#18 Kamil

807 103 6
                                    

W pierwszej chwili w mojej głowie obluzowała się jakaś granica i najzwyczajniej w świecie odwzajemniłem pocałunek Petera, ale już po chwili wiedziałem, że nie powinienem. Nie to, że mi się nie podobało czy coś, po prostu poczułem się lepiej niż w trakcie jakiegokolwiek pocałunku z Ewą i to zaczęło mnie przerażać. Nie powinienem się tak czuć, nie przy nim. Odepchnąłem go od siebie tak mocno, że aż upadł na ziemię. Jego oczy, mimo że przerażone, cały czas były pełne miłości, której nie chciałem. Skierowałem się w kierunku wyjścia, zabrałem swoją kurtkę i po prostu wyszedłem. Bez słowa pożegnania.

Kilka minut później dogonił mnie Pero, chwycił mnie za ramię, jakby chciał mnie zatrzymać, ale ja twardo szedłem przed siebie i odwracałem wzrok, byle tylko na niego nie patrzeć. Nie chciałem widzieć jego smutnej twarzy, nie chciałem, żeby widział jakie wątpliwości mną szargają.

- Kamil, dlaczego uciekłeś bez słowa? - zapytał.

Dlaczego uciekłem? Dobre pytanie. Uciekłem, bo przestraszyłem się tego co poczułem, kiedy nasze usta się złączyły. Uciekłem, bo nie chciałem, żeby znowu spróbował to zrobić. Spanikowałem jak małe dziecko. Moje życie było na tyle skomplikowane, że nie chciałem zakochać się w Peterze, nie chciałem, żeby sprawy przybrały taki bieg. Jesteśmy tylko przyjaciółmi, a jedyne co nas łączy to udawany związek, który skończy się wraz z końcem sezonu. Pero nie może liczyć z mojej strony na nic więcej, więc niech lepiej się tak w to nie angażuje. Ten pocałunek był błędem. Jednym wielkim błędem.

- Proszę odezwij się do mnie, powiedz coś, cokolwiek. - powiedział spanikowanym głosem.

Nie Pero, teraz będę twardo szedł przed siebie. W mojej głowie dzieję się za dużo, żebym mógł Ci cokolwiek teraz powiedzieć. Nie chce mówić nic, bo wiem, że każde moje słowo Cię zaboli. Muszę ochłonąć, i ty też Pero musisz. Na ten moment tylko milczenie jest odpowiednią odpowiedzią.

- Nie zostawiaj mnie teraz.

Matko, przecież ja Cię nie zostawiam, nie porzucam. Muszę przemyśleć parę spraw, muszę przemyśleć czy to wszystko ma sens, może jednak nie warto dalej udawać. Peter z każdą chwilą angażuje się coraz bardziej, a ja nie jestem w stanie angażować się tak jak on. Nie chce tego. Oczywiście chciałbym być szczęśliwy, ale z kobietą, która pokocha mnie bardziej niż Ewa, a nie z facetem, którego nie jestem w stanie kochać. Pero zasługuje na szczęście, może to mu pomoże z jego problemami, ale ja mu tego szczęścia nie dam. Musi szukać gdzie indziej.

- Kocham Cię - powiedział i zabrał rękę z mojego ramienia. Jego kroki ucichły, przestał za mną iść. Dał mi spokój.

Cholera, wiem że mnie kochasz, ale ja nie chcę twojej miłości. Nie jestem w stanie jej odwzajemnić. Nie jestem w stanie czuć do Ciebie tego samego. Nie jesteś dla mnie kimś, kim ja jestem dla Ciebie. Przeze mnie tylko pęknie Ci serce.

Muszę wszystko przemyśleć, muszę położyć się w łóżku i patrzeć w sufit w poszukiwaniu odpowiedzi. Sam muszę zrozumieć co się dzieję i co czuję, ale na razie nie odezwę się do Petera. Musi mi dać trochę czasu. Tylko tego mi teraz potrzeba. 

lost || proch Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz