#22 Kamil

799 105 3
                                    

Wczoraj trochę przesadziłem i zdawałem sobie z tego sprawę. Dzisiaj musiałem wszystko Peterowi wynagrodzić. Pero nie był taki zły, złe było moje podejście do niego i stąd brały się wszystkie nieporozumienia między nami. Nie kochałem go i dobrze o tym wiedziałem, ale nie chciałem go krzywdzić. Chciałem być dla niego kimś kto pomoże mu przezwyciężyć swoje problemy, ale jednocześnie nie chciałem nadto angażować się w jego życie. Przyjaźń - tylko to słowo określało to co działo się między nami.

Jeszcze zanim przyszedł czas konkursu, poszedłem do pokoju hotelowego jego braci. Chciałem im zadać jedno, a może nawet kilka pytań. Kto będzie znał Petera, bardziej niż oni? Chyba tylko sam Pero. Zapukałem niepewnie, nie wiedziałem czy będą chcieli ze mną rozmawiać, ale po chwili otworzyli mi drzwi, więc nie musiałem długo czekać.

- Cześć Cene, no i Domen. Nie chce wam przeszkadzać, pewnie jesteście wystarczająco zestresowani przed konkursem, ale przyszedłem zapytać was czym interesuje się Pero? Albo inaczej, gdzie mógłbym go zabrać, żeby chociaż przez chwilę zapomniał o wszystkim co go otacza?

Cene i Domen spojrzeli w swoją stronę, jakby w myślach wymieniali spostrzeżenia na mój temat, których nigdy nie usłyszę, ale po chwili odezwał się starszy z nich.

- No cóż, Pero w sumie przed nikim się nie otwiera, ale z tego co wiemy - spojrzał wymownie na Domena - Nasz brat lubi sztukę. W każdym jej rodzaju, ale nie zabieraj go do kina. Kino to chyba nie to czego oczekuje. Może teatr, opera, jakaś wystawa zdjęć? Pero bardzo lubi fotografię, gdyby nie był skoczkiem narciarskim, to pewnie robiłby zdjęcia wszystkim możliwym rzeczom i osobom, które go otaczają.

- O, świetnie. Dzięki Cene. Kiedyś Ci wynagrodzę tę radę. - odparłem i opuściłem ich pokój.

Już wiedziałem co zrobić, żeby poprawić humor Petera. Nie chciałem, żeby przez moje wczorajsze słowa chodził załamany, chciałem go zabrać w miejsce, w którym poczuje się lepiej, a skoro ja lubiłem zdjęcia, i on ponoć też, to wystawa była wspaniałym rozwiązaniem. W konkursie nie powiodło się ani mnie, ani jemu, więc to była wspaniała odskocznia od dnia codziennego.

Peter widocznie nie miał humoru, bo zaraz po zakończeniu konkursu oddalił się w stronę hotelu. Pobiegłem za nim, kiedy byłem już obok niego zacząłem krzyczeć jego imię. Pero zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.

- Czego chcesz? - zapytał ponuro.

- Jak to czego chce? Wiem, że po tamtym pocałunku zachowałem się okropnie, a i nasza wczorajsza rozmowa mogła popsuć Ci nieco humor. Ty zabrałeś mnie "za karę" na świetną potańcówkę, więc ja chce Ci wynagrodzić wszystko co zrobiłem i zabrać Cię gdzieś, ale to gdzie Cię zabieram pozostanie tajemnicą do samego końca, więc jeśli możesz to ubierz się trochę ładniej. Może nie tak ładnie, żeby wszyscy rzucali na Ciebie pożądliwe spojrzenia, ale na tyle ładnie, żeby wyglądać jak porządny i poważny gość. Idziesz w to? - zapytałem.

Na twarzy Petera pojawił się ciekawski uśmiech, o ile uśmiech może być ciekawski, ale po chwili pomachał twierdząco głową.

- Idź do hotelu i się ubierz. O 19 widzimy się przed wejściem, nie zapomnij. - powiedziałem i pocałowałem go w policzek.

Niech inni myślą, że jesteśmy szczęśliwi. Niech inni myślą, że jesteśmy razem. Niech inni myślą, że się kochamy. 

lost || proch Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz