#44 Kamil

858 101 5
                                    

Pero spojrzał mi się prosto w oczy, były takie piękne, skakały w nich wesołe iskierki, marzyłem o tym, żeby móc czytać mu w myślach, ale niestety nie mogłem. Oblizał wargi, cholera, zrobił to tak namiętnie, że aż krew zaczęła mi się gotować. Zabrałem obraz z jego rąk i odłożyłem go na stół. Położyłem swoje dłonie na jego ramionach i przyciągnąłem go do siebie. Pero wyglądał na zaskoczonego, ale po chwili zagryzł wargę, ale mnie to kręciło. Wpiłem się w jego usta, były takie suche, ale nie przeszkadzało mi to. Zawsze mogliśmy to zmienić. Peter nawet ze mną nie walczył, od razu odwzajemnił pocałunek, chwilę potem otworzył szerzej swoje usta i nasze języki splotły się w miłosnym tańcu. Kiedy się całowaliśmy Peter miał zamknięte oczy, ale ja cały czas miałem je otwarte. Wpatrywałem się jak jego powieki drgają, jak żyłka na jego czole podskakuje w rytm bicia jego serca. Oderwaliśmy się od siebie, żeby zaczerpnąć powietrza. Pero otworzył oczy, które płonęły. Oblizał wargi, a potem chwycił mnie za włosy i znowu złączył nasze usta pocałunkiem.

Myślałem, że zaraz oszaleje. Wszystkie emocje i uczucia kotłowały się we mnie od tygodni, a teraz wszystko tak po prostu wybuchło. Pero nie chciał się ode mnie oderwać, a ja nie chciałem nawet, żeby to robił. Było jeszcze lepiej niż wtedy na tej potańcówce. Czułem dreszcze, podniecenie zawładnęło całym moim ciałem, wypełniało każdy centymetr kwadratowy mojej skóry, chłodny pokój hotelowy stał się kotłem z gorącą wodą.

Peter odsunął się ode mnie, ale nadal trzymał mnie za włosy, robił to trochę za mocno, ale ból w takich chwilach staje się przyjemnością, mógł mi je nawet wyrwać, wcale bym się nie pogniewał. Pocałował moją szyję, a po chwili przyłożył swoje usta do mojego ucha:

- Nawet nie wiesz jak bardzo o tym marzyłem, za każdym razem kiedy byłeś obok chciałem cię chwycić za włosy, trzymać i już nie puścić. Zawsze marzyłem, żeby znowu cię pocałować, te malinowe usta doprowadzały mnie do szału. Kiedy gadałeś głupoty, chciałem je zamknąć pocałunkiem, ale nie wiedziałem czy ty też tego chcesz, powstrzymywałem się jak tylko mogłem, ale teraz nie popełnię już tego błędu.

Przygryzł moją wargę, i pociągnął ją w swoją stronę, cholera, jakie to było cudowne uczucie. Chciałem móc dotknąć jego nagą skórę, malować na niej pocałunkami przepiękne pejzaże, zaznaczyć swoje terytorium. Chciałem pokazać mu jakie to wszystko jest dla mnie cudowne, dać mu cząstkę siebie, ale wiedziałem, że to tylko złudzenie. Jutro wszystko będzie wyglądało inaczej, ale chciałem cieszyć się tym co jest teraz razem z nim.

Ślepo zacząłem poruszać rękoma, w poszukiwaniu jego koszulki. Chwyciłem jej dolne końce i pociągnąłem w górę, Pero uniósł ręce, żeby ułatwić mi nieco jej zdjęcie. Po chwili jego koszulka leżała już na podłodze, a później i moja wylądowała w tym samym miejscu.

Popchnąłem Petera na łóżko, było ciemno, więc włączyłem lampkę nocną, żeby lepiej przyjrzeć się jego nagiemu ciału. Z przerażeniem odkryłem niezliczoną ilość siniaków, patrzyłem na nie z rozdziawionymi ustami. Cholera, ten upadek chyba był poważniejszy niż sądziłem.

- Pero jesteś pewien, że tego chcesz? Nie chce, żeby to cię bolało, a naprawdę to wygląda dość poważnie? Jeśli tego nie chcesz to po prostu powiedz.

Chwycił mnie za rękę i pociągnął na łóżko, kolejny raz dzisiaj przyłożył swoje usta do mojego ucha i wyszeptał:

- Niczego nigdy w życiu nie byłem bardziej pewien niż tego, że chcę cię tu i teraz.  

lost || proch Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz