Rozdział 32

128 12 0
                                    

Po jego słowach uśmiech zszedł mi z twarzy. Czy on właśnie poprosił, bym z nim zamieszkała? Tak na poważnie? Przecież znamy się tak krótko, nic o sobie tak na dobrą sprawę nie wiemy. Patrzył na mnie oczami pełnymi strachu. Próbowałam kilka razy coś powiedzieć, ale jedyne co mi się udawało to zamykać i otwierać bezdźwięcznie usta.
— Summer, proszę powiedz coś.
— Nie wiem czy to dobry pomysł.
— Dajmy sobie szansę. Jeśli coś pójdzie nie tak, będziesz się źle czuła wrócisz do przyjaciółki.
Nalegał, a w mojej głowie rodziły się argumenty za i przeciw. Dzięki temu, miałabym szansę poznać go tak jak chciałam, jak żadna inna. Mogłam zobaczyć jak żyje, jak się zachowuje, co robi, co lubi. Z drugiej strony przecież prawie się nie znaliśmy, taka decyzja mogła nie wpłynąć pozytywnie na naszą relacje. Brak zrozumienia w wielu kwestiach będzie wywoływał wiele sporów, a za tym idą kłótnie zamiast miłych chwil.
Patrzył na mnie, tak jakby z moich myśli próbował wyczytać odpowiedź.
— Jeśli będę się źle z tym wszystkim czuła, obiecujesz nie mieć do mnie pretensji i pozwolić z powrotem zamieszkać u Lexie?
— Obiecuję. Jeśli cokolwiek ci się nie spodoba, nie będę się złościł.
— Dobrze, spróbujmy. — Po ostatniej błyskawicznej analizie za i przeciw uległam jego natarczywemu spojrzeniu, które przenikało mnie wręcz na wylot.
— Naprawdę?! — podniósł ton a jego oczy błyszczały ze szczęścia. Zajęłam się jedzeniem unikając dalszych pytań. Nie wiem czy zrobiłam dobrze. Nigdy nie mieszkałam z chłopakiem i ciekawość jak to jest, wzięła nade mną górę. Chłopak też rozpoczął jedzenie uśmiechając się bez przerwy. Nie mogłam uwierzyć jak moja odpowiedź wpłynęła na niego pozytywnie, zachowywał się jak dziecko, które właśnie dostało wymarzonego, wielkiego lizaka.
— To naprawdę dobre Harry — stwierdziłam, kiedy połowy porcji nie było już na talerzu.
— Dzięki, stałem nad tym kilka godzin korzystając z kilku przepisów, niedoświadczony ze mnie kucharz — zaśmiał się nerwowo pocierając dłonią kark. W ciszy dokańczałam resztę posiłku rozkoszując się jego smakiem. Kiedy obojgu wszystko zniknęło z talerzy udaliśmy się do mieszkania przyjaciółki zabrać najpotrzebniejsze dla mnie rzeczy. Nie miałam zamiaru zabierać do niego wszystkiego, co zgromadziłam w nowym domu, bo przecież żadne z nas nie wiedziało jak to się skończy.
Otworzywszy kluczem drzwi, weszliśmy do mieszkania.
— Summer? —  Przyjaciółka wyłoniła się z sypialni.  — O, jesteście razem. 
—   Lexie — jęknęłam niepewnie. — Chciałabym z tobą pogadać, możesz do kuchni?

Powiedziałam i bez czekania na odpowiedź ruszyłam do wcześniej wspomnianego pomieszczenia.
—  Coś się stało? —  zapytała poddenerwowana opierając się o kuchenny blat.
— Harry zaproponował mi, bym się do niego wprowadziła. 
—  A ty co na to?
— Zgodziłam się —  przełknęłam głośno ślinę.

— Pomogę ci się pakować! —  zaklaskała w dłonie.
— Ale... Co, nie jesteś zła? —  podrapałam się po karku.
—  No co ty! Myślałam, że już do końca życia będę musiała się powstrzymywać od seksu w domu! —  roześmiała się. Cała moja przyjaciółka, szczera do bólu. Odetchnęłam z ulgą, nie biorąc do siebie tego co powiedziała. Z uśmiechem na twarzy, potwierdziłam mojemu chłopakowi, że Lexie nie ma nic przeciwko. Wzięłam się więc do pakowania dwóch walizek. Pakowałam się, kiedy moi bliscy rozmawiali ze sobą w salonie. Pakowałam wszystko co wpadało mi w dłonie, spodnie, koszulki, kosmetyki, bielizna. Kiedy zorientowałam się, że obie walizki były już zapakowane, odszukałam w szafie torbę i dopakowałam do niej ostatnie niezbędne przedmioty. Wytargałam się z pokoju zwracając tym na siebie uwagę.
  —  Mogłaś powiedzieć, przecież bym ci pomógł. —  Harry wstał i pocałował mnie w czoło zabierając walizki. 
— Dużo się bzykajcie i gotuj mu dobre obiadki! —  pożegnała mnie jakże czułymi słowami Lexie.
—  Nie przesadzaj! Dzieci z tego nie będzie! —  roześmiałam się i pomachałam jej zanim zamknęła drzwi. Nigdy nie czułam, że jestem dla niej ciężarem, ale wiedziałam, że mój pobyt tutaj na dłuższą metę nie miałby miejsca.  Wychowałam się z tą wariatką od małego, była dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam, ale każda z nas w końcu chciałaby mieć swoje życie, którego nie będzie zaprzątał nikt inny. Rozglądałam się nawet za jakimś małym mieszkaniem, ale nic nie było na moją kieszeń, pracując dorywczo w ciastkarni.—  Rozmawiałeś z rodzicami?

To nigdy nie powinno się wydarzyć |H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz