Rozdział 30

121 10 2
                                    


Gdy wyszłam, jak najszybciej popędziłam do samochodu, chcąc uniknąć ponownego spotkania z Dylanem. Odniosłam wrażenie, że on cieszył się z tego, że się widzieliśmy nieco bardziej niż ja. Zasiadłam za kółkiem swojego audi i skierowałam się wprost do domu Harry'ego. Dojazd nie zajął mi wiele czasu, wieczorem ulice nie były tak zakorkowane jak w szczycie, więc pod jego drzwiami stałam już dwadzieścia minut później.
— Ślicznie wyglądasz — skwitował, kiedy weszłam do jego domu.
— Daj spokój. Szef mnie wymęczył noszeniem pełnych kartonów.
— To chyba potrzebujesz relaksującego masażu i kąpieli w olejkach, co ty na to?
— Harry, nie sądzę by był to dobry pomysł.
— Dlaczego?
— Nie czuje się na tyle swobodnie, by brać u ciebie kąpiel.
— Potraktuj to, jako sesję odprężającą. Po za tym już przygotowałem, woda czeka na ciebie ciepła w łazience pełna olejków o zapachu róży.
— Oh —  mruknęłam mocno zaskoczona. — Miło z twojej strony. — Uśmiechnęłam się delikatnie i pozwoliłam zaprowadzić do łazienki. Miał racje, wszystko było gotowe, wanna napełniona ciepłą wodą, w pomieszczeniu panował półmrok a na szafkach porozstawiane były świeczki.

Robi wrażenie.

Wzięłam głośno powietrze do ust. Wszystko wyglądało cudownie, nie sądziłam, że z niego taki romantyk.
— Postarałeś się — stwierdziłam nie mogąc uwierzyć w ten klimat jak z romantycznych filmów.
— Dla ciebie wszystko. Jest tylko jedno ale...— spojrzałam na niego pytająco. — Kąpiel jest dla dwojga, tak właściwie.
— Jak to dla dwojga?
— Dla mnie i dla ciebie.
— Harry ale...
— Skarbie wiem, że tamtego dnia zawaliłem tak? Jest mi cholernie przykro, ale błagam nie odtrącaj mnie całkowicie tylko dlatego, że palnąłem jakieś głupstwo.
—Dobrze— jęknęłam nie chcąc dłużej ciągnąć tematu i nieśmiało ściągnęłam z niego koszulkę. Spojrzał na mnie zdezorientowany, ale poszedł krok dalej i pozbył się mojej. Wzdrygnęłam, kiedy jego oczy przeniosły się na mój biust, który chronił tylko koronkowy biustonosz bez fiszbin z delikatnego materiału. W jego oczach pojawił się błysk a klatka piersiowa wyraźnie szybciej zaczęła się poruszać. Odpiął guzik moich jeansów i niepewnie zsunął je klękając przede mną na kolana. Pozbyłam się ich kilkoma szybkimi ruchami, pozostając przed nim w samej bieliźnie. Przejechał delikatnie swoją dłonią wzdłuż mojej nogi zatrzymując się na kobiecości. Syknęłam i odsunęłam się na krok.
— Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć.
— Nie wystraszyłeś, po prostu... — Nie pozwolił mi dokończyć, bo szybkim ruchem wstał i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Odwzajemniłam pieszczotę bez wahania, uwielbiałam kiedy mnie całował. W swoich myślach, prowadziłam właśnie jedną z większych walk, jakie przyszło mi stoczyć, z samą sobą. Ciało nie współgrało w żadnym wypadku z mózgiem. Ono chciało jednego, mózg wręcz przeciwnie. Harry przeniósł swoje pocałunki na moją szyję, odgarniając włosy do tyłu. Moją skórę owładnął przyjemny dreszcz. Chwycił mnie mocno w swoje ramiona podnosząc i sadzając na blacie obok umywalki. Błądził dłońmi po moich plecach wyraźnie próbując nakłonić mnie do ściągnięcia stanika.
— Harry — przerwałam mu.
— Coś nie tak?— mruknął niezadowolony tym, że musiał przestać.
— Mówiłam ci, że nie jestem na to gotowa.
— Nie chce cię do niczego zmuszać. Chciałbym po prostu naprawić swój błąd— powrócił do składania namiętnych pocałunków na mojej skórze. Starałam się skupić, na przyjemności jaką dawały mi jego usta i dotyk, ale gdzieś w myślach ciągle przelatywały mi jego słowa. Słowa, które zabolałyby każdą kobietę, z ust osoby na której jej zależy. Brunet chwycił dłonią zapięcie mojego biustonosza. Zesztywniałam biorąc głęboki wdech.
— Nie zrobię ci krzywdy, obiecuję —szepnął cicho i rozpiął zabezpieczenie sprawiając, że materiał luźno na mnie zawisł. Serce przyśpieszyło, sama nie wiem czy z powodu narastającego we mnie podniecenia, czy zdenerwowania i skrępowania. Przejechał opuszkami po moich piersiach, nie odrywając się wargami od mojej szyi. Podniecenie w moim ciele, zaczęło niekontrolowanie narastać. Kiedy dłonią dotknął mojej kobiecości wydałam z siebie cichy jęk przyjemności. Odsunął kawałek materiału, dostając się do miejsca docelowego. Po raz kolejny dziś zesztywniałam i spojrzałam mu głęboko w oczy, odciągając go od pocałunków.

To nigdy nie powinno się wydarzyć |H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz