Po jakimś czasie dotarliśmy do rozstawionego wesołego miasteczka, które muszę przyznać, do małych nie należało.
Z racji, że nie miałam przy sobie dużo pieniędzy, postanowiłam odpuścić większość atrakcji i skorzystać z jednej maksymalnie dwóch.
Chłopcy od razu rzucili się na rollercoaster.
-Idziesz? - Harry delikatnie przejechał dłonią po moim ramieniu.
- Nie, to sobie odpuszczę - uśmiechnęłam się nieświadomie.
- Chodź. - Chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wejścia na kolejkę. Sama się sobie dziwię, ale nie protestuje, a dotyk jego dłoni jest delikatny, przyjemny i wywołujący w moim ciele uderzenia ciepła. Kupił bilety i podał je kobiecie, która jak myślę była odpowiedzialna za obsługę maszyny.
Zajął miejsce jako drugi, wcześniej pomagając mi wejść. Jak tylko wszelkie zabezpieczenia zostały założone ruszyliśmy.
Mimo, że lubie tego typu rozrywkę, bardzo się jej boję. Jak maszyna dotarła na najwyższy punkt w całej konstrukcji chwyciłam Stylesa za ramię. Kątem oka widziałam jego szeroki i pewny siebie uśmiech. Położył dłoń na moim udzie i ruszyliśmy w dół.
Przerażona krzyknęłam na cały głos, na co brunet zaczął się śmiać. Wtuliłam się w niego i nie puściłam, dopóki jazda się nie skończyła.- Bałaś się - stwierdził pewny siebie.
- Co z tego? - oderwałam się od niego i wyskoczyłam z wagonu.
-Byłaś urocza.- Uśmiechnął się delikatnie dotykając mojego policzka. Odsunęłam się niepewnie. W ciszy ruszyliśmy na kolejne atrakcje.Harry nie pozwolił mi za cokolwiek zapłacić. Nie odstępował mnie też na krok, jakby za chwilę miało mi się coś stać. Ostatnim punktem jaki mieliśmy odwiedzić była wysoka karuzela z pięknymi dwuosobowymi gondolami.
Czekaliśmy aż będzie nasza kolej w długiej kolejce.
- Zapraszam. - Starszy mężczyzna wskazał gestem ręki, że możemy zająć już swoje miejsce. Harry pomógł mi wejść pierwszej i za chwilę zajął miejsce obok.Ruszyliśmy w górę, podziwiając cudowny widok, który pomimo wieczoru był dobrze widoczny. Dookoła las, jezioro, niewielkie miasteczko i światła ognisk wczasowiczów. Maszyna poruszała się bardzo powoli, kiedy byliśmy prawie na samej górze Styles złapał mnie za rękę. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem i poczułam dziwne ciepło w środku organizmu.
-Chciałbym Ci coś powiedzieć.
- Słucham więc. - Nie wyrwałam się z jego delikatnego uścisku, miał tak miękka i ciepła dłoń, że chciałam ją ciągle trzymać , bo dawała mi jakiegoś rodzaju bezpieczeństwo.
-Jesteś taka piękna, szaleje za Tobą odkąd tylko cię zobaczyłem.
Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia, no bo kto spodziewałby się takiego wyznania? Ostatnio dziwnie się wobec mnie zachowywał, ale żeby aż tak?
Kiedy byliśmy na samej górze, zbliżył się i musnął moje usta w tak delikatny, czuły i przyjemny sposób, że zamarłam. Nie potrafiłam się ruszyć, odsunąć ani odwzajemnić. Moje ciało zostało sparaliżowane jego miękkimi i mokrymi wargami, które w tamtej chwili wydawały się być czymś najlepszym co mnie spotkało.
Na skórze pojawiły mi się dreszcze a dół brzucha mocno dał o sobie znać.Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Okrągła maszyna opadła w dół i zatrzymała się, by każdy mógł ją bezpiecznie po kolei opuścić. Nie mówił już nic, ale uśmiech nie schodził mu z ust. Wspólnie całą paczką wróciliśmy na pole namiotowe rozpalając ognisko, puszczając muzykę z samochodu i przygotowując się na dobrą zabawę.
-Nie odstępował Cię na krok. - Przyjaciółka z uśmiechem szturchnęła mnie nogą przygotowując kanapki z wcześniej zakupionych produktów.
- Pocałował mnie - mruknęłam niepewnie szeptem.
-Nie gadaj! - krzyknęła na co wzrok wszystkich spoczął na nas. Zarumieniłam się jak dorodny pomidor i schowałam wgłębi namiotu.-Nie musiałaś krzyczeć - zawstydziłam się.
-Oj przepraszam! - parsknęła śmiechem. -Nie gadaj, że się całowaliście.
Tym razem mówiła ciszej.-Nie całowaliśmy się, po prostu on mnie pocałował.
-Nie odwzajemniłaś?
- Nie. Byłam w szoku. - Spuściłam wzrok na buty, które w tamtej chwili wydawały się być bardzo interesujące. Nie wiedziałam dlaczego to pytanie mnie tak skrępowało, ale i nie potrafiłam odpowiedzieć dlaczego mu nie odmówiłam. - Powiedział, że za mną szaleje odkąd mnie tylko zobaczył.
-Chyba nie jest taki zły jak o nim mówią.-Kto nie jest taki zły? - usłyszałam poważny męski głos.
-Ups - szepnęła Lexie i z kanapkami na talerzach zmyła się do reszty.
-Sos pomidorowy. Sos pomidorowy nie jest taki zły - wymyśliłam na poczekaniu, rumieniąc się.-Wierzę. - Puścił mi oczko, ale jego wzrok i uśmieszek na ustach mówiły całkowicie co innego, ciekawe jak dużo z naszej rozmowy usłyszał. - Chodź, ognisko już gotowe do pieczenia kiełbasek.
Wstałam i bez słowa poszłam z nim do reszty. Chłopaki byli całkowitym przeciwieństwem plotek, które o nich chodziły. Zabawni, poważni, pomocni i uparci.
Usiedliśmy wspólnie na kocach wokół palącego się już ogniska, które dawało ciepło i światło w ten dość chłodny i ciemny wieczór. Piekliśmy mięso nabite na kij słuchając delikatnych rytmów The Weeknd. Chłopaki od razu dobrali się do piwa, kończąc jedna puszkę za drugą.
- Wierzysz Harry'emu? - Cheryl dosiadła się obok mnie od razu zadając pytanie.
-Co masz na myśli? - Upiłam łyk piwa, które wcześniej dała mi przyjaciółka i spojrzałam na dziewczynę pytająco.
- Wiem, co powiedział ci w wesołym miasteczku.
--Ah - westchnęłam. - Sama nie wiem.- To dobry chłopak . - Uśmiechnęła się.
-Słyszałam o nim wręcz przeciwnie.
-To przestań słuchać innych i sama się przekonaj - powiedziała a jej narzeczony porwał ją do tańca. Wszyscy próbowali namówić mnie bym sama przekonała się jaki jest Styles. Coś w środku mnie mówiło, bym się posłuchała, ale również coś mówiło, żebym dała sobie spokój, po co być na językach całej szkoły i wysłuchiwać plotek na swój i chłopaka temat. Jeszcze naprawdę mnie zrani i z tej całej próby pozostanie tylko niesmak i złamane serce.
-Mogę? - Dłoń Harry'ego była wyciągnięta w moją stronę a w głośnikach rozbrzmiała "Miley Cyrus - Malibu"
Kiwnęłam głową na 'tak' i już znajdowałam się przy torsie zielonookiego. Położył delikatnie dłonie na mojej tali, wcześniej nakazując mi swoje umiejscowić na jego szyi. Zaczął prowadzić, zupełnie ignorując rytm muzyki. Kołysał nas powoli, zdecydowanie wolniej niż powinniśmy, patrząc mi prosto w oczy.
Czułam się... Dobrze. Naprawdę dobrze w jego ramionach, kiedy obejmował mnie i badał głębie moich oczu.Oparłam głowę o jego klatkę piersiową wsłuchując się w rytm bicia serca. Biło szybko co oznaczało, że był zdenerwowany. Uśmiechnęłam się pod nosem, że moja osoba wywołuje u niego poddenerwowanie. Przyciskał mnie do swojego ciała, jakby chciał, byśmy stykali się każdym centymetrem siebie. Chwycił za mój podbródek zmuszając tym samym bym na niego spojrzała.
- Jesteś piękna - mówiąc to uśmiechnął się.
- To miło, że tak uważasz - mruknęłam cicho nie wiedząc co odpowiedzieć. Nachylił się i ponownie złączył nasze usta w pocałunku. Westchnęłam cicho, kiedy rozchylił moje usta, by dostać się do ich środka i stoczyć walkę z moim językiem. Zawzięcie walczył o dominacje ignorując szepty przyjaciół. A ja czułam się jakby właśnie grunt osunął mi się spod nóg.
To było cholernie dobre.
CZYTASZ
To nigdy nie powinno się wydarzyć |H.S
FanfictionW TRAKCIE POPRAWY 43/61 Niemal wszystkie historie miłosne kończą się happy endem - gromadką dzieci, wspólnym mieszkaniem, życiem w dostatku, bla, bla, bla. Co się stanie, jeśli ta, przepełniona złością, wulgaryzmami i zwrotami akcji historia wcale n...