#36 Kamil

666 101 14
                                    

Jak najszybciej pobiegłem do pokoju Prevca, chciałem mu wszystko wytłumaczyć, prosić, żeby nie wysyłał zdjęcia swojemu bratu. Cholera, ale jak ja miałem wytłumaczyć coś czego sam nie rozumiałem. Po co Eisenbichler to zrobił? Nie miałem zielonego pojęcia. Mam uważać co i gdzie robię, ale cholera skąd mam wiedzieć o co mu dokładnie chodziło. Liczę, że prędzej czy później się tego dowiem. Na pewno tego tak nie zostawię.

Kiedy byłem już obok pokoju Domena, zacząłem walić pięściami w drzwi. Na początku nikt nie otwierał, ale nie miałem zamiaru się poddać. Po jakimś czasie drzwi otworzył Cene.

- Jest tu Domen, muszę z nim pilnie porozmawiać. - wysapałem.

- Domen jest, ale z tego co zrozumiałem nie ma zamiaru z tobą rozmawiać, przykro mi Kamil, cokolwiek od niego chcesz pewnie tego dzisiaj nie załatwisz. - odparł spokojnym głosem.

Nie obchodziło mnie co mówi Cene, popchnąłem go, żeby zrobić sobie drogę do wnętrza pokoju. Domen leżał na łóżku, kiedy zobaczył, że wchodzę szybko stanął na nogi i krzyknął:

- Czego chcesz? Jeszcze bardziej chcesz namieszać?

- To nie tak jak myślisz, ja chce wszystko wytłumaczyć. Proszę nie wysyłaj tego zdjęcia Peterowi, proszę, nie rób tego. To nie tak jak myślisz - odparłem.

- Już za późno, Kamil. Pero już o wszystkim wie - podszedł do mnie i położył dłoń na moim ramieniu - To nie mi powinieneś się tłumaczyć.

Wyszedłem załamany z ich pokoju, nie widziałem co mam ze sobą zrobić, miałem nadzieję, że to wszystko okaże się jednym wielkim snem, ale nieważne ile razy szczypałbym się w ramie, nie mógłbym od tego uciec.

Wybiegłem z hotelu, nie oglądałem się za siebie. Nie miałem pojęcia w jakim kierunku zmierzam, chciałem po prostu być jak najdalej stąd. Ucieczka nie była jednak rozwiązaniem, powinienem się zmierzyć z problemami. Usiadłem na ławce, którą właśnie mijałem i wykręciłem numer Petera, dzwoniłem do niego jakieś 10 razy, ale za każdym razem odrzucał połączenie.

Wolałem sobie nie wyobrażać w jakim stanie może być teraz Pero, pewnie jest wściekły, przez to wszystko mógł dostać kolejny atak, tak strasznie bałem się, ze zrobi sobie krzywdę, ale miałem nadzieję, że może nie wziął sobie tego za bardzo do serca. Może na tym zdjęciu widać, że jestem zaskoczony sytuacją. Przecież wszystko da się wytłumaczyć. Pero musiał mnie tylko wysłuchać, ale on nie odbierał telefonu. A ja zaczynałem bać się coraz bardziej.

Czemu ja się nim tak przejmowałem? Przecież mam własne problemy, to o siebie powinienem się martwić. Ale teraz Pero może mieć problem przeze mnie. To wszystko moja wina. A w zasadzie po części moja i Domena, no i Markusa. Gdyby Markus mnie nie pocałował, Domen nie zrobiłby zdjęcia, i wszystko byłoby w porządku, ale ten pieprzony Niemiec musiał wszystko zniszczyć. Nie powinienem teraz szukać winnych, muszę się skontaktować z Peterem. Zadzwoniłem do niego kolejnych 10 razy, ale nadal odrzucał połączenie. Wróciłem do hotelu, chciałem zadzwonić z telefonu Cene, który zgodził się mi go użyczyć, ale Pero i od niego nie odbierał. Bałem się coraz bardziej. Poszedłem do swojego pokoju. Napisałem do Petera kilka smsów.

Do: Peter

Proszę daj mi wszystko wytłumaczyć

Do: Peter

Nie wszystko jest takie jakie się wydaje

Do: Peter

Pero proszę odezwij się

Po kilku minutach otrzymałem w końcu upragnioną odpowiedź, chociaż liczyłem, że jej treść będzie trochę inna.

Od: Peter

Nienawidzę Cię.

lost || proch Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz