Byłem strasznie wkurwiony, rzucałem wszystkim co weszło mi pod rękę, zbiłem ulubiony wazon mamy. Rodzice próbowali mnie uspokoić, ale po dłuższej chwili zrezygnowali i po prostu zakluczyli pokój, żebym nie zdemolował całego budynku. W moich oczach pojawił się ogień, złość przejęła nade mną kontrolę, nie dało się tego zatrzymać.
Co chwilę dzwonił do mnie Kamil, ale nie miałem o czym z nim gadać. Wduszałem czerwoną słuchawkę, i wyobrażałem sobie, że są to oczy Kamila, które bezlitośnie wgniatam mu w czaszkę. Kiedy pojawiała się złość moja miłość znikała, nic się nie liczyło, miałem ochotę go zabić, ale miał szczęście, że był daleko.
Po chwili wysłał mi smsy, marne tłumaczenia, prośby o rozmowę, może gdybym był sobą to raczyłbym go wysłuchać, ale dopóki byłem zły, dopóty nie miałem w ogóle zamiaru z nim rozmawiać. Napisałem mu tylko krótkiego smsa. Nienawidzę Cię. Nie-na-wi-dzę Cię. N i e n a w i d z e C i ę.
Dokładnie tak samo było z Miną. Wieść o dziecku była dla mnie jak zdjęcie Kamila z Markusem. Miłość zniknęła, pojawiła się nienawiść, ręce złożyły się w pięści, a złość z każdym uderzeniem powoli ze mnie wyparowywała, ale Kamila nie było obok, więc demolowałem pokój brata.
Nie mogłem popuścić Kamilowi, więc zadzwoniłem do niego.
- Pero, tak bardzo Cię przepraszam, to nie moja wina, wszystko Ci wytłumaczę, wysłuchaj mnie tylko. Pero, błagam - powiedział.
Słuchałem tego z satysfakcją. Co Kamil? Boli, kiedy ktoś Cię olewa, nie daje Ci powiedzieć tego co chcesz i ma w dupie twoje słowa. Poczuj się jak ja na samym początku. Teraz powinienem Ci powiedzieć, że w gruncie rzeczy przecież tylko udajemy i możemy zostać przyjaciółmi, ale nie. Wolę potraktować Cię jeszcze gorzej.
- Kamil - zacząłem tak spokojnie, że jeszcze Kamil mógł pomyśleć, że mu wszystko wybaczę - jesteś dla mnie nikim. Na początku zastanawiałem się dlaczego nie chcesz ze mną być, myślałem, że potrzebujesz czasu. Potem zaczęliśmy udawać i faktycznie zrobiłeś się inny, dawałeś nadzieję, byłeś miły. Teraz już wszystko rozumiem. Wolałeś być sam co? Po rozwodzie z żoną będziesz mógł zmieniać partnerów jak rękawiczki, wystarczyło, że nie pojawiłem się na konkursie i już dzieją się takie rzeczy. Jesteś skończonym dupkiem, nigdy więcej nie próbuj się ze mną kontaktować. Nigdy - powiedziałem po czym od razu się rozłączyłem.
Byłem twardy i stanowczy. Kamil musiał wiedzieć na czym stoi. Jestem potwornie wkurzony i mam ochotę skrzywdzić nawet samego siebie, ale te kilka wspólnych dni z Kamilem nauczyło mnie, żeby się trochę hamować.
Kto wie, może po pewnym czasie, kiedy już ochłonę, to pozwolę mu wszystko wytłumaczyć, tylko lepiej, żeby miał jakąś sensowną wymówkę, bo drugi raz mu tak łatwo nie zaufam. Zacząłem zdawać sobie sprawę z tego, że mój atak już się skończył. Tak samo nagle jak się zaczął. Kamil chyba faktycznie trochę mi pomógł. Myśl o nim trochę mnie uspokajała, mimo iż to właśnie na niego się wkurzyłem. Może to ta miłość tak działa?
Kilka godzin później nie byłem już zły na Kamila, owszem chciałem wiedzieć o co chodzi z tym zdjęciem, o co chodzi z Markusem, ale to przestało mieć znaczenie. Poszedłem przeprosić rodziców i posprzątałem pokój, uspokajałem się coraz bardziej.
Miłość do Kamila była moim lekarstwem na całe zło. Zdałem sobie sprawę, że nieważne jak bardzo bym chciał, to uczucie jest tak mocno zakorzenione we mnie, że nic nie zmieni tego, że kocham go jak wariat. Miałem tylko nadzieję, że on też to zrozumie, że wybaczy mi moje słowa i będziemy mogli być razem. Już zawsze.
CZYTASZ
lost || proch
FanficLos pisze różne scenariusze, splata drogi dwóch osób i łączy je w jedną. Drogę do szczęścia. Czasami jednak trzeba mu pomóc. Kiedy Peter i Kamil dostają tajemnicze listy z prośbą o spotkanie, nie zastanawiają się długo nad skorzystaniem z zaproszeni...