#46 Kamil

760 93 0
                                    

Kiedy przebudziłem się w nocy obok Petera, mój umysł spanikował. Pero przytulał się do mnie przez sen, a jego noga owijała moje, jakby nie chciał mnie wypuścić. Chyba czuł, że to wszystko nie skończy się tak jak tego chciał, może próbował mnie zatrzymać, ale może i zdobyłem się na odwagę, żeby rozwieść się z żoną, ale chyba nie byłem gotowy na nową miłość, na tak intensywną miłość, biorąc pod uwagę to co razem wydziwialiśmy w tej hotelowej pościeli. Spróbowałem się wyślizgnąć z łóżka, Pero drgnął jakby zaraz miał się obudzić, ale tylko przewrócił się na drugą stronę i wymamrotał jakieś niezrozumiałe słowa. Przysunąłem krzesło do jego łóżka, żeby przez chwilę popatrzeć na jego śpiącą sylwetkę. Wyglądał jak małe dziecko, jego twarz wyglądała na rozmarzoną, chciałem go takim zapamiętać. Nie miałem odwagi, żeby się z nim wiązać, ale powoli zyskiwałem pewność, że go kocham, że to coś poważnego, ale presja otoczenia nie pozwalała mi pakować się w ten związek. Złamie serce sobie i jemu przy okazji, ale przebolejemy to, a życie zacznie toczyć się dalej. Zanim wyszedłem pocałowałem go jeszcze w czoło. Kąciki jego ust właśnie się uniosły, jakby wiedział co przed chwilą zrobiłem, ale on nie mógł o tym wiedzieć, Pero spał, a ja w głowie miałem tylko myśl jak mu powiedzieć, że to koniec. Że nas nie ma, nigdy nie było i nie będzie.

Czasem już tak z miłością bywa. Kochałem Petera, ale nie chciałem dopuścić do swojej głowy tego faktu, chciałem dać mu wolność. Wolną rękę, może na jego drodze pojawi się ktoś nowy, ktoś kto nie będzie go ranił tak jak ja. W taki sposób chciałem o niego zadbać, chociaż po dłuższej chwili dochodziłem do wniosku, że to nie była próba pomocy, to była próba ucieczki. Tak, Kamil, jesteś tchórzem.

Na konkursie nie spotkałem Petera nigdzie, jakby go nie było, jakby zapadł się pod ziemię. Musiałem jeszcze ten jeden ostatni raz z nim porozmawiać, chociaż wiedziałem, że ta rozmowa nie będzie należała do najprzyjemniejszych. Miałem złamać mu serce, miałem złamać je też sobie. Nie wiedziałem co powinno się zdarzyć, żebym zmienił zdanie. Chyba potrzebowałem pewnego rodzaju elektrowstrząsu, wydarzenia, które uświadomi mi, że mogę go stracić.

Po zakończeniu konkursu, zauważyłem go w tłumie, jak zwykle wokół niego zebrał się wianuszek fanek, które chciały zdjęcie czy autograf. Poczekałem chwilę, aż Pero spełni ich prośby i wszystkie będą zadowolone. Kiedy ostatnia z nich odeszła Słoweniec uśmiechnął się do mnie i podszedł w moim kierunku:

- Gdzie zniknąłeś dzisiaj w nocy? - zapytał.

- Miałem ważny telefon, przepraszam - skłamałem.

- To co dzisiaj robimy?

Przez chwilę zastanawiałem się czy powiedzieć mu wszystko tak od razu, czy lepiej jeszcze trochę poudawać i go nie martwić. Postanowiłem, że powiem mu wieczorem.

- Możemy iść się gdzieś przejść, w jakieś miejsce na uboczu, wiesz, gdzieś gdzie lubisz spędzać czas - odparłem.

- Okej, Kamil, widzimy się wieczorem. - powiedział, pocałował mnie w policzek i odszedł.

A na moim sercu, właśnie w tym momencie, pojawiła się malutka rysa, małe pęknięcie, które tego wieczora miało złamać moje serce na pół. 

lost || proch Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz