Nie mam pojęcia jak trafiłem do swojego mieszkania, po prostu tego nie pamiętam, tego jak i wielu innych rzeczy. Ostatnie co mi świta w głowie to jakieś smsy, które wysyłałem, ale do kogo? Muszę włączyć telefon i się dowiedzieć. Wszedłem w wiadomości wysłane i z przerażeniem odkryłem jakie głupoty pisałem do Petera. Co mi do głowy w ogóle przyszło, żeby do niego pisać, no teraz to już mu w ogóle narobiłem nadziei. Chwile po włączeniu telefonu przyszedł sms, że taki i taki numer próbował się ze mną skontaktować. No świetnie, Pero dzwonił po otrzymaniu tych smsów. Nie dziwię mu się.
Tak strasznie chciało mi się pić, że poszedłem do kuchni po szklankę soku. Na stole leżała mała karteczka, którą musiał zostawić ktoś, kto pomógł mi dotrzeć do domu.
Peter prosił, żeby Cię odstawić na miejsce, nie musisz mi się odwdzięczać, on uiści "rachunek". Dawid.
Ach, czyli to on odeskortował mnie do domu i to na prośbę Prevca. Pero chyba troszeczkę za bardzo się o mnie martwił, jestem dorosły, ba, jestem od niego starszy, z wszystkim sobie sam świetnie poradzę. Jak chce zgrywać tatusia, to niech sobie pieska kupi. Chociaż w sumie to, że zadzwonił do Dawida, nico uwiarygodniło historyjkę, że jesteśmy parą. Wszystko ma swoje plusy i minusy jak widać.
Dopiero po chwili zorientowałem się, że czegoś w moim domu brakuje. Telewizor i kino domowe na miejscu, komputer jest, tablet jest. O czym zapomniałem? Aha, żony nie ma. Jej eskapada z "koleżankami" przedłużyła się na tyle, że w ogóle nie wróciła do domu na noc. Zdradza mnie, na pewno, jestem pewien w 99%, ten jeden to głupia nadzieja, że może jednak jeszcze trochę mnie kocha. Mój telefon zaczął dzwonić, o nie, to Peter.
- Halo, chcesz coś? - zapytałem.
- Ja? Jeszcze wczoraj pisałeś, że mam do Ciebie zadzwonić, a teraz tak mnie witasz? Kamil, zapytałbym Cię ile wczoraj miałeś alkoholu we krwi, ale chyba odpowiedniejszym pytaniem będzie ile miałeś krwi w alkoholu.
- Nie wypiłem za dużo - skłamałem - Zresztą ja Ci się tłumaczyć nie muszę, jestem dużym chłopcem.
- Dużym chłopcem? - parsknął śmiechem - Z tego co widzę to chyba w tym momencie jestem dojrzalszy niż ty, ja się nie upijam do nieprzytomności.
- Tak jasne, za to ja nie biję swojej żony - odburknąłem.
Peter nie odezwał się ani słowem. Boże co ja palnąłem za głupotę, chyba jeszcze trochę wódki krąży w moich żyłach.
- Pero, przepraszam, cholera, nie chciałem.
- Udam, że tego nie słyszałem. - powiedział - No a karę za te smsy oczywiście dostaniesz, widzimy się jutro wieczorem. Będę na Ciebie czekał przed hotelem.
- Jaką karę? - zapytałem - A kto Ci powiedział, że w ogóle jadę na konkurs, może jestem chory? Pomyślałeś o tym.
- Chyba chory na umyśle, z tym bym się zgodził. Kara będzie bardziej jak nagroda, więc nie musisz się bać. Musimy spędzać czas razem, pamiętasz? Więc Cię gdzieś zabiorę. Teraz muszę już kończyć, idę na obiad do rodziców. Cześć Kamil, trzeźwiej tam.
Nie dał mi nawet czasu na odpowiedź, od razu się rozłączył. Jak można żyć z takim człowiekiem, ale nie powiem, pobudził moją ciekawość, gdzie on może mnie zabrać. Usłyszałem, że ktoś otwiera drzwi wejściowe, wyszedłem na korytarz. Wróciła Ewa, w podwiniętej sukience, rozczochranych włosach i rozmazanym makijażu.
- Widzę, że świetnie się bawiłaś - powiedziałem.
- Na pewno lepiej niż z Tobą - odparła i zamknęła się w łazience.
![](https://img.wattpad.com/cover/107176735-288-k841344.jpg)
CZYTASZ
lost || proch
FanfictionLos pisze różne scenariusze, splata drogi dwóch osób i łączy je w jedną. Drogę do szczęścia. Czasami jednak trzeba mu pomóc. Kiedy Peter i Kamil dostają tajemnicze listy z prośbą o spotkanie, nie zastanawiają się długo nad skorzystaniem z zaproszeni...