Rozdział 48 „Wstrzymaj się"

3.6K 234 36
                                    

— No nareszcie... — Usłyszałam niewyraźnie zażenowany głos Dereka, gdy tylko zaczęłam przebudzać się z naprawdę niemiłego i niewygodnego snu. Dopiero gdy otworzyłam szerzej oczy zrozumiałam, że było to spowodowane jego szybkim krokiem, a że trzymał mnie na rękach odczuwałam kołysanie, jakbym płynęła statkiem.

Po oceanie. 

W czasie sztormu. 

— Zar... Zaraz... — zaczęłam bełkotać.

— Zaraz co? — zapytał zirytowany.

Nie dokończyłam. Zdążyłam tylko odwrócić głowę w stronę ulicy i to właśnie tam zwróciłam całą zawartość żołądka. 

Joder! Que puta! — zaczął wykrzykiwać. Po tonie jego głosu założę się, że nie są to żadne miło słowa... — Skoro już się ocknęłaś, możesz iść sama — burknął i postawił mnie na ziemi. Mimo wszystko wciąż kręciło mi się w głowie, więc mimowolnie złapałam za jego ramię, aby nie upaść. Na szczęście nie odtrącił mojej dłoni, a nawet pozwolił mi iść podpierając się o niego. W tej chwili naprawdę byłam mu za to wdzięczna. 

— Długo byłam nieprzytomna? — zapytałam, gdy poczułam się nieco lepiej.

— Kilka minut — odparł zażenowanym tonem. 

— Co z Nickiem? 

— Nie żyje.

— Nie musiałeś go zabijać — skomentowałam, coraz bardziej zbulwersowana jego zachowaniem.

— Tak samo jak nie musiałem zabierać cię z tamtego samochodu — burknął wściekły. Poczułam jak jego mięśnie się napinają. 

— Mimo wszystko to zrobiłeś.

— Powoli sprawiasz, że zaczynam tego żałować... 

— To on... — wyszeptałam po dłuższej ciszy. — To Derek nie pozwolił ci mnie tam zostawić, prawda? — zapytałam analizując całą sytuację. 

— Jeżeli powiem, że masz rację to zamkniesz się w końcu?

Przytaknęłam głowową i udałam, że zamykam usta na kłódkę, a kluczyk wyrzucam daleko przed siebie. 

— Ten wilkołak działa mi na nerwy! — krzyknął, stając w miejscu. — Na początku zostawiłem cię w samochodzie, ale nie zrobiłem nawet trzech kroków, jak ten cały Derek zaczął ględzić mi o tym, że mam po ciebie wrócić! Próbowałem go wyłączyć, jak robiłem z innymi istotami, w których dusze wchodziłem, ale on dalej swoje! Mówię mu,,okej stary, wrócę po twoją kobietę" i jak mówiłem tak zrobiłem, ale gdy tylko wziąłem cię na ręce on znowu zaczął! Ten diabelski pomiot miał czelność rozkazywać mi już drugi raz! 

Uśmiechnęłam się pod nosem słysząc, że Derek  cały czas walczy i jest przy mnie obecny.

— I czemu się tak szczerzysz? — zapytał, przyglądając mi się uważnie. Udałam że nie mogę odpowiedzieć. W końcu zamknęłam buzię na kłódkę. Derek przekręcił tylko oczami i ruszył dalej. — Aaa! — krzyknął wściekły i złapał się za głowę. — Nie prowokuj mnie!

Spojrzałam na niego zszokowana, nie rozumiejąc o co mu tym razem chodzi.

— Przecież ja nic... — Nie dokończyłam, bo przerwał mi w pół zdania prowadząc dalej monolog. No właśnie! Monolog! Mówił sam do siebie! A raczej do prawdziwego Dereka, który znowu motał mu w głowie.

— Zabrałem ją z samochodu, odebrałem jej ból! Czego ty jeszcze chcesz?! — krzyczał zdenerwowany. — Nie ma nawet takiej opcji! Może jeszcze podam jej ciasteczka i ululam do snu?! Dobra, ale jeżeli jeszcze raz usłyszę cię dzisiaj w mojej głowie to przysięgam, że zostawię ją w rowie z rozszarpanym gardłem!

Nie uciekniesz od przeznaczenia [Derek Hale]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz