Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale od razu rzuciłam się w jego stronę, aby uderzyć go wnętrzem dłoni w policzek. Kiedy wzięłam już naprawdę siarczysty zamach, moja dłoń została powstrzymana przez jego rękę i to tuż przed samą twarzą. Derek chwycił za mój nadgarstek i spojrzał na mnie z hardym wyrazem twarzy. Jeżeli myśli, że mnie przestraszy to grubo się myli. Piorunowaliśmy się wzrokiem, no a przynajmniej ja piorunowałam jego, bo mimo wszystko wydaje mi się, że w jego zielonych oczach dostrzegłam iskry rozbawienia. Derek w końcu nie wytrzymał, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, pokazujący idealny rząd białych zębów.
- Co jest takie śmieszne, Hale? - zapytałam ironicznie.
- To było całkiem... Urocze - odparł z rozbawieniem, a ja wyrwałam dłoń z jego uścisku.
- Urocze, bo mało brakowało, aby moja ręką wylądowała na twoim policzku? Ktoś tu ma dziwny fetysz...
Uśmiech na twarzy Dereka zrobił się jeszcze większy, a jego ramiona zaczęły trząść się pod wpływem śmiechu.
- Czy ktoś mi wytłumaczy co z tym facetem jest nie tak? - zapytałam odwracając się w stronę znajomych i wskazując na Hale'a kciukiem.
- No właśnie... I to jest ta część, która dotyczy ciebie w tym całym zamieszaniu, Char - zaczął niepewnie Scott. - Jakby ci to powiedzieć... Istnieją nieliczne przypadki, w których raz na jakiś czas pojawia się kobieta, zwana luną, która staje się potencjalną kandydatką na partnerkę dla alf. Wszystkie alfy, czyli przywódcy stad, gdy ją zobaczą lub wyczują odczuwają natychmiastowe przywiązanie, tak zwane wpojenie, które sprawia, że są gotowi zrobić wszystko, aby luna była ich partnerką. Czują w stosunku do niej niesamowitą więź i nie powstrzymają się przed niczym, aby tylko stała się ich...
- Coś jak miłość od pierwszego wejrzenia - przerwała Lydia.
- I dopiero teraz zaczynają się schody. Alfa, który pierwszy oznaczy lunę sprawi, że stanie się ona jego partnerką na całe życie. Jeżeli tego nie zrobi jest duża możliwość tego, że inny alfa ją wyczuje i będzie chciał się z nią połączyć. Jak już wiesz, w Beacon Hills pojawił się bardzo silny alfa, który nie pała miłością do ludzi, dlatego musimy bardzo uważać. - Scott mówił dalej, a ja próbowałam ułożyć sobie wszystko w głowie. - Luna jako silna wilkołaczyca staje się matką dla całego stada, które staje się silniejsze...
Słysząc te słowa odetchnęłam z ulgą.
- Kamień spadł mi z serca - odparłam z szerokim uśmiechem na twarzy, lecz miny reszty osób znajdujących się w pokoju zdawały się być bardziej zdziwione niż szczęśliwe. - Przecież nie jestem wilkołakiem, więc nie mogę być żadną luną. Sorry, ale twój wilczy radar najwidoczniej się zepsuł. - Te słowa skierowałam do Dereka.
Zastanawia mnie jedno, dlaczego nikomu nie udzielił się taki entuzjazm jak mi?
- Charlotte... W legendach pojawił się przypadek ludzkiej luny. - Słowa Scotta szybko sprowadziły mnie na ziemię.
- To chyba jakiś żart... Ja zaraz oszaleję. - Mówiąc to oparłam czoło o zimną ścianę. - Więc co teraz? - zapytałam niepewnie mając zamknięte oczy, choć wcale nie byłam pewna czy aby na pewno chcę usłyszeć odpowiedź.
- Char, wracajmy do domu... - powiedział cicho Scott. Odwróciłam się w jego stronę i już miałam się z nim zgodzić, ale uprzedził mnie głos Hale'a.
- Ona idzie ze mną. - Złapał mnie w pasie, aby znów przyciągnąć mnie do siebie.
- Hej, łapy precz! - krzyknęłam i odsunęłam się od niego jak oparzona. - Za dużo dotykania jak na jeden dzień... - burknęłam pod nosem i podeszłam w stronę brata. - Nigdzie z tobą nie idę, Hale - powiedziałam z wyczuwalnym oburzeniem w głosie. Czy ten człowiek kompletnie oszalał?
CZYTASZ
Nie uciekniesz od przeznaczenia [Derek Hale]
FanfictionKiedy Char McCall wraca do rodzinnego miasta aby uciec od rutyny, nie ma pojęcia co spotkało jej jedynego brata oraz jakie tajemnice przez tyle lat skrywało przed nią Beacon Hills. Kto by się spodziewał, że swoją prawdziwą miłość spotka właśnie w...