- Wszystko w porządku, stokrotko? - Głos Christiana wyrwał mnie z zamyśleń.
- Jestem w szoku... - skomentowałam drżącym głosem.
- Rozumiem, że jest to dla ciebie niesamowicie trudne do przyswojenia, ale czy mimo wszystko mogłabyś opuścić już pistolet? - zapytał niepewnie wskazując palcem na broń, która wciąż była wycelowana w jego stronę.
- A tak, jasne - odparłam i opuściłam rękę. - Przepraszam...
- To ja przepraszam. Wiem jak bardzo cenisz sobie szczerość, ale ja naprawdę nie mogłem postąpić inaczej - powiedział i zbliżył się do mnie. W jego błękitnych oczach zalśniły łzy.
- Wiem - odparłam, doskonale rozumiejąc co nim kierowało.
Oraz co kierowało Derekiem.
W obu przypadkach była to miłość.
- Więc co teraz? - zapytał. Oddech chłopaka w końcu uspokoił się, gdy przestał być na muszce.
- Na początku muszę wiedzieć czy Derek, Scott i cała reszta są bezpieczni - powiedziałam i podniosłam telefon, który leżał na siedzeniu. Pistolet wrzuciłam do samochodowego schowka. Zaczęłam przeglądać listę kontaktów i muszę przyznać, że Derek miał rację, mówiąc że są tu zapisane najważniejsze numery. On, Scott, Lydia, Stiles... A nie, zaraz. On był zapisany... - Shites - dopiero, gdy powiedziałam to nas głos, zrozumiałam żart Derka. Uśmiechnęłam się pod nosem, choć w stanie jaskim się teraz znajdowałam wyglądało to bardziej jak grymas. Wykonałam kilka telefonów, lecz nikt nie odebrał. Co gorsza, dzwoniąc do Dereka nie usłyszałam nawet sygnału. W mojej głowie od razu pojawiły się najczarniejsze z czarnych myśli. - Nie masz od niego żadnych wiadomości? Nie wiesz co planuje? - dopytywałam Christiana, jednocześnie próbując dodzwonić się do przyjaciół.
- Od kiedy wyjechaliśmy z Beacon Hills nie miałem z nim kontaktu. Kazał mi zrobić wszystko, aby cię od niego odizolować, ale najwidoczniej naprawdę jesteście dla ciebie przeznaczeni... - powiedział cicho, a jego smutne oczy unikały mojego wzroku.
- Mam wrażenie, że zmieniłeś się o sto osiemdziesiąt stopni od kiedy widzieliśmy się po raz ostatni. - Spojrzał na mnie dopiero wtedy, gdy usłyszał te słowa.
- Bo dopiero wtedy zrozumiałem jak duży popełniłem błąd pozwalając ci odejść - odparł i uśmiechnął się smutno.
- Jestem pewna, że niedługo znajdziesz kobietę, którą uczynisz najszczęśliwszą na ziemi.
- I tym razem nigdy nie wypuszczę jej z ramion - dodał. Przytuliliśmy się po przyjacielsku, po czym poklepałam go pokrzepiająco po ramieniu.
- Mogę cię prosić o jedną, małą przysługę? - zapytałam niewinnie, układając kciuk i palec wskazujący w niewielkiej odległości. - Mógłbyś pożyczyć mi samochód na kilka dni?
- I to jest ta mała przysługa? - zaśmiał się słysząc moje słowa.
- No dobra, może jednak jest nieco większa - skomentowałam i powiększyłam odległość między opuszkami palców. - Muszę wrócić do Beacon Hills, a pociągiem dojadę tam jakieś dwie godziny później, niż autem.
- Wiesz, że Derek zrobił wszystko, abyś stamtąd wyjechała nie bez powodu, prawda?
- Wiem, ale z tego co mówiłeś wcześniej, prawdopodobnie walczy teraz ze stadem, które składa się z samych Alf, więc założę się że przyda mu się każda pomoc - odparłam.
- Poza tym w schowku mam pistolet naładowany srebrnymi kulami, więc mam zabezpieczenie.Christian przekręcił oczami, lecz po chwili wskazał ręką na fotel pasażera.
- Wsiadaj - powiedział, a sam ruszył w stronę miejsca kierowcy.
CZYTASZ
Nie uciekniesz od przeznaczenia [Derek Hale]
FanfictionKiedy Char McCall wraca do rodzinnego miasta aby uciec od rutyny, nie ma pojęcia co spotkało jej jedynego brata oraz jakie tajemnice przez tyle lat skrywało przed nią Beacon Hills. Kto by się spodziewał, że swoją prawdziwą miłość spotka właśnie w...