- Derek! Spokojnie, zaraz cię stąd wyciągnę - powiedziałam, jedną dłonią trzymając się kraty, a druga oświetlając pomieszczenie. Ręce Dereka zostały przywiązane linami nad jego głową. Całym ciałem przylegał do metalowej siatki, która zajmowała niemal połowę niewielkiej celi.
- Ty żyjesz... - Usłyszałam jego cichy, niewyraźny szept. - Musisz stąd natychmiast uciekać. Jak łowcy cię tu znajdą... - zaczął, lecz przerwał mu niezdrowy.
- Scott i Stiles mają się nimi zająć. Spokojnie, zaraz cię stąd wyciągnę. - Zaczęłam szarpać się ze starą, mosiężną klamką. - Cholera jasna... - syknęłam pod nosem, gdy okazało się, że drzwi są zamknięte. No a jak żeby inaczej... - No to pięknie. Musimy jeszcze zdobyć klucz - powiedziałam głośniej w stronę dziewczyn, które przyglądały się moim staraniom.
- Poczekaj... - szepnęła Allison i jednym ruchem wyciągnęła wsuwkę z włosów Lydii.
- Ej! - Rudowłosa oburzyła się, gdy pukiel włosów niesfornie opadał na jej twarz. Allison odgięła wsuwkę w różne strony, po czym jeden jej koniec włożyła do dziurki od klucza. Poruszała nią na boki i już po kilku sekundach usłyszałam kliknięcie, charakterystyczne dla otwieranego zamku.
- Dziewczyno, jesteś wielka - powiedziała rudowłosa.
- Dzięki. Nie sądziłam, że ta umiejętność kiedykolwiek przyda mi się w życiu. Jednak tata miał rację - żachnęła się Allison i wstała z kolan, naciskając na klamkę. Czym prędzej wbiegłam do środka i znalazłam się przy Dereku.
- Zaraz cię uwolnię - powiedziałam, szukając czegokolwiek co mogłoby przeciąć grube liny.
- Nie dotknij siatki. Jest pod napięciem - powiedział Derek.
- Cały czas rażą cię prądem?!
- Spokojnie. Jestem wilkołakiem, radzę sobie - odparł, próbując dodać mi otuchy.
- Spróbuję rozwiązać liny - powiedziałam, lecz nie miałam nawet szans, aby dosięgnąć do jego dłoni, zawiązanych wysoko nad jego głową. Stanęłam na palcach i wyciągnęłam ręce jak najwyżej. Nasze ciała oddzielało dosłownie kilka centymetrów, a jego naga klatka piersiowa unosiła się i opadała, gdy zmęczony oddychał ciężko. Gdy próbowałam dosięgnąć lin czułam na skórze jego zimny oddech. - Dziewczyny, mam problem - powiedziałam cicho i odwróciłam się w ich stronę. - Potrzebujemy noża, albo czegokolwiek innego do przecięcia lin.
- Allison, może znów wyciągniesz coś z moich włosów? - powiedziała Lydia, która stała na posterunku.
- To niestety tak nie działa - skomentowała brunetka.
- Jak mogliśmy nie zabrać ze sobą żadnych narzędzi - narzekała dalej Lydia.
- Stiles zawsze się tym zajmował - odparłam, przypominają sobie, że Stilinski był przygotowany na wszystko.
- Musimy znaleźć coś ostrego - powiedziała Allison, świecąc latarką po różnych miejscach w celi. - Ale obawiam się, że tutaj niczego takiego nie ma - dodała zawiedziona.
- Więc na co czekamy? Skoro nie ma niczego tutaj, to musimy zacząć szukać gdzie indziej - skomentowała Lydia i pierwsza wyszła z celi.
- Nie zostawię Dereka samego - powiedziałam szybko.
- W porządku, myślę że we dwie i tak mamy spore szanse - odparła brunetka, a Lydia skinęła głową w geście zrozumienia.
- Musimy zamknąć drzwi. Nikt nie będzie stał na czatach, a jeżeli ktoś zobaczy, że są uchylone, to mamy przerąbane - dodała Martin.
CZYTASZ
Nie uciekniesz od przeznaczenia [Derek Hale]
FanficKiedy Char McCall wraca do rodzinnego miasta aby uciec od rutyny, nie ma pojęcia co spotkało jej jedynego brata oraz jakie tajemnice przez tyle lat skrywało przed nią Beacon Hills. Kto by się spodziewał, że swoją prawdziwą miłość spotka właśnie w...