Pero był taki uparty. Lekarz powiedział mu, że nie ma jechać na zawody, ale oczywiście on wie lepiej co ma robić. A co jeśli coś mu się stanie? Wolałem sobie tego nie wyobrażać. Goran musi mu przemówić do rozsądku, w końcu my się tylko o niego troszczymy, a on robi wszystko, żeby sobie zaszkodzić. Po takim upadku należy mu się odpoczynek, pewnie chciałby jechać, żeby być blisko mnie, ale kurde przecież nic wielkiego nie straci. Wynagrodzę mu wszystko w Planicy, tylko niech nie ryzykuje i postara się do tej Planicy dożyć.
W domu od rana była nabuzowana atmosfera, Ewa niby widziała, że jestem w domu, ale traktowała mnie jak powietrze. Dopiero w porze obiadu postanowiła się do mnie odezwać.
- Co z najstarszym Prevcem? - zapytała.
Na mojej twarzy pojawiło się lekkie zdziwienie, przecież nic jej nie mówiłem, że coś się stało, czyżby oglądała skoki w telewizji? Przecież od wieków tego nie robiła.
- Trochę obity, ale ogólnie nic sobie nie połamał. A skąd ty wiesz o jego upadku?
Ewa uśmiechnęła się pod nosem i odparła:
- A oglądałam telewizję i tak przypadkowo trafiłam na kanał ze skokami, a co to już nie mogę nawet we własnym domu telewizji oglądać i się Ciebie pytać o to czy coś wiesz? Poza tym bardzo nerwowo zareagowałeś na jego nazwisko, czy to przypadek? - zapytała.
A tej w głowie tylko teorie spiskowe, założę się, że kłamie, a skoki oglądała specjalnie. Muszę to z niej tylko podstępem wydusić.
- Nie no skądże. Oglądaj co chcesz, a nerwowo zareagowałem, bo to ja mogłem być na jego miejscu, ale gdybym to był ja to byś się nie przejęła. I nie gadaj, że włączyłaś ten kanał przypadkowo. Pewnie któryś ze skoczków wpadł Ci w oko, co?
Podniosła wzrok znad talerza i kiedy spojrzałem w jej oczy już wiedziałem, że trafiłem. Strzał w dziesiątkę Kamil, Ewie się ktoś spodobał. I to jeszcze twój kolega z pracy, no nieźle.
- A nawet jeśli to co? Nakrzyczysz na mnie, uderzysz mnie czy zabijesz tego, który skradł moje serce?
- Szybko zmieniasz temat, myślisz, że mnie zdenerwujesz? Co ty sobie właściwie wyobrażasz, jesteś moją żoną, a zachowujesz się jak dziwka. Znikasz na noc z domu, wracasz pijana z rozmazanym makijażem, i myślisz, że będę siedział grzecznie jak baranek i nie będę Cię o nic pytał? Co tak naprawdę o mnie myślisz? - zapytałem.
Ewa powoli podniosła się z krzesła, podeszła do mnie, nachyliła się i położyła swoją dłoń na moim policzku. Przejechała po nim delikatnie ręką, jej oczy wyglądały jakby zaraz miała się rozpłakać, ale potem odsunęła swoją dłoń i po prostu mnie uderzyła.
- Jak śmiesz tak o mnie mówić. Jesteś pewien, że chcesz wiedzieć co o Tobie myślę - krzyknęła, a ja kiwnąłem głową i skuliłem się jak pies - Nienawidzę Cię Kamil. Rzuciłam całe swoje dawne życie dla Ciebie, teraz mogłabym być kimś, a mam męża, którego przez większość czasu nie ma w domu. Dziwisz się, że szukam wrażeń gdzie indziej? Pomyśl kiedy ostatni raz spaliśmy razem. Co, ciężko sobie przypomnieć? Jesteś żałosny, Kamil, i nawet nie masz jaj, żeby się ze mną rozwieść. Jesteś nikim, jednym wielkim zerem i nic tego nie zmieni.
Ewa miała rację. Wszystko co mówiła było prawdą, byłem żałosny, i nawet nie próbowałem tego zmienić. Kiedy skończyła krzyczeć nawet się nie odezwałem, prychnęła tylko pod nosem, zabrała swoją torebkę i wyszła z domu.
A ja zostałem sam jak palec i żałowałem, że nie ma przy mnie teraz Petera, bo tylko on był w stanie mnie pocieszyć. Tylko jemu mogło się to udać.
CZYTASZ
lost || proch
FanfictionLos pisze różne scenariusze, splata drogi dwóch osób i łączy je w jedną. Drogę do szczęścia. Czasami jednak trzeba mu pomóc. Kiedy Peter i Kamil dostają tajemnicze listy z prośbą o spotkanie, nie zastanawiają się długo nad skorzystaniem z zaproszeni...