Rozdział 35

151 10 2
                                    

Namęczyłam się nad rozebraniem jego bezwładnego pijanego cielska, co nie było łatwym zadaniem, bo chłopak ważył chyba z trzy razy tyle co ja a moja siła ostatnimi czasy bliska była zeru. Ciągle mruczał jakieś pojedyncze słowa "nigdy", "ona", "droga", "wybacz".
— Przestań gadać tylko idź spać pijaku jeden.
— Ja ne chciałem tak ci zrobi — mruczał coś.
— Zamknij się, nie chce cię słuchać.
Przewróciłam go na bok i nakryłam kołdrą. Dla siebie wzięłam koc i małą poduszkę. Udałam się do salonu by po raz kolejny spędzić noc na kanapie.

* * *

Obudziły mnie silne ramiona obejmujące mnie w niewygodnej pozycji. Westchnęłam obudzona i otworzyłam oczy.
— Co ty tu robisz? —zapytałam widząc twarz Harry'ego wpatrującą się uważnie w moją.
— Przepraszam cię Summer. Nie wiem co się wczoraj działo, nie pamiętam nic od momentu skończenia zajęć.
—Nie dziwię się. Byłeś kompletnie pijany. Zejdź ze mnie nie mam ochoty cię widzieć.
— Co się stało?— zapytał siadając na wolnym kawałku kanapy.
—Co się stało? Ty się pytasz co się stało?! —siadłam na łóżku nerwowo tupiąc nogą.— W niczym mi nie pomagasz, nie dajesz mi już nawet pieniędzy na zakupy do domu! Rozrzucasz ubrania w każdym pomieszczeniu jakby w łazienkach nie było koszy na pranie! Pomiatasz mną na lewo i prawo, do tego zakazałeś mi się spotykać z moją przyjaciółką!
Parskałam śmiechem z każdym słowem. Patrzył na mnie a na jego twarzy malował się ból i strach.
—Chcesz mnie zostawić?
—Nie wiem Harry. Nie wiem... Jeśli nic się nie zmieni, zacznę to rozważać.
—Summer, ale ja cię kocham.
— Nie widzę tego Harry. Zanim zamieszkaliśmy razem byłeś jak książę z bajki, o którym marzy każda kobieta. A teraz stajesz się tym, czego każda kobieta chce w swoim życiu uniknąć.
— Kocham cię— szepnął i pocałował mnie delikatnie. Już prawie zapomniałam, jaki potrafi być czuły i kochany. Odwzajemniłam pocałunek, lecz gdy przeradzał się w coraz bardziej namiętny odsunęłam się.
—Nie mam ochoty na seks.
— Rozumiem.
— Idź się umyj, śmierdzisz jak gorzelnia. Ja zrobię śniadanie.
Chłopak bez słowa wstał i udał się do łazienki. Westchnęłam głośno przeciągając się. Wstałam i spełniam swoją obietnice. Ubierając się w szlafrok poszłam do kuchni. Wyjęłam z lodówki jajka i zrobiłam jajecznice. Zrobiłam jeszcze kanapki i podałam wszystko na stół. Udałam się do sypialni i wybrałam jakieś ubrania. Wsunęłam na siebie czerwone jeansy i czarna bluzkę Nike. Uczesałam włosy i zabrałam się za zbieranie suchego prania z suszarki.
— A ty nie zjesz? — Harry oparł się o futrynę drzwi.
—Widzisz, nawet nie zauważyłeś, że od kilku dni jem jeden w porywach do dwóch posiłków dziennie. Stres odbiera mi apetyt.
—I to wszystko przeze mnie?
— Tak Harry. Przez ciebie — stwierdziłam bez oporów. Bardzo chciałam uświadomić mu, że między nami nie jest dobrze a jego zachowanie prowadzi do końca naszej relacji.
Złożyłam ostatnią koszulkę i ruszyłam do pokoju by odłożyć wszystko na miejsce.
— Przynajmniej ze mną posiedź.
—Jak chcesz —mruknęłam i odłożyłam pranie na szafkę.

Usiadłam na krześle naprzeciwko Harry'ego i wpatrywałam się w pustą przestrzeń.
— Summer, proszę nie traktuj mnie tak.
—Jak? Nie traktuje cię gorzej niż ty mnie.
—Przepraszam. Po prostu... Nigdy ci o tym nie opowiadałem — zawahał się.— Nazwijmy to jakiś czas temu. Spotykałem się z taką jedną. Byłem cholernie szczęśliwy. Ktoś zrobił jej krzywdę. Kiedy odeszła, popadłem w depresję, dużo piłem i ćpałem. Dwa tygodnie temu, była rocznica jej śmierci. Summer, ja dalej się z tym nie pogodziłem. Nie pogodziłem się z tym, że ona nie żyje przeze mnie.
—Dlaczego tak uważasz? Dlaczego przez ciebie? — Byłam bardzo zaskoczona, że sam z własnej woli postanowił mi o tym opowiedzieć, bardzo okroił historię nie chcąc chyba wchodzić w szczegóły, ale byłam dumna, że się przełamał.
— Nie mogę ci wszystkiego powiedzieć, chciałbym to zachować dla siebie. Nie jestem jeszcze na to gotowy. Po prostu ona zginęła przeze mnie. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Nikt nie zna mnie z takiej strony z jakiej znasz mnie ty. Myślałem, że twoja obecność i moja miłość do ciebie pozwolą mi zapomnieć.
—Nie pomogły? —zmarszczyłam czoło.
—Nie. Ja naprawdę cię kocham. Do niej nie czuje od dawna nic. Nic oprócz wyrzutów sumienia. Rozumiesz mnie?
—Nie bardzo. Jedz. — W jego oczach pojawiło się jeszcze więcej smutku niż wcześniej. Co miałam mu powiedzieć? Skłamać, że doskonale go rozumiem, skoro nie było to prawdą? Skoro tak bardzo zadręczał się tą sprawą, po co pakował się w związek ze mną, który swoją drogą trwał już ponad 5 tygodni?
Skończył jeść w ciszy i odstawił naczynia do zlewu. Spojrzałam na niego wzrokiem pełnym pytań, ale on tylko wzruszył ramionami.
— Chcesz jechać sama do szkoły? — odparł zakładając buty.
—Nie chcesz żebym z tobą jechała?
— Pytam czy to ty nie chcesz jechać ze mną. Widzę jak na mnie patrzysz. Wiem, że zachowuje się jak idiota. Masz prawo mnie nienawidzić.
— Ale ja cię nie nienawidzę. Kocham cie Harry. — ujęłam jego dużą twarz w dłonie i stając na palcach delikatnie pocałowałam. Chwycił mnie za talię i mocno do siebie przyciągnął, w rezultacie czego upuściłam trzymaną w jednej ręce torebkę. Pogłębił pocałunek bardzo delikatnie, jakby bał się, że najmniejszym ruchem zrobi mi krzywdę. Jedną dłonią zjechał na mój pośladek czekając jednocześnie na moją reakcje. Postanowiłam nie reagować negatywnie i pozwolić mu na dalsze kroki. Dawno nie był taki delikatny i zmysłowy, pragnęłam tego.
Chwycił mnie za pośladki i pociągnął do góry, dzięki czemu mogłam objąć go nogami w pasie i uwiesić się na szyi. Pogłębiał pocałunki z każdą sekundą, wręcz pożerając mnie z podniecenia. Przeniósł się na kanapę i usiadł opierając o oparcie. Usiadłam na nim wygodnie okrakiem, czując jak jego męskość stoi już sztywno na baczność. Zdjęłam jednym szybkim ruchem jego koszulkę.

Co ty robisz? Jeszcze przed chwilą nie miałaś na to najmniejszej ochoty!

Zszedł pocałunkami na moją szyję sprawiając, że z moim ust wydobył się cichy jęk przyjemności. Chwycił mnie za włosy odchylając głowę do tyłu. Złapałam głośno powietrze w płuca. Przejechał językiem delikatnie od materiału bluzy po moja brodę. Dreszcze aż zatrzęsły moim ciałem. Pozbył się mojej bluzy i stanika w kilku ruchach.
— Jesteś piękna kochanie— powiedział z uśmiechem i zassał usta na mojej piersi. — Moja.
Przejechał opuszkiem palca po zostawionej na moim ciele malince.

Oznaczona.

Złapał mocno obiema rękami za moje pośladki. Podniósł mnie do góry stawiając przed sobą.
— Rozbierz się dla mnie skarbie.
Uśmiechnęłam się pod nosem i w rytm brzmiącej muzyki w moich myślach zaczęłam zmysłowo rozpinać zamek w spodniach. Nie odrywał wzroku od moich dłoni. Zagryzłam wargę czując, jak z podniecenia włada moim ciałem. Odwróciłam się tyłem do niego delikatnie i powoli zsuwając spodnie. — O skarbie, masz taką świetną dupę.
Wymierzył mi w pośladek mocnego klapsa przez co opadłam tułowiem na wysoki stolik do kawy. Zdarł ze mnie do końca spodnie zręcznie pozbywając się również bielizny i przywarł swoim kroczem na moje pośladki. Jęknęłam czując na sobie jego penisa. Usłyszałam jak rozpina pasek i zsuwa z siebie spodnie wraz z bokserkami. W pokoju aż pachniało pożądaniem i jego cudownym perfumami od Hugo Bossa.
Przybliżył się do mojego wejścia i bez słowa wszedł dopóki nie poczuł oporu. Jęknęłam na cały dom wyginając się a łuk. Chwycił mnie za włosy każąc tym samym się wyprostować. Podparłam się na rękach spoglądając na niego przez ramię. Jego oczy aż paliły się od pożądania a usta zaciśnięte były w wąska linie. Jedna ręką trzymał moje biodro, drugą zaś ciągnął włosy. Poruszał się w miarę spokojnie, jakby nigdzie się nie spieszył. Oddychałam głośno, zaciskając dłonie w pięści. Stopniowo przyśpieszał wprawiając moje ciało w szał. Wiłam się w każdą możliwą stronę zadając sobie tym samym większy ból, ponieważ jego dłoń dalej trzymała moje włosy.
— Tak bardzo cię kocham — wysapał do mojego ucha nachylając się nade mną. Oparł się obiema rękoma o stolik, mając tym samym doskonały kąt by wchodzić we mnie całym sobą. Z moich ust wydobywały się co chwilę głośniejsze jęki.— Tak, dalej maleńka.
Zignorowałam jego słowa skupiając się na fali gorąca, która co chwilę rozpalała moje ciało jeszcze bardziej. Czułam, że wielkimi krokami zbliża się do mnie upragniony orgazm. Harry wyprostował się, próbując złapać jeszcze lepszy kąt sunięcia swoim przyrodzeniem o moje ścianki.
—Harry! — krzyknęłam, kiedy chłopak mocno wbił się w moją cipkę a ja czułam, że jestem już na skraju.
—Wiem skarbie, śmiało —zachęcił mnie. Naparłam na niego swoim ciałem sprawiając, by wchodził we mnie jeszcze głębiej o ile było to w ogóle możliwe. 
Wystarczyło kilka ruchów uderzając w odpowiednie miejsce, bym mogła dojść z głośnym krzykiem wyginając się w łuk.

* * *

Jak okazało się, seks zajął nam dłużej niż myśleliśmy w rezultacie czego nie poszliśmy dziś na zajęcia. Harry spędził cały dzień ze mną na kanapie przed telewizorem, na zakupach i wspólnym gotowaniu obiadu. Dużo rozmawialiśmy, ale nie liczyłam na cud, by po jednym dniu i seksie zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni.

— Może zaprosimy chłopaków na wieczór filmowy? Spędzimy czas całą paczką bez alkoholu. —  zaproponowałam nie dokońca przekonana własnym pomysłem.
— Dobry pomysł, trochę babski, ale zawsze możemy obejrzeć horror i mógłbym być twoim bohaterem!
—Wolę, żebyś był moim bohaterem na co dzień a nie tylko przy filmach — puściłam mu oczko licząc pieniądze jakie mi zostały w portfelu.
— Co liczysz? — podszedł zaciekawiony tym co robię.
—No skoro zapraszamy do siebie znajomych, warto kupić jakieś przekąski.
—Daj spokój. Ja zapłacę.
—Serio? Najpierw płacisz za zakupy a teraz za to?
—Ostatnio ty za wszystko płaciłaś. Moja kolej —pocałował mnie przelotnie w czoło i zabrał kluczyki ze stolika. — Idziesz?
Wstałam i pobiegłam za nim do auta. Podczas jazdy zadzwoniłam do znajomych nie pomijając oczywiście swojej przyjaciółki oraz narzeczonej Liama do której wzięłam numer z komórki chłopaka. W markecie dokupiliśmy produkty, których wcześniej zapomnieliśmy, dużo przekąsek i napojów. Harry zainwestował też większą kwotę w prezerwatywy.

Prezerwatywy.
Nie mieliśmy prezerwatywy.

— Harry? —spojrzałam przerażona na chłopaka. Odwrócił się do mnie a jego mina automatycznie spoważniała widząc moja panikę.— Nie mieliśmy prezerwatywy.
— Kurwa.

__________________________________________

Coraz bardziej się komplikuje! Zachęcam was do komentowania i oddawania głosów na opowiadanie. Pozdrawiam wszystkich cieplutko! ♥

To nigdy nie powinno się wydarzyć |H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz