Dzisiaj wrócili do domu moi bracia. Mama już od rana w kuchni przygotowywała dla nich ucztę powitalną, oczywiście miałem świadomość, że tak to zawsze tu wyglądało, ale od kiedy mieszkałem sam nikt mnie tak nie witał. A Cene i Domen mają tak co tydzień, aż chciałoby się mieć te kilka lat mniej.
Nie chciałem, żeby mama się przemęczała, więc trochę jej pomogłem, pokroiłem marchewką, obrałem ziemniaki i cebulę, przy której oczywiście się popłakałem. Kiedy jeszcze byłem z Miną, często zarzucała mi, że na dramatach nie płacze, a przy niektórych scenach powinienem uronić chociaż jedną łzę. Nie chciałem, żeby tak mówiła, i wtedy właśnie wpadłem na pomysł. Za każdym razem kiedy chciała oglądać dramat wiedziałem co robić. W pewnym momencie filmu, kiedy Mina była już bliska płaczu wychodziłem do łazienki, tak naprawdę to szedłem do kuchni, gdzie obierałem cebulę, moje oczy reagowały natychmiastowo i w taki oto sposób płakałem na dramatach. Kiedy wracałem Mina po chwili patrzyła na mnie i gdy widziała moje zaczerwienione oczy od razu przytulała się i mówiła: "Już dobrze Pero, to tylko film". A ja śmiałem się i mówiłem sobie w myślach: "Już dobrze, to tylko cebula".
To było moją małą tajemnicą, Mina nigdy się o tym nie dowiedziała, a kiedy odeszła nie musiałem już kombinować, bo ja sam dramatów nie miałem ochoty oglądać, bo moje życie było jednym wielkim dramatem, więc szkoda marnować czasu na oglądanie ich w telewizji.
Usłyszałem dzwonek do drzwi, pewnie już przyjechały nasze wrzody na tyłku no i tata razem z nimi. Poszedłem otworzyć, faktycznie miałem rację. Pierwszy do domu wparował tata, który pobiegł bezpośrednio do salonu i włączył telewizję, bo leciał jakiś mecz. Zaraz po nim wszedł Domen, który średnio się przejmował bagażami i zostawił je przed drzwiami, a na końcu wturlał się Cene, który nie dałby nikomu dotknąć swojej walizki. Czasami myślałem, że ma tam jakiś worek marihuany, kto tam wie co on i Lanisek mogą kombinować. Może wplątali się w jakieś brudne interesy, no ale skoro mój brat mu ufa. Uważam, że Anze, nie jest ani trochę odpowiedzialny i nie można mu wierzyć, ale skoro Cene tak go lubi, to nie będę im się z butami w życie pakował. Może kiedyś będą parą. Ciekawe jakie nazwisko przyjmą, Anze Prevc czy Cene Lanisek, jedno i drugie brzmi okropnie.
Kiedy jedzenie było już gotowe, mama zawołała nas do stołu. Usiedliśmy wszyscy razem, naszych młodszych sióstr nie było, one miały akurat inny obowiązek jakim jest szkoła. Ja na szczęście mam to już za sobą, czego nie można powiedzieć o Domenie. Skoki życiem, ale szkołę zdać trzeba.
- Jak tam na konkursie? Działo się coś ciekawego? - zapytał tata.
- Nic konkretnego - odparł Domen i spojrzał na mnie - No może jednak coś się działo, ale to chyba raczej tajne informacje. O, a chcecie wiedzieć co Cene gada przez sen? Mam nagranie!
- Odwal się idioto - powiedział Cene.
Mama rzuciła na nich swoje gniewne spojrzenie, oboje skierowali wzrok w swoje talerze i reszta posiłku minęła w totalnym milczeniu. Kiedy skończyłem jeść, poszedłem do pokoju, po chwili usłyszałem pukanie.
- Pero, mogę wejść? - zapytał mój młodszy brat.
- Śmiało, o czymś chcesz pogadać Cene?
- Ja chce Ci tylko powiedzieć, że chyba powinieneś dać Kamilowi szansę się wytłumaczyć, wiesz wyglądał na strasznie smutnego i poruszonego tymi wydarzeniami. Może to faktycznie nie tak jak wszyscy myślimy.
Spojrzałem na mojego brata, no tak, on w każdym dojrzy światełko nadziei.
- Właśnie to chciałem zrobić, w Planicy pozwolę mu sobie wszystko wytłumaczyć. - rzucił na mnie zaskoczone spojrzenie - Poważnie. Leć już lepiej, Lanisek pewnie czeka na waszą wieczorną, internetową rozmowę.
Cene uśmiechnął się.
- Dzisiaj porozmawiamy w cztery oczy, i przy okazji zbeszcześcimy trochę twoje łóżko! A ty nic na to nie poradzisz! - krzyknął i wybiegł z pokoju.
Cóż, fajnie wiedzieć, że Cene jest szczęśliwy, ale po powrocie do mieszkania, chyba będę musiał spalić łóżko i wszystkie pościele.
![](https://img.wattpad.com/cover/107176735-288-k841344.jpg)
CZYTASZ
lost || proch
FanfictionLos pisze różne scenariusze, splata drogi dwóch osób i łączy je w jedną. Drogę do szczęścia. Czasami jednak trzeba mu pomóc. Kiedy Peter i Kamil dostają tajemnicze listy z prośbą o spotkanie, nie zastanawiają się długo nad skorzystaniem z zaproszeni...