- Do poniedziałku. - pożegnał się i opuścił pomieszczenie.
Usiadłam na ławeczce przy ścianie i oparłam głowę na rękach. Co się tutaj dzieje? Coraz bardziej upewniam się w przekonaniu, że Nina i Matteo coś przede mną ukrywają. Tylko co i dlaczego? Myśli krążące w mojej głowie nie dawały mi spokoju. Czułam się źle, posądzając najważniejsze osoby w moim życiu o kłamstwo, ale nie potrafiłam myśleć racjonalnie.
Zamieniłam wrotki na trampki i już po chwili szłam chodnikiem w stronę domu. Co prawda myślami byłam w zupełnie innym miejscu, ale nic na to nie poradzę. Po kilkunastu minutach wolnego marszu, znalazłam się przed rezydencją. Minęłam bramę oraz piękny ogród i weszłam do środka. Odpuściłam sobie nawet rozmowę z rodzicami i od razu poszłam do swojego pokoju.
Myśl, że nie potrafię uwierzyć zarówno Matteo jak i Ninie, doprowadzała mnie do szału. Jeśli wątpię w ich szczerość, to nie mogę nazwać się dobrą dziewczyną ani przyjaciółką. Chciałam się jakoś pozbyć tych podejrzeń, ale nie potrafiłam. Muszę koniecznie dowiedzieć się prawdy.
Zrezygnowana rzuciłam się na łóżko. Nie miałam pojęcia jak to wszystko rozwiązać. Sprawdzanie ich wiadomości zupełnie nie wchodzi w grę, więc pozostaje mi tylko liczyć na szczerość z ich strony. Czemu wszyscy mnie teraz oszukują? Miałam wielką ochotę się rozpłakać. Oboje na pewno są w porządku wobec mnie, a ja im nie ufam.
Nim się spostrzegłam po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Wszystko co się ostatnio dzieje, zaczyna mnie przerastać. Moi rodzice mnie okłamują, Ambar znowu chce zniszczyć mi życie, zbliża się pierwszy etap konkursu, nadchodzą egzaminy, a Nina i Matteo nie mówią mi całej prawdy. Dlaczego to wszystko dzieje się na raz?
Po kilkunastu minutach, zmęczona ciągłym płaczem po prostu zasnęłam. Nie przejmowałam się, że dalej mam na sobie zwyczajne ubrania, a tusz, który miałam na rzęsach zapewne rozmazał się po całej twarzy. Interesował mnie tylko mój chłopak i najlepsza przyjaciółka.
- Co się dzieje? Dlaczego nie mówisz mi prawdy? - zapytałam, nie mogąc dłużej wytrzymać ich dziwnego zachowania.
- Nic przed Tobą nie ukrywam. Nie ufasz mi?
- Oczywiście, że Ci ufam. Ninie tak samo, ale widzę, że coś się dzieje.
- Nie. Gdybyś nam ufała nigdy nie zwątpiłabyś w naszą szczerość względem Ciebie. - powiedział coraz bardziej zdenerwowany.
- Matteo proszę Cię! - krzyknęłam, gdy chłopak zaczął kierować się w stronę klasy.
- Nie chcę być z dziewczyną, która mi nie ufa. Między nami wszystko skończone. - powiedział, a ja poczułam, że ponownie zalewam się łzami.
Moje serce właśnie rozpadło się na miliony kawałeczków.
___________________
33! Dziękuję za ponad 800 gwiazdek! Jesteście najlepsi ❤ Nie wiem jakim cudem udało mi się napisać rodział w tak krótkim czasie! Mimo wszystko mam nadzieję, że nie stracił na jakości i przypadnie wam do gustu.
Kocham ❤
CZYTASZ
Amor Cambia Todo | Lutteo ✅
FanfictionLuna Valente to siedemnastoletnia brunetka o zielonych oczach, mieszkająca wraz z rodzicami w Argentynie. Jej pasją jest jazda i taniec na wrotkach. Rok temu musiała zostawić swoje poukładane życie w Cancun i wyjechać do Buenos Aires, gdzie nie znał...