#17 Pero

926 106 20
                                    

Weszliśmy do budynku, którego wnętrze wyglądało na świetną salę weselną. Po bokach wielkiej sali porozstawiane były wielkie stoły dookoła, których stało mnóstwo krzeseł. Miejscowi siedzieli zebrani przy jednym z nich i biesiadowali. Środek sali był ogromną przestrzenią do tańca, kilka par bujało się miarowo w takt muzyki. Usiedliśmy przy jednym ze stołów.

- To co może na początek coś zjemy? - zaproponowałem.

- Nie wiem co tu podają, więc zdam się na twój gust, zaskocz mnie Pero - odparł Kamil.

Odszedłem w kierunku lady, złożyłem zamówienie i wróciłem do stołu, Kamil poszedł do łazienki a ja w tym czasie mogłem obserwować zebranych w tym miejscu. Byli tutaj ludzie w każdym wieku, i starsi i młodsi, ale nie byli podzieleni na grupy wiekowe, wszyscy bawili się wspólnie. Młodsze dzieciaki biegały dookoła stolików i bawiły się w berka. Mężczyźni dzierżyli w dłoniach kufle piwa, a kobiety dyskutowały o czymś zawzięcie. Co jakiś czas ktoś wstawał i prosił kogoś innego do tańca. Gdyby było tu więcej ludzi na prawdę poczułbym się jak na weselu. Kiedy Kamil wrócił jedna z kelnerek przyniosła nam nasz posiłki. Zamówiłem jakąś rybę w cieście, pierwszy raz słyszałem o takim czymś, więc postanowiłem spróbować. Trzeba czasem eksperymentować.

- Moja mama robiła czasami taką w domu, z tym, że ta jej smakowała mi chyba bardziej - powiedział Kamil z pełnymi ustami.

- Jak pies je to nie szczeka, bo mu miska ucieka, kochanie - to ostatnie słowo dodałem specjalnie, żeby go zdenerwować.

Na jego policzkach pojawił się przyjemny czerwony kolor, o, Kamil się zawstydził, jak uroczo. Coraz bardziej się w nim zakochiwałem. Stoch był cudowny, co z tego, że był o 5 lat starszy i miał żonę. Z Ewą mu się nie układało, więc wizja rozwodu wisiała nad jego głową. Różnica wieku nie miała dla mnie znaczenia, ale Kamil nie traktował mnie serio. Byłem tylko aktorem, który pomagał mu zagrać rolę życia. A chciałem być zdecydowanie kimś więcej.

Kiedy zjedliśmy już swój posiłek, wszyscy, którzy siedzieli przy stole obok tańcowali już na parkiecie w rytm starych, ale nadal wspaniałych hitów. Kamil patrzył rozmarzony w ich stronę, wpadłem na pomysł.

- Co ty na to, żebyśmy razem zatańczyli? Zaczekamy tylko na następną piosenkę - zaproponowałem.

- Pero, weź przestań. Tak facet z facetem? Bez alkoholu nawet tańczyć nie umiem. - odparł.

- Nie potrafisz bawić się jak cywilizowany człowiek? Tylko alkohol Cię rozrusza? To jak ty zatańczyłeś na własnym weselu? - zapytałem zdziwiony.

Kamil zaśmiał się na wspomnienie swojego ślubu, widać dużo się na nim działo.

- No cóż, wypiło się rozchodniaczka przed pierwszym tańcem. Na sucho nogi mnie nie słuchają.

Zaśmiałem się pod nosem, no proszę, proszę, z Kamila jednak niezłe ziółko, zgrywa pozory grzecznego chłopaka, a jednak aż tak grzeczny to on nie jest. I tak zabiorę go na parkiet, nie ma siły, która mnie przed tym powstrzyma. Wstałem z krzesła i podszedłem do Kamila, uklęknąłem na kolano i wystawiłem swoją dłoń.

- Kamilu, zatańczysz ze mną? Nie daj się długo prosić.

Całe towarzystwo na parkiecie musiało zauważyć, że tuż obok nich toczy się walka o moje być albo nie być. Wszyscy zatrzymali się, zaczęli klaskać i obserwowali Kamila, który nie wiedział co zrobić. Ostatecznie położył delikatnie swoją dłoń na mojej. Ha, wygrałem. Nasz pierwszy taniec.

Kiedy weszliśmy na parkiet akurat zmieniła się piosenka. DJ miał takie wyczucie, trafił z idealnym utworem, a jak pasował do naszej sytuacji. Z głośników dobiegła nas melodia piosenki zespołu The Beatles. Kamil położył swoje ręce na moich ramionach, a ja objąłem go w talii. Słowa piosenki dochodziły do moich uszu, a my bujaliśmy się wolniej niż powinniśmy. Patrzyłem mu prosto w oczy, a on uciekał wzrokiem na boki. Skierowałem swój wzrok trochę niżej, na jego malinowe usta. Zapragnąłem poczuć ich smak, miałem do tego idealną okazję, kto wie czy jeszcze kiedyś nadarzy mi się taka szansa. Zbliżyłem do niego swoją twarz i delikatnie pocałowałem go w usta, myślałem, że Kamil odsunie się ode mnie, ale ku mojemu zaskoczeniu odwzajemnił pocałunek. Jego usta były tak miękkie i delikatne, nie to co moje popękane wargi. Przez te jedną krótką chwilę czułem się najszczęśliwszą osobą na świecie. Miałem w swoich ramionach Kamila, którego kochałem całym sercem i chciałem, żeby czas się zatrzymał. Wszyscy wokół zniknęli, byliśmy tylko my dwaj, a reszta przestała mieć znaczenie. Wsłuchałem się w tekst piosenki i poczułem jakby ktoś pisał ją właśnie z myślą o nas.

Close your eyes and I'll kiss you

Tomorrow I'll miss you

Remember I'll always be true

And then while I'm away

I'll write home every day

And I'll send all my loving to you

lost || proch Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz