Kiedy wszystko co Kamil do mnie powiedział doszło do mojej głowy, zagotowało się we mnie i bez sensu kopałem nogami przestrzeń a rękoma uderzałem w twarde ściany jaskini. To musiało się tak skończyć, uderzyłem w jeden z większych kamieni i prawdopodobnie złamałem sobie nogę i upadłem. Noga strasznie bolała, zaczęła puchnąć, nie mogłem się ruszyć, więc leżałem w tej jaskini jak ostatni kretyn.
Krzyczałem w przestrzeń, ale nie wołałem o ratunek, krzyczałem jak bardzo kocham Kamila, jak bardzo marzę o tym, żeby wrócił i powiedział, że się pomylił, że tak naprawdę jestem tym jedynym i przeprasza mnie za wszystkie krzywdy jakie mi wyrządził, ale nie byłem do końca pewien czy Kamil wróci.
Kiedy już nieco się uspokoiłem zacząłem myśleć nad swoją przyszłością, nad życiem, w którym nie będzie Kamila. Nie widziałem jej w jakichś kolorowych barwach, raczej wyglądała jak czarno-biały film ze starego telewizora. To on nadawał mojemu życiu barw, działał na mnie jak lek, chciałem budzić się w jego ramionach, chciałem być dla niego tak ważny jak on dla mnie, ale czy życie bez Kamila miało sens?
Nie miałem przy sobie telefonu, zostawiłem go w hotelu, nie mogłem zadzwonić po pomoc, miałem przy sobie tylko tę cholerną latarkę, równie dobrze mogłem tu leżeć i czekać na śmierć, w tym momencie śmierć była nawet kuszącym rozwiązaniem. Pozwoli mi zapomnieć, skoro mam żyć bez Kamila to równie dobrze mogę umrzeć. A wtedy mój duch będzie kroczył za nim przez całe życie, nigdy go nie zostawię. Nigdy, przenigdy.
Powoli zacząłem wspominać wszystkie te dni, które spotkały mnie po odnalezieniu tej małej karteczki, który wepchnęła nas sobie w ramiona. Wszystkie wspólne rozmowy, chwile w których otwierałem się i mówiłem Kamilowi wszystkie rzeczy, nawet te, które dusiłem głęboko w sobie, chwile w których Kamil wyznał mi, że ma problemy z Ewą. Nasza wspólna podróż na wystawę fotografii.
Kiedy ujrzałem fotografię, którą później kupił mi Kamil pomyślałem, że symbolizuje czas, miłość i przemijanie. Teraz boleśnie zdałem sobie sprawę z tego, że odnajduje siebie na tym obrazie, ale w trochę bardziej metaforycznym znaczeniu.
CZAS
Razem z Kamilem poznaliśmy się kilka lat temu, i od tamtego dnia nasz zegar ruszył. Piasek w klepsydrze zaczął się przesypywać, nasz zegar tykał, sekunda za sekundą, minuta za minutą, godzina za godziną, dzień za dniem. Poznawałem go coraz bardziej. Jeszcze zanim zdarzyło się wszystko z Miną, już wtedy odnajdywałem w swoim sercu małe ślady obecności Kamila. Czas płynął i zmierzał w kierunku dnia, w którym znajduje się dzisiaj. Mieliśmy swój czas, szkoda, że było go tak mało, zdecydowanie za mało.
PRZEMIJANIE
Od dnia, w którym poznałem Kamila znacznie się zmieniłem. Moja agresja zaczęła maleć, kiedy zaczęliśmy chodzić na udawane randki, ten udawany związek wpłynął na mnie jak lekarstwo na moje serce. Ale wszystko przeminęło, Kamil postanowił to zakończyć, nie winie go za to, to boli, ale może tak właśnie powinno być. Nie wiedziałem co przyniesie przyszłość, ale zawsze miałem nadzieję, że się nam uda, ale czy jest jeszcze dla nas jakaś nadzieja?
MIŁOŚĆ
Kochałem go, nadal go kocham, każdą cząstką swojego ciała i duszy. Widzę Kamila wszędzie, słyszę go w szumie drzew, bo jest moim światem. Moim słońcem, które rozświetla moje dni, rzeką, która przynosi chłodną wodę, która zbija trochę temperaturę mojego płonącego serca. Kamil jest moją miłością, i nikt inny nie zajmie jego miejsca.
Ale to wszystko się już skończyło, byłem tym zmęczony. Zamknąłem oczy, niech się dzieję co chce, mogę umrzeć nawet teraz, tylko niech Kamil odnajdzie swoje szczęście, niech chociaż on będzie szczęśliwy.

CZYTASZ
lost || proch
FanfictionLos pisze różne scenariusze, splata drogi dwóch osób i łączy je w jedną. Drogę do szczęścia. Czasami jednak trzeba mu pomóc. Kiedy Peter i Kamil dostają tajemnicze listy z prośbą o spotkanie, nie zastanawiają się długo nad skorzystaniem z zaproszeni...