#26 Kamil

822 105 8
                                    

Kiedy zobaczyłem jak Peter upada, przyznam szczerze, że w moim sercu pojawiło się ziarenko niepokoju. Strasznie przestraszyłem się, że mogło mu się coś stać, ale kiedy do niego podszedłem i powiedział, że nie mam się martwić, znacznie mi ulżyło. Pero był twardym facetem, nic go nie mogło złamać.

Chyba wtedy pierwszy raz zacząłem się zastanawiać co tak naprawdę czuję. Moje serce jednak reagowało gdy Peterowi działo się coś złego, bałem się o niego, martwiłem się jak nigdy w życiu, ale rozum nie dopuszczał do siebie myśli, że mógłbym go pokochać. Być z nim, na dobre i na złe. Odwieczna walka między sercem a rozumem rozpętała się w moim ciele. Z jednej strony chciałem rzucić wszystko w cholerę, pojechać za nim i upewnić się, że nic mu nie jest, ale z drugiej chciałem wrócić do domu. Gdzie czeka na mnie moja "nadal", ale już "nie długo" żona. Dopóki nie zakończę związku z nią, dopóty nie będę mógł nawet dopuścić do siebie myśli, że Peter jest dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem. Musiałem się tylko zdobyć na odwagę, a w moim przypadku to nie było takie proste. Chciałem, ale nie potrafiłem i odwlekałem tę sprawę coraz bardziej. Kiedyś będę musiał to zrobić, właśnie, kiedyś...

Rozum jednak wygrał, zostałem na konkursie do końca. A potem grzecznie z moimi kolegami, wróciłem do hotelu spakowałem się i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Wiedziałem, że Pero pewnie będzie się dzisiaj paskudnie czuł, więc nie miałem zamiaru do niego dzwonić, zrobię to jutro. Kiedy byliśmy na lotnisku dostałem od niego smsa.

Od: Peter

Jestem już po badaniach, ze mną wszystko w porządku, już za tobą tęsknie. Żałuję, że nie możemy spędzić dzisiejszego wieczoru razem.

Kiedy przeczytałem, że za mną tęskni, aż zakuło mnie w sercu. Pero był taki cudowny. Agresywny człowiek, ale z romantyczną duszą, tylko tak można było go opisać.

Szczerze dziwiłem się co ten chłopak we mnie widzi. Leci na starszego dziada, który nie jest w stanie dać mu nic, oprócz cierpienia. A może jednak jestem w stanie dać z siebie coś więcej. Jeśli ktoś zasługuje na szczęście, to jest to na pewno Peter. Tyle przeszedł w swoim życiu, że zasługuje na chwile radości. Na chwile, która przeciągnie się w "całe życie".

Piotrek zauważył, że czytam wiadomość i kukał przez moje ramię, żeby zobaczyć kto napisał.

- No Kamil, opowiadaj kto napisał. Twoja twarz mówi, że to chyba ktoś ważny. Pewnie Peter, zgadłem? Jak się trzyma po dzisiejszym? - zapytał.

- Napisał, że wszystko z nim w porządku. Za tydzień pewnie już wróci na skocznię. A co miałeś nadzieję, że konkurencja Ci się zmniejszy? - zaśmiałem się.

Piotrek podrapał się po głowie, kiedy tak robił wyglądał jak małpka, która uciekła z zoo. Lubiłem go, tak samo jak resztę naszej drużyny.

- No wiesz co, nie życzę drugiemu co mi nie miłe. Poza tym Pero to dla mnie żadna konkurencja - odparł z wyższością - Jeśli już chciałbym pozbyć się konkurencji, to chyba musiałbym zlikwidować Ciebie - uśmiechnął się - No, ale dobra. Idę zagadać Maćka. Pozdrów Petera.

Oddalił się chwiejnym krokiem. Piotrek był zagadką jaka się ludziom nie śniła, wiecznie roześmiany jak po maryśce, chodził jak po alkoholu, ale tajemnica tkwiła w tym, że po prostu był wariatem. Trzeba sprawdzić w psychiatrykach czy ktoś im nie uciekł. Skoro poprosił, żebym kogoś pozdrowił to już to robię.

Do: Peter

Piotrek kazał Cię pozdrowić.

Czekałem na jakąś odpowiedź od niego, ale nie odpisywał. Podróż minęła nawet szybko, ale tak się właśnie dzieję kiedy w połowie drogi zasypiasz, a potem budzą Cię koledzy z bananami na twarzy. No tak popisali mi twarz. Musiałem iść do łazienki. Kiedy zmywałem pisak z twarzy, poczułem wibrację w kieszeni spodni, przyszedł sms. Spojrzałem na godzinę. Była już 22:16.

Od: Peter

Przepraszam, że nie odpisałem wcześniej. Tabletki przeciwbólowe mają magiczne działanie usypiające, ale teraz pewnie ty już śpisz. Nie będę Ci już dzisiaj zawracał głowy. Śpij dobrze, Kamil.

Peter był taki uroczy. Nie mogłem zostawić tego smsa bez odpowiedzi, więc odpisałem jak najszybciej.

Do: Peter

Jeszcze nie śpię, ale zaraz po powrocie do domu pewnie rzucę się na łóżko. Trzymaj się, Pero, mój wojowniku. Śnij o mnie. ;)

lost || proch Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz