#33 Pero

732 95 18
                                    

Mógłbym być teraz w hotelu, mógłbym iść do pokoju Kamila i zabrać go stamtąd na długi spacer, który nie miałby końca. A jestem tu, w swoim starym pokoju, pod przepoconą pościelą, z szafką, na której leży zimna już herbata i opakowanie tabletek przeciwbólowych. Nie tak wyobrażałem sobie ten weekend. Miało być inaczej, ale jest jak jest.

Piątek wieczór, oglądałem kwalifikacje w telewizji. Kamil i Domen nie musieli się nawet wysilać, ale Cene musiał walczyć. Nie poszło mu źle, ale też nie najlepiej. Nie mogłem pojąć czemu skacze tak przeciętnie. Przecież ponoć mamy jakiś gen, może on udziela się co drugie dziecko? Mi się trafiło, Cene nie, a Domenowi już tak. Mieliśmy taką niepisaną zasadę, że nie śmiejemy się z tego, któremu pójdzie najgorzej, bo gdybyśmy mieli się śmiać to zazwyczaj z środkowego brata.

Na treningach czasem specjalnie skakałem słabiej niż Cene, chciałem, żeby poczuł się trochę lepiej, żeby wiara w siebie dodała mu skrzydła, ale kiedy proponowałem Domenowi, żeby zrobił to samo, od razu zarzucał mi, że jestem zbyt wspaniałomyślny. "Cene powinien się uczyć na błędach" - zwykł mawiać najmłodszy z nas. Szkoda, że on się tak przyrki nie uczył. Niby taki inteligent, a jak przyjdzie co do czego, to przychodzi do brata o pomoc w zadaniach.

Po kwalifikacjach zastanawiałem się czy nie zadzwonić do Kamila, nie chciałem się za bardzo narzucać, a poza tym cichutko liczyłem na to, że to on zadzwoni do mnie, i tak też się stało. Około 21 usłyszałem sygnał połączenia przychodzącego.

- Cześć, Kamil. Miło, że dzwonisz? I jak tam po kwalifikacjach? - zapytałem.

- Świetnie Pero, przecież wiesz, że nie musiałem się starać. Jestem lepszy nawet od Ciebie - zaśmiał się do słuchawki - Opowiadaj lepiej jak się czujesz, nie dzwonisz, nie piszesz, już myślałem, że w jakąś śpiączkę zapadłeś i czekasz na mnie - swojego księcia!

- Ty lepszy ode mnie? W poprzednim sezonie było inaczej, tak tylko chce Ci przypomnieć - zacząłem - A czuje się coraz lepiej, nadal wszystko boli, ale już nie tak bardzo. Myślę, że do Planicy dotrę. Zresztą nawet jak nie będę skakać to muszę tam być, bo czekasz na mnie ty i grono moich fanów.

- No tak, musisz być w Planicy, mam dla Ciebie niespodziankę, a poza tym musimy załatwić parę spraw. Jak znajdę jeszcze czas w weekend to do Ciebie zadzwonię, ale chyba lepiej jak będę pisał smsy, poza tym chyba ten weekend będzie trochę dziwny. - powiedział niepewnie.

- Dlaczego tak myślisz? - zapytałem.

- Nieważne, naprawdę nie będę Ci zawracał tej twojej ślicznej główki. Opowiem Ci wszystko w Planicy, a teraz już kończę. Do napisania, Pero.

- Do napisania. Kolorowych snów. - powiedziałem i wcisnąłem czerwoną słuchawkę.

Dlaczego ten weekend miał być dziwny? Czyżby Kamil miał jakiś problem, o którym nie chce mi powiedzieć. Przecież postarałbym się zrozumieć, a teraz będę siedział w domu i umierał na zawał, o co też mu się rozchodziło. Mógł mi powiedzieć o wszystkim, o złych i dobrych rzeczach, chciałem wiedzieć, ale on jak zwykle wolał zachować coś dla siebie. W Planicy mi wszystko wyjaśni, no ja mam taką nadzieję.

Zanim położyłem się spać, wziąłem jeszcze telefon do ręki. Chciałem upewnić się, że Domen będzie pamiętał, że ma obserwować Kamila. Napisałem mu krótkiego smsa.

Do: Młody i głupi

Pamiętaj co miałeś robić w ten weekend, liczę na Ciebie, Agencie D

lost || proch Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz